41# Wpływ
Zła Ju
Spędzałam kolejny czas z dobrą Ju. Nawet fajnie było, choć dla mnie była zbyt dobra.
Właśnie graliśmy już dwie godziny w monopoly. Ale nuda...
Popatrzyłam na Juli. Ona stęsknionych wzrokiem patrzyła na widok zza okna i wzdychała.
Tak bardzo brakuje jej dworu. I wtedy wpadłam na pomysł. Mogę to wykorzystać! Zabawimy się tracę po mojemu.
- To smutne, że twój tata nas więzi. Czemu mu na to pozwalasz? Przecież nie zrobiłaś nic złego. - Zagadałam.
- Chce dobrze. Po za tym, ty też mu pozwalasz. - Odpowiedziała odwracając wzrok z okna i kierując go na mnie.
- Pozwalam, bo muszę. Jestem gościem. Ale ty jesteś domownikiem! Masz prawo wychodzić na dwór! - Brnęłam dalej.
Ona nie odpowiedziała, tylko zrezygnowana wzruszyła ramionami.
- Mam pomysł. Chodźmy na dwór. - Zaproponowałam.
- Nie możemy. - Odparła.
- Boisz się tatuśka? - Zaczęłam drwić.
- No nie, ale... - Zaczęła, ale jej przerwałam.
- No to dawaj, wyjdziemy na dwór, spędzimy dzień na słońcu i kupimy sobie rzeczy, żeby zrobić mu psikusa. Będzie fajnie! - Zachęcałam.
- Nie... Oberwie mi się za to... - Odmówiła.
- Ale on nawet się nie dowie! Po za tym, przyda się ci trochę rozrywki. Ostatnio walczyłaś, a potem martwiłaś się, że straciłaś moce. Mogę się założyć, że nawet teraz o tym myślałaś. - Stwierdziłam.
Nie odpowiedziała zawstydzona. Trafiłam w sedno. Zaraz się zgodzi.
- Jeśli będzie pytać, kto zrobił ten kawał, to wezmę na siebie. - Zaproponowałam.
- Przyrzekasz? - Spytała.
- Przyrzekam.- Obiecałam.
Obie wiedziałyśmy, że zapewne złamię obietnicę, ale i tak Juli się zgodziła. Wyszłyśmy przez okno i poszłyśmy drogą. Ku naszym zaskoczeniu, od razu dorwały nas media.
- Jak się czujecie?
- Czemu się tłukłyście, a teraz chodzicie gdzieś razem?
- Jesteście siostrami?
-Juli, jak zdobyłaś moce?
- A ty, jak się nazywasz?
I mnóstwo takich pytań. My nie odpowiedziałyśmy, tylko szłyśmy kierując się do sklepu handlowego. Po chwili obie zaczęłyśmy biec. Ludzie z mikrofonami zaczęli nas gonić, ale zgubili nas. My natomiast weszłyśmy do sklepu z ciuchami i przebrałyśmy się tak, by nas nie rozpoznali. Juli paradowała z długą blond peruką, niebieskiej koszulce i w czarnych jeansach, a ja w rudej, krótkiej peruce i zielonej sukience. Gdy zapłaciłyśmy, wyszłyśmy i skierowałyśmy się do spożywczaka. Kupiłyśmy mleko, oraz litr lodów i skierowałyśmy się do domu. Po drodzę zjadłyśmy pół litra lodów. Ponieważ nikt, po za Danny'm i Danem nie miał zamiaru wychodzić, w drzwiach wyjściowych, zamontowałyśmy pułapkę.
Po paru godzinach oboje wrócili do domu i otworzyli drzwi. Ponieważ nikt przy naszych drzwiach nie stał, bo szukali nas gdzie indziej, postanowili wejść normalnie. No i wpadli. Po otwarciu drzwi, poleciało na nich mleko i lody.
Wszedli już nie weseli dalej i użyli mocy przenikania, dzięki czemu pozbyli się mleka i lodów z odzieży i włosów. Potem poszli do kuchni i Dan usiadł na poduszkę pierdziuszkę, a Danny spadł wraz z krzesłem. Od razu Juli zrozumiała, że kiedy kładłam pierdziuszkę, wyłamałam jedną nóżkę.
Oboje wstali. Dan zabrał z pupy źródło hałasu, a Danny, już ostrożnie usiadł na innym krześle. Zaczęłam chichotać, a Juli zaczęło się udzielać. Dosyć cichutko śmiałyśmy się, więc nie usłyszeli.
Po paru godzinach Danny i Dan mnie zawołali. To było wiadome, że ja w tym brałam udział. Wiedzieli o tym, ale miałam to gdzieś. Po chwili zawołali też Juli. Ona spanikowana popatrzyła na mnie, a ja lekko się uśmiechnęłam, by dodać jej odwagi. Ona kiwnęła głową i obie zeszłyśmy na dół.
- Juli... Zawiodłem się na tobie. Takiego zachowania spodziewałem się od złej Ju, ale od ciebie? Jak mogłaś?! - Zaczął Danny.
- Jak się dowiedziałeś? - Zapytała.
On pokazał nam gazetę. Na nagłówku było napisane:
,, Juli i ta druga wyszły na dwór pierwszy raz od kilku dni. Od razu udały się w kierunku sklepu. Okazało się, że na miejscu kupiły mleko, litrowego loda i poduszkę pierdziuszkę. W drodze powrotnej zjadły połowę lodów [...]"
- Jak mogłaś Juli zrobić coś takiego! Nie dość, że się nie posłuchałaś, to jeszcze wykręciłaś mi nie przyjemne psikusy. - Zaczął wytykać Danny.
- Brawo Ju! Wiem, że to twoja sprawka! Jestem z ciebie dumny! Masz wspaniały wpływ na Juli! - Wtrącił się Dan.
Ale ja nie czułam się dumnie.
- Wspaniały wpływ?! Chyba fatalny! Juli nigdy by takich rzeczy nie zrobiła! - Skomentował Danny, kierując się do Dana, a potem zwrócił się do swojej córki. - No i Juli? Co mam z tobą zrobić?
Ona nie odpowiedziała.
Szczerze myślałam, że zwali na mnie.
- Milczysz? Idź do pokoju. Masz szlaban. - Odparł Danny.
- Nie! - Krzyknęłam.
Juli się zatrzymała, a Danny popatrzył się na mnie.
- Co? - powiedział tonem, sugerującym, że mam odpuścić.
Ale ja nie miałam zamiaru.
- Ja... Przepraszam... To moja wina. To ja zachęciłam Juli. Wykorzystałam ją, trafiając w jej słabe punkty. - Powiedziałam do Danny'ego.
On patrzyła na mnie zaskoczony. Tak samo jak Dan i Juli.
- I przepraszam cię, Juli. Chciałam się pobawić i przy okazji sprawić, byś nie myślała, o ostatnich wydarzeniach. Żebyś się wyluzowała... Mogę się założyć, że od momentu wyjścia, ani razu nie pomyślałaś o tym, co się stało. A jeśli się mylę, to powiedz, a wtedy przyjmę na siebie dwa razy więcej kary. - Powiedziałam.
Danny i Dan popatrzyli się na Juli z wyczekiwaniem na odpowiedź. Ale ona milczała.
Danny westchnął i odpowiedział:
- Dobra. Wyjątkowo nie dam wam kary. Ale nie róbcie tego więcej.
Przytaknęłyśmy i wróciłyśmy do pokoju. Słyszęłyśmy jeszcze przez chwilę kłótnie Dana i Danny'ego, dopóki nie zamknęliśmy drzwi.
Juli
Kiedy nas nakryli, postanowiłam, że nie zwalę na Ju. Obie zawiniłyśmy. Kiedy Danny kazał mi iść do pokoju, Ju zaczęła go przepraszać. Potem przeprosiła również mnie, twierdząc przy tym, że dzięki temu, co zrobiłyśmy, przynajmniej zapomniałam o ostatnich wydarzeniach. Uzmysłowiłam sobie, że ma rację, co mnie zaskoczyło. Wtedy Danny dał nam ostatnią szansę i wróciłyśmy z Ju do pokoi.
- Ty specjalnie to powiedziałaś, żeby nie dał nam kary? - Spytałam.
Byłam przekonana, że tak, a nawet jeśli nie, to się nie przyzna. Ale okazało się, że się myliłam.
- Nie. Moje przeprosiny były szczere. - Odpowiedziała.
Nie wyczułam sarkazmu w jej głosie. Mówiła szczerze.
Postanowiłyśmy dokończyć monopoly.
Danny
Nie wiem już co myśleć. Czy zła Ju i Juli powinni razem spędzać czas? Z jednej strony Ju ma zły wpływ na Juli, ale z drugiej strony Juli ma dobry wpływ na Ju. Może mojej córce uda się zmienić jej złą odpowiedniczkę? Poczekamy, zobaczymy... Wierzę, że da radę.
__________________________________
Ciąg dalszy nastąpi!
Słów: 1020
Next: jutro
Do jutra!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top