Jump? rozdział 2

Kilka dni po wydarzeniach ze szkolnej łazienki. Trochę się otrząsnąłem.Chyba...

Spałem. Obudził mnie dzwonek do drzwi. Szukam telefonu i znajduje go pod poduszką. Cholera-myślę- już dziesiąta. Ktoś kto stoi pod drzwiami strasznie się niecierpliwi. Ten człowiek cały czas dzwoni. Muszę wyznać ,że dziadkowie mają strasznie głośny i głupi dzwonek. Postanawiam wstać. Jeszcze ten gość wyważy drzwi i wtedy nie będzie tak pięknie. Niewyspany podchodzę do drzwi. Otwieram wszystkie zamki. Jest ich chyba z pięć. Serio kto wymyślił coś takiego. Moim dzisiejszym gościem jest pan Maciej. Już tłumaczę. Maciek to mój znajomy ze szkoły ,który parę dni temu pocałował mnie w męskim kibelku. Osobiście szukałem jego profilu na Facebooku. Na jego twarzy widać było zdziwienie i konsternację. Nie odzywał się więc postanowiłem przełamać lody i zagadnąć.

-Hej Maciek-mówię-wejdź.

-Ok-mówi cicho.

Chłopak wszedł do środka i zdjął buty. Ja wziąłem się za zamykanie drzwi. Trzeba coś zrobić z tymi zamkami. Poprowadziłem go do salonu. Już wiem dlaczego nikt nie otworzył drzwi przede mną. Po prostu nikogo nie było w domu. Dziadek i babcia jak zwykle co rano szli na krótki spacer do sklepu i z powrotem. A mama poszła do pracy już kilka godzin temu. Maciek usiadł na brzegu sofy. Ja jednak postanowiłem postać i oparłem się o ścianę wytapetowaną w kwiaty. Wiem moja babcia ma dziwny gust. Milczymy przez krótką chwilę. Jednak Maciek odzywa się pierwszy.

-No więc przepraszam za to... no wiesz-po chwili mówi-przemyślałem to wszystko i...

-Ja też to przemyślałem-przerywam mu-ale nie licz na nic ,jestem hetero.

-Rozumiem-mówi-ale miałem nadzieję.

Chłopak czerwieni się jak burak. Widać ,że jest zdenerwowany. Powinienem być delikatniejszy lecz Maciek to nie laska.

-Co ty sobie facet wyobrażasz-prawie krzyczę-jak chcesz to wyjdź.

Pokazuje mu drzwi ręką. Przestałem być spokojny tylko się wnerwiłem. Maciek wstał z kanapy i podszedł do mnie. Włożył mi w rękę kartkę i powiedział.

- Jutro organizuje imprezę-mówi-zastanów się.

Chłopak szybko wybiega z mieszkania. Maciek jest jakiś dziwny. Najbardziej dziwię się jak otworzył drzwi. Może ma jakieś magiczne moce. Śmieję się pod nosem bo przecież to niemożliwe.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top