#13

*Oczami Bena*

Czekając na Amandę grałem se w gtaV. Po niecałej godzinie usłyszałem jak schodzi na dół. Wzięła drugiego kontrolera, wyłączyła bez pytania moją grę, a zamiast niej włączyła Fife 16 i dosiadła się do mnie po czym zaczęliśmy grać.

Po dwudziestu minutach gry było 3-2 dla Amandy.
- Cienias.
Zaśmiała się po czym kontynuowała.
- Nie masz ze mną szans.
Po czym walnęła mnie poduszką i zaczęła się śmiać i skakać po kanapię. Przyglądałem się jej. Jest taka śliczna. Pociągnąłem ją delikatnie a ona upadła na mnie, więc ją zacząłem łaskotać. Uwielbiam kiedy się śmieje. Chciał bym żeby wiedziała ile dla mnie znaczy. Chodź powinienem się opamiętać. Ale to takie trudne.


*Oczami Amandy*

Gdy się uspokoiliśmy, wstałam i się poprawiłam. Ben nadal leżał i mi się przyglądał, co mimo mojej woli wywołało wielki uśmiech na mojej twarzy. Rownież się mu uważnie przyjrzałam. Jego ciemna burza włosów była roztrzepana. Biała koszulka z dekoltem w serek delikatnie się podciągnęła, odkrywając jego mięśnie. Leżał i przegryzał niby niewinnie wargę, co doprowadziło mnie do szaleństwa, ale starałam nie dać niczego po sobie poznać.



***
- Jesteś pewna że masz wszystko?
Zapytał Ben gdy wsiedliśmy do auta. Zastanowiłam się po czym powiedziałam że tak. Ruszyliśmy, a ja czułam jak ściska mnie w żołądku. Jechaliśmy na początku w ciszy, ale po jakiejś godzinie śmialiśmy się jak szaleni.Graliśmy w grę zgadnij co to. Ben powiedział że to jest duże i czerwone. Rozejrzałam się w okół nas gdy staliśmy w korku, a mój zwrok zatrzymał się na jakiejś otyłej kobiecie w obcisłej krótkiej sukience, co nie wyglądało najlepiej.
- To coś?
Powiedziałam wskazując na kobietę na ulicy. Ben spojrzał się na mnie i powiedział
- Miałem na myśli samochód..
Po czym wybuchliśmy śmiechem. Śmiałam się aż do utraty tchu. Dosłownie. W którymś momencie poczułam ukłucie w płucach, co sprawiło że musiałam się uspokoić.

Gdy zatrzymalismy się na stacji benzynowej, Ben zaczął tankować, a ja wybrałam się do toalety. Wysikałam się, umyłam ręce, po czym stanęłam przed lustrem. Przypomniało mi się o tabletkach. Wyciągnęłam pudełeczko z tabletkami i wyciągnęłam jedną, po czym ją włożyłam do ust, ale była zbyt duża, bym była w stanie połknąć ją bez popicia. Wyciągnęłam ją z buzi i wyszłam z toalety. Ben stał przy kasie i coś zamawiał. Wyciągnęłam wodę truskawkową z lodówki i podeszłam do kasy. Ben zapłacił po czym włożyłam tabletkę do buzi i chodź z trudnością, połknęłam ją popijając.
- Co to za tabletka?
Zapytał Ben podając mi hotdoga.
- Jakieś witaminy czy coś w tym stylu, które muszę zażywać.
Powiedziałam wzruszając ramionami, po czym wzięłam gryza.

Podgłośniłam radio, gdy usłyszałam piosenkę którą puścili- ' Strip No More- Lucas Graham'. I oczywiście nie obeszło by się bez mojego fałszowania. Ben przyglądał mi się i śmiał. Gdy się już rozkręciłam śpiewałam do każdej piosenki którą puścili.

Gdy zaczęło się ściemniać, a ja widziałam że Ben był już zmęczony jazda, zaproponowałam że ja mogę poprowadzić, ale on powiedział że nie ponieważ nie mam prawka.
- Normalnie pozwalasz mi prowadzić. Przecież wiesz że umiem.
Zaprotestowałam krzyżując ręce.
- Słuchaj młoda, pozwalam ci prowadzić w mieście, gdy jest dzień. Pozwolić ci prowadzić teraz to zbyt wielkie ryzyko.
Powiedział, na co strzeliłam focha. Po kilku minutach Ben zatrzymał się pod jakimś nie wielkim trzy gwiazdkowym hotelem. Wysiedliśmy, Ben wziął coś z bagażnika po czym poszlismy do recepcji.
- Dwa pokoje poprosimy.
Powiedział do recepcjonistki. Kobieta chwile spoglądała się w komputer po czym oznajmiła.
- Nie mamy już dwu pokojowych apartamentów.
- Wystarczy jeden pokój.
Powiedziałam nie zastanawiając się. Ben spojrzał się na mnie unosząc brwi. Kobieta podała nam klucz, po czym ruszyliśmy w ciszy w poszukiwaniu pokoju numer 450.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top