6#Potężna Krwawa Merry!

-Juli! Do mnie! - Krzyknął tata.

Zeszłam po schodach. Co on może chcieć? Usiadłam naprzeciwko niego. Westchnął.

-Wiem o wszystkim.

-Wiesz? Ale o czym?

Czułam strach i niepewność.

-Wiem o Ju.

O kurde. Ale jak?! Westchnęłam.

- Jak się dowiedziałeś? - spytałam.

-To nie istotne.

-To co teraz? - zapytałam zestresowana.

-Musisz... Przestać się przyjaźnić z Allie.

-Co?! Czemu! - wybuchłam wstając.

-Jako Ju ściąga na ciebie wielkie niebezpieczeństwo. Więc jeśli zobaczę cię z nią dostaniesz szlaban.

-Ale... -Nie wiedziałam co odpowiedzieć.

Może powiedzieć, że to ja jestem Ju? Nie... Nie mogę... Dziadkowie są naukowcami... Zresztą tata nic nie rozumie. No bo czemu nie pozwoli mi się przyjaźnić z Allie!

-Koniec rozmowy.

Wybiegłam. To moja BFF z przedszkola. Zatrzymałam się dopiero, gdy usłyszałam krzyk. Automatycznie pobiegłam w tamtą stronę. Gdy weszłam do lasu, przemieniłam się w Ju.

Wtedy zwróciłam uwagę, że jestem po za miastem. Czyli Danny mi raczej nie pomoże.

Gdy skręciłam w prawo, zobaczyłam małą dziewczynkę. Wokół był opuszczony dom, a ona wrzeszczała. Podleciałam do niej i ją przytuliłam.

-Co się stało? - spytałam.

-Jja... Ssskubiłam ssę. Ssnalassłamm dommek, a pottemm jjjakiś dduch fysskoczczył. . -Odpowiedziała wciąż wystraszona.

Zabrałam ją z tego lasu.
Na szczęście znalazła mamę.
A ja poleciałam zobaczyć tego ducha. Wleciałam.
W domu było zimno i ciemno. Wtedy zza rogu wyłoniła się jakaś zmora.

-Kim jesteś?! -zapytałam.

-Jak śmiesz wchodzić do mojego domu! Twoja poprzedniczka się tylko wystraszyła, ale tobie mogę zrobić coś gorszego. - Odpowiedziała.

-Nie możesz straszyć niewinnych ludzi! - Zaczęłam ją upominać.

-Ona nie jest aż tak nie winna. Jej brat wywołał 3 razy moje imię, by pokazać, że nie istnieje.
Kiedy się pojawiłam, on od razu uciekł z lasu i ją zostawił. A ja chciałam się zemścić.
Ja, Krwawa Merry zemszczę się na wszystkich, co mi zawracają głowę! - Krzyknęła.

-Nie póki ja tu jestem! - Prychnęłam.

Rozpoczęła się zawzięta walka. Przez pewien czas remisowaliśmy. Wtedy z zaskoczenia przełożyła mi nóż anty duchowy do szyi.

- Nie musisz być zła. Możemy o tym zapomnieć! - Stwierdziłam.

-Błąd! Mówisz tak, bo się boisz. I wiesz co? Masz czego. Jak cię pokonam, wezmę się za Dannego i rodzinę. Wszystkich zabije!

Poczułam, jak wzbiera się gniew.

-Nie pozwolę! - Krzyknęłam i zrobiłam tarczę! Łał. Ona odskoczyła.

-Myślisz, że tą tarczą się ochronisz?!

-Nie tylko. Mam jeszcze to! - krzyknęłam i strzeliłam pociskiem w Krwawą Merry.
Ona wpadła na ścianę, co bardzo ją wkurzyło. Wzięła i otoczyła mnie nożami. Wtedy poczułam moc. I po jakiejś chwili były 4 Juli.

-Ale super! -Krzyknęłyśmy i strzeliłyśmy pociskiem.

Ona została pojmana przeze mnie w termos. Wtedy połączyliśmy się z powrotem i po chwili byłam sama. Ekstra!

Gdy wróciłam do domu, mama i tata stali na korytarzu. No nie...

-Juli! Masz szlaban! - stwierdził tata.

-Ale za co? Nic nie zrobiłam! - Krzyknęłam.

-Juliette! Masz nie krzyczeć na tatę!

-Ale...

-Żadnych ale! Miałaś nie zadawać się z Allie. A teraz marsz do pokoju! - dodał tata.

-Ale ja u niej nie byłam. Po za tym to moja przyjaciółka! - Krzyknęłam i pobiegłam.

Trzasnęłam z całej siły drzwiami.
Moje oczy zaświeciły się na zielono. Mam pomysł, jak udowodnić, że Allie nie jest duchem!

__________________________________
Ciąg dalszy nastąpi!

Słów: 506

Next wkrótce!

Bye!

---- 1 poprawa 20 listopada 2019r.

Na razie tylko poprawiam, ale już ( prawdopodobnie) 26 listopada nowe części! Aż do (chyba) końca! (Mam prawie wszystkie poza finałem i epilogiem.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top