"Nikt z nas nie jest czysty"

Na wstępie chce powiedzie, że bardzo przepraszam za to, że rozdział miał być w tamtym tygodniu, a pojawia się dopiero teraz! Nie mogłam napisać rozdziału, przepraszam jeszcze raz!

Każdy z nas ma rzecz lub sytuację, do której boi się wracać i wspominać.
Zwyzywałeś kiedyś kogoś tak bardzo, że nawet tobie było potem przykro ? Zrobiłeś komuś na złość nie patrząc, czy to nie lekka przesada ?
Cóż. Jesteśmy ludźmi, takie sytuację będą się zdarzać. To są sytuację na porządku dziennym.

- Możesz mi pomóc z tym zadaniem ? Chyba nadal nie rozumiem.- Uraraka walnęła głową o biurko.

- To jest serio łatwe, Ochaco-chan.- podeszłaś do niej i pokazałaś przykład, który zaczęłaś robić.- Spróbuj sama.

- Okej..- mruknęła ewidentnie nie zachęcona.

- Jak się czujesz po tym...dziwnym ataku ?.- zapytała brunetka.

- Cóż...- zastanowiłaś się chwilę.- Jest o wiele lepiej, ale nadal boli mnie skóra.

- Wiesz co to było ?.

- Nie wiem, nauczyciele pragną się tego dowiedzieć.

- Jestem ciekawa co to za dziwna moc.

- To nie była moc, Uraraka.- od razu zaprzeczyłaś.- To była jakby...wizja. Przypomnienie mojej przeszłości.

- Akurat podczas treningu ?.- oderwała się od zadania.- Może to coś musiało znaczyć?

- Niby co takiego?.- przewróciłaś głową w bok.

- Nie mam pojęcia, ale czuję, że zaniedługo się dowiemy. A teraz zdobię te zadanie bo jeszcze pan z matematyki mnie udupi.

- Spokojnie, na pewno zdasz.- próbowałaś ją pocieszyć.

- Łatwo ci mówić, brakuje mi kilku setnych do piątki.

- Oj tam...- droczyłaś się z nią.- Swoją drogą...Kirishima mówił coś, kiedy przyszedł do mnie zobaczyć jak się czuje ?

- Próbował, ale mu na to nie pozwoliłam. Powiedziałam, że nie jesteś już jego przyjaciółką i nie ma potrzeby się martwienia o ciebie. A! oraz, żeby wypierdalał.

Zaśmiałaś się na ostatnie zdanie brunetki. Miała stuprocentową rację.
Nie potrzebujesz jego troski.

- Dobrze, w takim razie wróćmy do zadania. Zrobiłaś?

- Prawie, jeszcze jedno obliczenie.

- W porządku. Pójdę po coś do picia.

- Po wino ?.- uśmiechnęła się złowieszczo.

- Może być i wino.- również się uśmiechnęłam i poszłaś do kuchni.
Najpierw wyjęłaś dwa kieliszki, potem wino z szafki, a na końcu jakieś chipsy. Nie banalne, twórcze, kreatywne, artystyczne, uduchowione.
Za pomocą korkociągu korek poleciał gdzieś daleko, a chipsy wsypałaś do dużej miski.

- Uraraka! Chodź!.- krzyknęłaś. Brunetka znajwiła się dwie sekundy później.

- Ah! Tęskniłam za tym.- wzięła pełny kieliszek do ust.- Jak ja dawno nie piłam wina.

- Piłyśmy trzy dni temu.- wtrąciłaś.

- A no faktycznie...- udała, że się tym przejęła.
Podczas picia pół wytrawnego wina spojrzałam przez okno. Zobaczyłam, że w skrzynce na listy mam jakąś przesyłkę.

- Poczekaj, zaraz przyjdę.- odstawiłaś kieliszek i wyszłaś z domu. Otworzyłaś skrzynkę, gdzie znalazł się tam...list. Nie miał nadawny, więc jeszcze bardziej cię to zaciekawiło. Nie czekając, aż wejdziesz do domu rozerwałaś papier i zaczęłaś czytać list:

Żyjemy w czasach, gdzie nawet najmniejszy szczegół jest zapamiętywany przez ludzi. Musimy uważać na każdy nasz ruch, aby ktoś go nie wykorzystał przeciwko nam.
Tobie się nie udało, droga [T.I] [T.N].

Stanęłaś przed drzwiami. Nie mogłaś wejść, ruszyć się. Nie rozumiałaś przekazu tego listu. Nie wiedziałaś nawet od kogo jest i co on by oznaczał.
Kartka, którą trzymałaś została wyrwana przez Urarakę. Zaaragowałaś dopiero po chwili.

- Ej, co ty robisz ?!.- chciałaś zabrać jej kartkę, ale z marnym skutkiem.

- Patrzyłaś się na nią z takim niespokojem, że sama się zaniepokoiłam.- mruknęła czytając.

- Nie czyta się cudzych listów.- wyrwałaś jej rzecz.

- Od kogo to jest ?.

- Nie mam pojęcia...mieszam się w takim towarzystwie, że może to być każdy.- zgniotłaś kartkę i wyrzuciłaś do kosza.- Nie będę się tym przejmować.

- Ej no! Nie wyrzucaj!.- rzuciła się do śmietnika i wyjęła papier.- Może lepiej to zgłosić ? To tylko list, który wygląda na groźbę, ale później może być tylko gorzej...

- Nie, lepiej nie.
Bałaś się, że wyjdzie na jaw wszystko o tobie i twojej przeszłości. Nauczyciele i bohaterzy nie wiedzą wszystkiego. Nie TEGO.

- Obiecaj mi tylko jedno. Jak będzie się to powtarzać, masz to zgłosić.- nakazała głosem pełnym stanowczości.

- Dobrze.- skłamałaś.
Nie będziesz tego nigdzie zgłaszać.

~

- Tak więc moi drodzy! Mam dla was wspaniały pomysł!.- krzyknęła granatowowłosa nauczycielka.- Dobiorę was w pary, chłopak- dziewczyna. Będziecie projektować dla siebie nawzajem kostiumy bohaterskie podczas różnych pór roku i ewentualności przyrodniczych.- Uraraka podniosła rękę.- Tak, Panno Ochako ?

- Nie chce być niemiła, ale my mamy już stroje bohaterskie...

- Owszem, macie. Ale tu chodzi o zabawę oraz kreatywności.- puściła do niej oczko.- No i o dobrą ocenę. W takim razie, pierwsza para: [T.I] [T.N] oraz Katsuki Bakugou.

Myślałaś, że padniesz. Bałaś się teraz spojrzeć w stronę blondyna, który za moment pewnie wyrzuci z klasy połowę krzeseł a później ciebie.
Ale nic się nie stało. Na szczęście.
I o dziwo.

Każdy się cieszył, kogo ma. Oprócz ciebie, ale udawałaś, że wszystko jest dobrze.

Koniec lekcji był dla ciebie wybawieniem. Wyszłaś z klasy szybciej niż zazwyczaj nie tylko dlatego, że musiałaś iść do sklepu, ale również dlatego, że nie chcesz spodkać blondyna. 

- [T.I].

Stanęłaś, jakby przed tobą pojawił się drapieżnik. Odwróciłaś się ledwo.

-No...Hej.- mruknęłaś cicho.

- Masz czas ? Chciałbym to już zrobić i mieć to z głowy.- mruknął ewidentnie wkurzony, że musi robić ten projekt z tobą.

- Ja również chce mieć to z głowy. Robimy u ciebie czy u mnie?.- zapytałaś udawaną obojętnością.

- Możemy do mnie, chodz.- zaczął iść w swoją stronę. Ty również to zrobiłaś.

~

Wiedziałaś, gdzie Bakugou mieszka. Byłaś tam raz z Kirishimą, zanim...skończyła się wasza przyjaźń.
Jesteś ciekawa, czy Bakugou o tym wie. W sumie to każdy wie. Nie trudno zauważyć, że coś się zmieniło.

- W takim razie, zacznijmy.- mruknął siadając przed tobą na podłodze.
Zaczęłaś rysować strój, który będzie praktyczny, a jednocześnie będzie Miał klasę.

Nie wiesz, ile już tak rysowałaś, ale kończyłaś już czwarty rysunek. Przez ten czas ty i Bakugou nie odzywaliście się do siebie. Ewidentnie pochłonęła was praca.

- Słuchaj...- zaczął.- Słyszałem co się stało między tobą a Enjiro.
Spojrzałaś na niego.

- Cóż...- mruknęłaś.- Wybrał tą sukę.

- Też jej nie lubię.

- Naprawdę ?.

- Tak. Kiedy pierwszy raz mi ją przedstawił myślałem, że walne nią o jakiś mur.

- Aż tak źle ?.- zapytałam śmiejąc się z jego wypowiedzi i jednocześnie wyobrażając sobie to.

- Boże, weź.- wstał.- To była tragedia, nigdy więcej jej nie zaproszę do siebie.

- To jest plan.- również wstałaś, aby rozprostować kości.- Jak skończę będę musiała się szybko zbierać. Muszę skoczyć do sklepu.

- Wracając...jak się z tym czujesz ?.- zapytał delikatnie.
On. Delikatny ? ON?!

-Smutno mi. Nie mogę przestać myśleć o nim. Czuję się...taka...wkurwiona, a jednocześnie chce mi się płakać, kiedy widzę ich razem.

- Mam to samo. Był dla mnie jak brat, a teraz to nawet nie wiem, czy się dalej przyjaźnimy.

-Zakochani tak mają...

- Ale jest jeszcze jedna rzecz.- przerwał ci.- Od tygodnia dziwnie się zachowujesz. Wyglądasz jakbyś...ćpała.

Te stwierdzenie zwaliło cię z nóg. Owszem, raz, dwa a może nawet trzy razy się zdarzyło. Zawsze swoje "wybryki" maskowałaś makijażem i tłumaczyłaś się, że to przez źle przespane noce. Czy naprawdę musiał to zauważyć on ?

- Jest okej, naprawdę.- udawałaś, że wcale cię to nie zbiło z tropu.- Muszę już iść.

-[T.I]...widzę, że coś się dzieje.

- Nikt nie jest czysty Bakugou. Ty, ja, Uraraka czy ktokolwiek mamy swoje tajemnice przez które mamy splamione ręce.- wzięłaś torbę i wyszłaś.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top