#21
Robiło się ciemno. Ból przeszedł. Szczerze mówiąc miałam nadzieję że Ben przyjdzie mnie szukać, czy coś. Głupia nadzieja.
Wstałam z huśtawki i spojrzałam na telefon. Jedno nieodebrane połączenie od Bena godzinę temu.
Widocznie nie przejął się za bardzo. Westchnęłam i ruszyłam w stronę domu.
Po drodze przechodziłam koło mieszkania Mika. Mojego starego znajomego. Nie miałam ochoty tak naprawdę iść do domu więc poszłam do niego do domu. Zapukałam a drzwi otworzyła mi jego mama.
- Amanda! Jak ja cie dawno nie widziałam!
Krzyknęła kobieta mocno mnie ściskając.
- Wchodź kochana, co u ciebie?
Zapytała zamykając drzwi.
- A dobrze, po staremu.
- Na długo zostajesz u mamy?
Zapytała gdy wchodziłyśmy do kuchni.
- Chyba do końca ferii, jest Mike?
- Tak siedzi na górze u siebie w pokoju.
Powiedziała po czym popędziłam do góry do jego pokoju.
- Miki!!!!
Krzyknęłam wpadając do jego pokoju. Musiałam go mocno wystraszyć, ponieważ ten podskoczył i spadł z krzesła, na co wybuchłam śmiechem.
Mike wstał i mnie mocno przytulił, co odwzajemniłam.
- Dziewczyno już ponad pół roku cię nie widziałem.
Powiedział siadając na łóżku. Przyjrzałam się mu uważnie.
- Wyładniałeś.
Zaśmiałam się siadając na przeciwko niego na krześle. Mike się delikatne zarumienił.
- Powiedziałeś to komuś jeszcze oprócz mnie?
Zapytałam, a Mikr pokręcił przecząco głową.
- Czemu?
Zapytałam. Mike westchnął i powiedział.
- Wyobraź sobie co by mama na to powiedziała albo jak by zareagowała.
- Przestań.
Powiedziałam rzucając w niego poduszką.
- To twoja mama, znasz ją. Mógł byś nawet zmienić płeć, a jej by to nie przeszkadzało.
Rzecz w tym, że Mike jest gejem, a ja jestem jedyna osobą która o tym wie.
- A co u ciebie?
Zapytał, po czym opowiedziałam mu całą sytuacje z Benem, Danielą, szpitalem i Lucasem.
- Co za dupek..
Powiedział Mike czytając SMS'y które mu pokazywałam. Wzruszyłam ramionami i usiadłam obok niego.
- Życie.
Mruknęłam opierając głowę o jego ramie.
Nagle poczułam wibracje mojego telefonu. Wyciągnęłam go a na ekranie pojawiło się zdjęcie mamy.
- Halo?
Powiedziałam odbierając.
- Skarbie gdzie jesteś? Daniela powiedziała że poszłaś do sklepu ale już długo cię nie ma. Zaczynałam się martwić.
- Spokojnie, jestem u Mika.
- Oo, to powiedz mu żeby wpadł, dawno go nie widziałam.
- Okej, pa.
Po czym się rozłączyłam.
- Odprowadzisz mnie?
Zapytałam wstając z łóżka.
- Jasne.
Powiedział Mike po czym poszliśmy na dół.
- Porażka. Zakochałam się w swoim przyjacielu.
Powiedziałam gdy Mike zamykał drzwi od domu. Mike delikatnie mnie objął w pasie.
- Znam trochę Bena. Nie masz o co być zazdrosna jeśli chodzi o Daniele.
Powiedział Mike po czym wzruszyłam obojętnie ramionami i powiedziałam.
- Sama już nie wiem co o tym myślec.
Po drodze do domu uśmiałam się. Mike ma zarąbiste poczucie humoru i wie jak poprawić humor.
- Dzień dobry.
Powiedział gdy wchodziliśmy do domu. Mama wybiegła z salonu o mocno go uścisnęła, po czym zaczęli gadać gdy nagle zauważyłam jak Ben się przygląda całej sytuacji.
- Dzięki za rozmowę, musiałam się komuś wygadać.
Powiedziałam żegnając się z Mikem. On przytulił mnie jeszcze raz po czym powiedział.
- Dzwoń jak będziesz chciała pogadać.
Złożył delikatny pocałunek na moim policzku po czym poszedł.
Zamknęłam drzwi i poszłam do góry do swojego pokoju. Rzuciłam się na łóżko i sprawdziłam telefon. Nie zdziwiła mnie kolejna wiadomość od Lucasa.
Od: Lucas
Słyszałem że ktoś tu jest mocno zazdrosny o Bena, ale żeby aż uciekać z domu? Hah
Nie wytrzymałam i do niego zadzwoniłam.
- Z jakiej to okazji do mnie dzwonisz?
Po jego głosie potrafiłam se wyobrazić jak się wścibsko uśmiecha pod nosem.
- Śledzisz mnie czy co?!
Złość we mnie rosła.
- Hah, nie musze, mam od tego dobrą znajomą.
- Nie rozśmieszaj mnie, ty posiadasz znajomych?
- Amando, jeśli chociaż trochę zależy ci na Benjaminie, to se uważaj.
Powiedział a ja na chwile się ucieszyłam. Dobrą znajomą? Uważaj se? Ucieczka z domu? To wszystko prowadzi tylko do jednej osoby, Danieli. Czy ona naprawdę jest aż taką suką? Nie, niby dla czego miała by to robić? Cholera sama nie wiem co myślec.
- Czemu to robisz?
- Kochana, to tak zwana zemsta.
- Zemsta? Za co?
Zapytałam zirytowany głosem.
- Zawsze czułaś coś do Bena, ale zawsze mocno trzymałaś się tego ze to tylko
twój przyjaciel.
- Ben to jest tylko mój przyjaciel!
*Oczami Bena*
Wstałem z kanapy i poszłem do góry. Już z daleko było słychać jak Amanda się z kimś kłoci. Uchyliłem delikatnie drzwi od jej pokoju. Amanda chodziła w kółko po pokoju i wygladała na zdenerwowaną. Chwile była cicho po czym słyszałem tylko jej część rozmowy.
Czemu to robisz?!.......Zemsta? Za co?.....Ben to jest tylko mój przyjaciel!......Daj mi wreszcie spokój!.....Pa!....
Po czym sie rozłączyła i zaczęła płakać. Chciałem do niej podejść, przytulić ją, i powiedzieć że ją kocham, żeby nie płakała.. Ale w końcu jestem tylko przyjacielem. Te słowa zabolały. Wróciłem się do kuchni gdzie reszta siedziała i piła herbatę. Dosiadłem się w ciszy do nich, i złapałem kontakt wzrokowy z Danielą. Była ogółem nawet miła, ale to nie mój typ dziewczyny. Zastanawiam się tylko jak to będzie, chciał bym z nią spać wtulić się w nią poczuć jej dotyk, ale cóż jestem przyjacielem. Może prześpię się na kanapie?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top