Rozdział 7

Moje życie to jedna wielka porażka. Powiedzcie mi proszę kogo wczoraj oczerniła była przyjaciółka przed mediami? Mnie. Do cholery jasnej, przecież to nie moja wina, że Harry się we mnie zakochał! Czy ktoś może jej to wytłumaczyć? Włączyłam nagranie z wywiadu Ari na którym dziennikarka spytała ją co sądzi o moim i Harrego związku. W ogóle co to kurwa za pytanie? 

- Odpowiem troszkę nie zgodnie z pani pytaniem. Nie interesuje mnie ich związek. Jestem aktualnie pokłócona z Sel i to z jej winy, dlatego nie wtrącam się w jej życie. Nie chcę zbyt dużo tu mówić, ale cieszę z jej szczęścia i tego jej życzę. Ja w porównaniu do niej nie jestem fałszywa. - zakończyła Grande. 

- Mamy nadzieję, że się niedługo pogodzicie. - uśmiechnęła się dziennikarka.

- Nie, sądzę, że nasza przyjaźń się już zakończyła, bo to co ona zrobiła jest niewybaczalne.

- Księżniczko, musisz zrozumieć, że Grande jest suką i tyle. - powiedział chłopak wchodząc do pokoju i siadając obok mnie. Przytulił mnie do siebie i cmoknął w głowę. Potrzebowałam teraz wsparcia, które dawał mi Harry. - Jak chcesz możemy ją skompromitować. Wstawimy jej nagie zdjęcie do Internetu na jakąś stronkę.

- Skąd masz zdjęcie nagiej Arianny? - spytałam niepewnie.

- Ja go nie mam, ale zawsze mogę je zdobyć. - prychnął.

- Czy ty masz moje nagie zdjęcia? - zadałam kolejne pytanie.

- Nie. - pokręcił przecząco głową, a ja uniosłam brwi. Kłamie.

- Daj telefon. - wystawiłam rękę w jego stronę.

- Nie będziesz mi grzebać w telefonie. - powiedział i zmarszczył brwi.

- Telefon. - warknęłam.

- No chyba sobie żartujesz. - prychnął chłopak. - Nie dam ci mojego telefonu i nie będziesz mi rozkazywać. 

- W tej chwili mi daj mi ten telefon. - powiedziałam głośniej i pewniej. Chłopak wywrócił oczami, ale dał mi telefon. - Jakie jest hasło? - spytałam i oddałam chłopakowi komórkę.
- Nie rozumiem czemu mi nie ufasz. - westchnął oddając mi już odblokowany telefon, a ja od razu zaczęłam szukać tych dwóch zdjęć, jednak chyba znalazłam z dziesięć. Wszystkie od razu usunęłam i oddałam mu telefon. - Nie życzę sobie, abyś miał moje nagie zdjęcia w telefonie, rozumiesz? W ogóle skąd ty je masz? - chłopak wzruszyl ramionami i przeczesał swoją ręką włosy.

- Tak. - westchnął. - A teraz zbieraj się, bo spóźnisz się na spotkanie z Robem. 

- Mam jeszcze dwie godziny. - mruknęłam.

- Godzinę z dojazdem. - powiedział Harry.

- Przecież nie muszę się jakoś specjalnie stroić. - westchnęłam i przekręciłam się na drugi bok. - Zrobienie makijażu i ubranie się zajmnie mi maksymalnie pół godziny.
- W takim razie możemy się jeszcze poprzytulać. - uśmiechnął się delikatnie i przytulił mnie do siebie.
Był naprawdę świetnym, kochanym, czułym, troskliwym mężczyzną. Ale nie chciałam, aby był moim mężczyną. - Chciałbym, abyś była moją prawdziwą dziewczyną, wiesz? Taką co mnie kocha naprawdę, spędzamy razem czas, sama z siebie mnie całuje, przytula się do mnie, ja naprawdę bym tego chciał. Potrzebuję twojej miłości Selena. - powiedział szczerze, a ja zacisnęłam usta.

************************

- A czemu akurat mam dać koncert z One Direction, a nie z jakimś innym zespołem? - spytałam się zdenerwowana Rob'a przy tym żwawo gestykulując rękoma.

- Posłuchaj mnie jeszcze raz i uważnie Selena. - westchnął mężczyzna. - To jest program wspomagający leczenie dzieci. Co ci zależy poskakać i pośpiewać dwie godziny na scenie z One Direction? Plus do tego wszystkiego jest tam twój chłopak i jestem wręcz przekonany, że to jeszcze bardziej pobudzi to publiczność. 

- I kiedy ma być ten koncert? - spytałam starając się uspokoić.

-  Za  tydzień w piątek, o godzinie dwudziestej.

- Już za tydzień? Bilety tak szybko nie zejdą, to duża arena. - mruknęłam.

- Uwierz mi, że zejdą. - poklepał mnie po ramieniu i obrócił się w stronę biurka. - Przestań robić problemy Selena. Koncert się odbędzie czy tego chcesz czy nie. Zresztą czemu tak bardzo nie chcesz występować z One Direction? Przecież tam będzie twój chłopak i tak dalej. 

 - Nie ważne. - westchnęłam. - Nie było tematu, do zobaczenia Rob. - mruknęłam do chłopaka i wyszłam z pomieszczenia.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top