/10\

Shawn: Umieram xo
Shawn: To jakiś koszmar
Shawn: Padam z nóg
Hailee: CO SIĘ STAŁO?! O_o
Shawn: Po prostu...
Hailee: NO MÓW!!
Shawn: Właśnie wróciłem z siłowni
Shawn: I miałem mega wycisk :/
Hailee: TYLKO TYLE?!
Hailee: Super.
Hailee: A ja się martwię.
Hailee: Dzięki.
Shawn: Oooo ^^
Shawn: Naprawdę się o mnie bałaś?
Hailee: Nieważne
Hailee: .
Shawn: Błagam, przestań z tymi kropkami
Shawn: Bo wiem, że nie są tam przez przypadek
Hailee: I dobrze myślisz.
Shawn: Hail...
Hailee: .
Shawn: Nie bądź zła
Hailee: .
Shawn: Nie wiedziałem, że się mną tak przejmiesz
Hailee: Mogę w ogóle przestać pisać, jak chcesz.
Shawn: Nie o to mi chodziło
Shawn: Ja...
Hailee: Lepiej już skończ.
Shawn: Nie
Shawn: Bo nie chcę cię stracić
Shawn: Jaki byłby mój dzień, gdybym z tobą nie popisał?
Shawn: Przywiązałem się do ciebie kochanie
Shawn: I nic tego nie zmieni
Shawn: Dlatego jestem pozytywnie zaskoczony, że tobie też zależy :)))
Hailee: Jeśli to był jakiś twój chory test to możesz już o mnie zapomnieć.
Shawn: Nie, nie i NIE!
Shawn: Nigdy nie śmiałbym ciebie testować
Shawn: Za bardzo cię szanuję
Shawn: Na dowód, że nie kłamię, masz zdjęcie z siłki :P *załącznik*
Hailee: Masz szczęście
Hailee: Wierzę ci
Shawn: Jeej! Już bez kropek!
Shawn: Potraktuję to jako wieelki postęp
Shawn: Tylko mam jeszcze jedną prośbę
Shawn: Uśmiechnij się do mnie Hail, bo wyglądasz wtedy uroczo :3
Hailee: <szczerzy się jak głupia do telefonu>
Hailee: ;D
Hailee: ...
Hailee: Shawny
Hailee: Przepraszam, że tak na ciebie naskoczyłam
Hailee: Ale mam naprawdę ciężki dzień
Hailee: A ty jeszcze dołożyłeś mi zmartwień
Shawn: Opowiesz mi, prawda Hail?
Shawn: Nie będziesz unikać odpowiedzi?
Shawn: Jestem tu dla ciebie, perełko :*
Hailee: Doceniam to <3
Hailee: I ufam ci
Hailee: Od rana Laura miała wysoką gorączkę i wygląda blado. Myślałam, że w końcu jej przejdzie, ale nic takiego się nie stało, więc pojechałyśmy na pogotowie. Spędziłyśmy tam z 2h i jak już wypisali jej potrzebne lekarstwa to weszłyśmy dosłownie na chwilę apteki i jak już wróciłyśmy do samochodu, to on nie chciał odpalić. Musiałam załatwić transport auta do salonu, gdzie go naprawią, a nam jakiś autobus. Akurat 2 minuty wcześniej odjechała nasza linia, a na kolejną musiałyśmy czekać 20 minut. Ze stanem siostry nie było to wskazane, dlatego weszłyśmy zmęczone do jakiejś kawiarni i starałyśmy jakoś zająć ten czas. Laura wyglądała naprawdę źle, ale zarzekała, że wszystko dobrze. Pewnie nie chciała mnie martwić, chociaż widziałam swoje. Na domiar złego, kiedy zostało nam kilkaset metrów do domu, zaczął padać ogromny śnieg, a wiatr zachowywał się, jakby oszalał. Biegiem dotarłyśmy do naszego bloku i odnalazłyśmy odpowiedni numer. Zaprowadziłam siostrę do jej pokoju i kazałam się położyć. Podałam wszystkie leki i zaniosłam gorącą herbatkę. Otuliłam ją trzema czy czterema kocami i usiadłam w fotelu obok, czekając aż zaśnie. Nie mogłam zostawić Laury samej mimo, iż miałam jeszcze wiele pracy. Gdy z trudem odpłynęła do krainy snów, zegar wskazywał godzinę osiemnastą. Przede mną została jeszcze prezentacja i wypracowanie, których nie zdążyłam zrobić wcześniej. Dodatkowo należało też posprzątać trochę w domu. Na szczęście po 5h wszystko udało mi się załatwić. JESTEM WYKOŃCZONA
Shawn: Hail, dlaczego nie powiedziałaś wcześniej?
Shawn: Zamiast zaprzątać ci głowę swoim durnym treningiem, kazałbym ci iść do łóżka
Shawn: Masz to teraz zrobić
Shawn: I pamiętaj, że jestem z tobą i zawsze cię wspieram ;)
Hailee: Chyba skorzystam z twoich rad i pójdę się położyć
Hailee: Sprawdzę tylko, co z Laurną
Shawn: Pozdrów ją jutro ode mnie i Aaliyah
Hailee: Tak zrobię
Hailee: Dobranoc, Shawny :*
Shawn: Dobranoc, kochanie
Shawn: <buziak na pożegnanie>

Od autorki:

Dzisiaj pierwsza kłótnia Szonka i Hejli xd

Ostatnio zaczęłam zajmować się tłumaczeniem wywiadów i różnych filmów z Shawnem ♥ Jeśli mielibyście ochotę, to zapraszam na pierwszy tłumaczonko: (klik w link) ;)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top