Rozdział 3
Zaczęłam piszczeć i wyrywać się. To była opuźniona reakcja. Nie widziałam nawet kto mnie tak silnie trzyma. Po około pięciu minutach odpuściłam.
- Już uspokoiłaś się? - usłyszałam przy uchu. - To świenie. Ślicznie pachniesz. - z moich oczu płynęły łzy. - Hej kochanie, nie płacz. - mężczyzna, który mnie trzymał stanął przede mną. Pierwsze co zauważyłam to śliczne szmaragdowe oczy i różowe usta oraz loki. Chłopak starł mi ręką łzy i uśmiechnął się do mnie.
- Kim jesteś? - szepnęłam.
- Harry Styles. - kojarzyłam to imię, kojarzyłam to nazwisko, kojarzyłam go. - Członek słynnego boysbandu, mówi ci to coś kochanie? - pokiwałam twierdząco głową.
- Czego ode mnie chcesz? Po co pisałeś te SMS? I czemu obrażałeś Justina!? - spytałam, trochę pewniej siebie. Wszystkie wizje o jakimś mordercy zostały w tyle, gdy okazało się, że to jest Harry Styles, zupełnie bezpieczny człowiek.
- Csii. - przyłożył swój palec do moich ust. - Na wszystko odpowiem tylko po kolei.
- Pisałem ci to już, chce byś była moją dziewczyną, chciałem cię umm? Uprzedzić? A tego pedałka nie obrażałem jest nim.
- Wyjdź stąd jeśki masz go zamiar obrażać. - wskazałam w stronę drzwi.
- Już powróciła twoja pewność siebie? - zaśmiał się. - Pamiętaj, że nadal jestem tym który tutaj żądzi. To ja jestem tym niebezpieczym. - powiedział.
- Pewnie. - prychnęłam i przeszłam obok niego.
- Przyszedłem tutaj ustaliś z tobą parę rzeczy. Chcę żebyś była moją dziewczyną.
- Nie, nie będę nią, rozumiesz? - spytałam. Harry wyjął pistolet i położył go na stole.
- Czyli chcesz stracić mamę czy tatę? A może pobawimy się, że codziennie będzie ginąć troje twoich fanów? Dopóki się nie zgodzisz, hmm?
- Nie szantażuj mnie. Ty serio jesteś tym słodkim i uroczym chłopakiem z One Direction? Czy teraz po prostu sobie ze mnie żartujesz? - spytałam.
- Tak, żartuję sobie z ciebie. - powiedział.
- Czyli, że to żart? - zaśmiałam się. Chłopak podszedł i złapał mój podbródek.
- Sarkazmu nie wyczułaś kochanie. A teraz masz być grzeczna, bo inaczej sobie porozmawiamy. - warknął, a ja się go przestraszyłam.
- Proszę cię, wyjdź stąd i nie wracaj ja nikomu nie powiem, że to wiem. - powiedziałam.
- Nie bój się mnie, nic ci nie zrobię. - powiedział.
- Co ja ci takiego zrobiłam? - spytałam.
- Nie płacz księżniczko.
- Harry ja naprawdę nie rozumiem czemu ja, wytłumacz mi to.
- Sam nie wiem czemu, po prostu się w tobie zakochałem. - powiedział. W jego oczach widziałam ból.
- Ale ja ciebie nie kocham. - powiedziałam.
- Pokochasz mnie, Sel. - potarł mój policzek swoją ręką.
- Nie zmusisz mnie do miłości.
- Nie będę musiał. Ty się samoistnie we mnie zakochasz. Tylko teraz będziesz musiała ze mną chodzić. Będziemy szczęśliwi zobaczysz. Tylko daj nam szansę. - mówił.
- Nie, zastraszałeś mnie i groziłeś. Nie. Teraz opuść mój dom i daj mi spokój.
- Jesteś pewna swojej decyzji? - spytał.
- Tak. - powiedziałm pewnie, czy to możliwe, aby się udało? Chłopak wyjął telefon i gdzieś zadzwonił.
- Zabij pięciu fanów Se...- przerwałam mu.
- Nie! Proszę nie! Zgadzam się na wszystko! - krzyknęłam spanikowana. Nikt nie będzie umierał z mojej winy.
- Już nie ważne. - powiedział mężczyzna do telefonu. - Szybko zmieniasz zdanie. - uśmiechnął się do mnie. - To co? Spacer czy film wybiera moja dziewczyna? - w co ja się kurwa wpakowałam.
- Film. - powiedziałam, na spacerze bym musiała z nim rozmawiać, a na filmie na szczęście nie. Chłopak pocałował czubek mojego nosa.
- Rozluźnij się księżniczko, obiecuję ci, że będę idelanym chłopakiem i już nigdy więcej nie będę ci groził chyba, że mnie do tego zmusisz, - powiedział.
- Ja zrobię popcorn, a ty wybierz film. - powiedziałam. Czym szybciej zacznie się przedstawienie, tym szybciej będę mogła z niego wyjść.
- Komedia, melodramat czy horror? - spytał.
- Melodramat. - powiedziałam, chociaż znając życie i tak wybierze horror. Chłopak przyciągnął mnie siebie i pocałował w czoło, a ja zrobiłam obrzydzoną minę i przetarłam dłonią czoło.
- Zachowujesz się jak dziecko. - westchnął. - Możesz nie stawiać oporu i po prostu udawać moją pieprzoną dziewczynę?- chłopak podniósł głos, a ja się wzdrygnęłam. - Czy musisz zgrywać wielką i niezależną dziewczynę? - warknął i złapał mój podbródek. - Będziesz już grzeczna i posłuszna księżniczko?
- Będę. - powiedziałam pod wpływrm strachu.
- To daj mi buziaka. - zrobił dziubek z ust. To tylko całus, Sel. Nie drażnij go jeszcze bardziej. Szybko cmoknęłam go w usta, a on uśmiechnął się szeroko pokazując dwa dołeczki.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top