49

Czarnula odwróciła się na chwilę żeby zobaczyć czy nikt nas nie obserwuje.
-Taka bezbronna...nie wiem co Deamon w tobie widzi.-podniosła moją brodę by spojrzeć mi w oczy.
Miała tenczówki w kolorze srebrnym...wyglądała na nieobecną.
-Jesteś tylko jego zabawką ,on potrzebuje prawdziwej kobiety.-uśmiechnęła się dumna z tego co powiedziała.
Takiej jak ty szmaty?Wątpię...-pomyślałam wkurwiona.
-Nieźle pieprzy co nie?-jej twarz przybrała irytujący wyraz twarzy.
Przypomniało mi się ,że to nie z Deamonem spałam tylko z Lukiem...
Nic nie odpowidziałam.
Jade otworzyła usta ,lecz nic nie powiedziała...wpatrywała się w las.
Chciałam coś zrobić ,ale nie mogłam się ruszyć przez nóż ,który tkwił w moim brzychu.
Czułam słaby ból przez dar szybkiej regeneracji ,lecz nie było mi dobrze z raną ,która przeszwała moje ciało na wylot.
Usłyszałam łamiące się gałęzie.
Spojrzałam na Jade ,która była widocznie zaniepokojona.
Z ciemności niespodziewanie wyskoczył wilk...nie było to zwykłe zwierze tylko istota magiczna...
Zaatakował czarnule łapą ,poranił ją po twarzy.
Próbowałam wyciągnąć nóż z mojego brzucha ,chwyciłam go mocno i szarpnęłam...bolało ,bolało jak diabli!
Wilkołak zaczął wgryzać się w szyję Jade.Widziałam dużo krwi...
Gdy już czarnula się nie ruszała wilkołak zmienił się w postać ludzką.
Tristan...
-Wszystko ok?-spojrzał na moją zakrwawioną bluzkę z troską w oczach.
Bez chwili gadania podbiegłam do niego i mocno go przytuliłam.
-Dziękuję.
Po chwili uścisk Tristana stał się bardzo słaby...opadł na ziemię ,a za nim stała Jade z nożem w ręce...


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top