Rozdział 6

Leżałam na swoim łóżku, a obok mnie leżał Harry. Tak, nadal się nie pozbyłam go z mojego życia.

- Pamiętasz, że jeszcze mam dla ciebie karę? - spytał nagle.

- Nie. - powiedziałam beznamiętnie, starając się nie pokazać jak bardzo się boję.

- No dalej księżniczko, pomyśl trochę, a sobie przypomnisz. A zresztą czekaj. Pokażę ci nasze wiadomości. - powiedział chłopak i podał mi swój telefon. - Sama sobie wybierzesz karę czy ja mam to zrobić? - szepnął mi do ucha i pocałował moje ramię, przez co się wzdrygnęłam. 

- Ugotuję dzisiaj obiad. - zaproponowałam. Nienawidziłam gotować.

- Księżniczko, twoja kara ma być erotyczna. - powiedział,  po moim ciele przeszły nieprzyjemne dreszcze. W mojej głowie pojawiły się najciemniejsze scenariusze mojej przyszłości.

- Nie Harry. - powiedziałam naprawdę przerażona. - Nie zrobię nic wobec swojej woli, więc..

- Nie zmuszę cię do seksu księżniczko. - powiedział. - Chodziło mi bardziej o klapsy, ale widać ty masz bardziej urozmaiconą wyobraźnię. - zaśmiał się chłopak. Zawstydzona schowałam głowę w poduszkę.

- Możesz odpuścić mi tą karę? - spytałam już bardziej uspokojona.

- Wiesz, że...

- Proszę Harry. - przytuliłam się do chłopaka, aby go bardziej przekonać.

- Dobrze to będzie ostatni raz. - westchnął i pocałował mnie w czoło. 

- Dziękuję. - mruknęłam i się od niego odsunęłam.

- Dla ciebie wszystko. - powiedział i zadzwonił jego telefon.

- Dzisiaj mam kurwa wolne. - warknął do słuchawki telefonu, a ja się wzdrygnęłam. - Jutro. - odpowiedział i się rozłączył. - Jutro muszę wracać do tych debili. - westchnął chłopak.

- A ja jutro mam wywiad, a po jutrze sesję. - mruknęłam ucieszona faktem, że nie będę musiała jutro spędzać z nim czasu.

- Czuję się zazdrosny. - wydął wargi i spojrzał się na mnie. 

- Świetnie. 

- Powinnaś powiedzieć teraz "Harry nie musisz być zazdrosny, kocham tylko ciebie". - chłopak próbował naśladować mój głos.

- Śmieszny jesteś. - zaczęłam się śmiać. 

- Dziękuję Sel. - powiedział chłopak po chwili ciszy. 

- Za co? - spytałam.

- Przy tobie zapomniałem o moich problemach i naprawdę uwierzyłem w to, że jesteś moją dziewczyną. - powiedział. - Taką prawdziwą, którą do niczego nie zmuszałem. - chciałam zaprzeczyć, ale nie mogłam. Nie kochałam go.

- Zapomniałam kim jesteś. - mruknęłam. - Ale ja nadal cię nie kocham Harry. Mimo, że czuję się pewniej w twoim towarzystwie nadal się ciebie boję.- powiedziałam.

- Spokojnie, Sel. Cierpliwości. - mruknął i pocałował moją szyję. Odsunęłam się od niego i spojrzałam mu w oczy. - Jestem strasznie zaborczy. - powiedział.

- To źle. - powiedziałam. - Na co dzień spotykam i gadam z około dziesięcioma facetami. - mruknęłam.

- To źle. Czuję, że codziennie będę musiał zabijać dziesięć facetów. - mruknął do siebie pod nosem.

- A. Tylko. Kurwa. Spróbujesz. - warknęłam zła, bo nie miał prawa tego zrobić.

- To co mi zrobisz? Zadźgasz mnie paznokciem? - zaśmiał się.

- Ból psychiczny jest większy od fizycznego. - powiedziałam i patrzyłam na jego reakcję.

- Czyli co zamierzasz zrobić? - spytał.

- Jeszcze nic, nic nie zrobię dopóki ty będziesz przestrzegać swojej części umowy. - mruknęłam i weszłam na facebook'a, aby poczytać komentarze pod tym zdjęciem, które opublikował Harry.

- Jutro idziemy na bankiet. - powiedział.

- Nie? Jutro wieczorem spotykam się z...

- Nie obchodzi mnie to. Wszyscy mają uwierzyć w to, że jesteśmy parą i ty miałaś się mnie chyba słuchać prawda? - warknął w moją stronę.

- Nie było o tym mowy, miałam być tylko twoją dziewczyną. - powiedziałam i zaczęłam dokańczać moje wcześniejsze zajęcie. Niektóre komentarze były pozytywne, ale w niektórych dziewczyny wyzywały mnie od suk i dziwek. Szkoda, że nie znają prawdy. 

- Przepraszam. - powiedział chłopak i przyciągnął mnie do siebie. - Po prostu sądzę, że lepiej będzie jeśli będziemy się częściej pokazywali razem. - szepnął mi do ucha.

- Powinniśmy to zakończyć, Harry. - westchnęłam. - To jest chore. Boję się o moich przyjaciół, znajomych i fanów. Nie umiem żyć z tobą jako z chłopakiem. Nie kocham cię, rozumiesz? - w moich oczach pojawiły się łzy. - Ja nie umiem tak żyć. - powiedziałam. - Ciągle udaje odkąd się pojawiłeś.

- Nie mów tak, księżniczko. - szepnął chłopak. - Nie rań mnie, proszę.

- Jeśli mnie kochasz to daj mi odejść. - powiedziałam pewnie. - Jeśli mnie kochasz to odejdź. - powiedziałam.

- Nie, nie mogę. Jesteś kurwa moja i nie mogę cię zostawić. - powiedział i przytulił mnie do siebie. - Co zrobiłem źle? - spytał po chwili. - Wstawiłem nawet nasze pieprzone zdjęcie do internetu, bo wiedziałem, że ty jesteś aktywna na portalach społecznościowych. Poszedłem z tobą do domu dziecka.

- Zastraszałeś mnie Harry i nadal to robisz. Szantażujesz mnie cały czas. - powiedziałam. - I nikt ci nie kazał iść ze mną do sierocińca. - wstałam z łóżka i poszłam do łazienki.

**************************************************************

Następny za tydzień!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top