13# Mokry problem
Obudziłam się na podłodze. Budzik, który był zazwyczaj obok łóżka, teraz leżał na mojej głowie dając mi w ucho tę wkurzającą muzykę.
Wstałam. Kiedy się ubrałam i zjadłam śniadanie, poszłam do szkoły. Idąc złapałam czkawkę.
Ale to nie było dziwne. Natomiast to, że byłam w połowie drogi, a nagle pojawiłam się w klasie już tak!
Ale czemu? Nowa moc? Czyżby teleportacja? Ale fajnie!
I wtedy uświadomiłam sobie, że jeśli ktoś to widział, to jest słabo. Co bym temu ktosiowi powiedziała? Jak się wytłumaczę?
Na szczęście w klasie byli tylko Nick, Alex i Allie.
Nie ździwiła mi ich obecność, bo Nick zawsze przychodził wcześniej, a Allie mama kazała, żeby przyszła do szkoły przed czasem. Alex pomógł więc swojej dziewczynie i teraz wszyscy byliśmy w szkole.
Ale moja obecność ich zaskoczyła. Szczególnie, że jakby za sprawą czarodziejskiej różdżki pojawiłam się na środku.
- Skąd tu się wzięłaś, Ju? - Zapytała Allie.
- Jak?! - Dodał Nick
- To twoja nowa moc?! - Zadał pytanie Alex.
Byłam tym tak, jak oni zaskoczona.
- Nie wiem. Szłam sobie normalnie do szkoły, gdy nagle jestem tutaj. Może to teleportacja? - Odpowiedziałam kończąc pytaniem.
-Ale fajnie! Umiesz to kontrolować? - Zaciekawił się Alex.
- Raczej tak. - Stwierdziłam.
Wtedy zadzwonił dzwonek. Pani zaczęła sprawdzać obecność, a już po chwili byłam na pustyni lodowej.
Zaraz co?!
To nie był film. Ja się tu przeteleportowałam!
No to super!
Spróbowałam wrócić, ale zamiast tego pojawiłam się na gorącej pustyni. I co teraz?!
Powoli czułam, że narasta we mnie panika...
~~~
Normalnie bym się martwiła wagarowaniem. Oraz, by nie oberwać za to od starych. Ale tym razem nawet o tym nie myślałam.
Spędziłam w tym samym miejscu pół dnia. Starałam się przeteleportować, ale nie mogłam. Brakowało mi wody.
Jestem w tym upale pięć godzin.
Pewnie tam gdzie mieszkam jest już wieczór, a rodzice się już martwią.
Zaczęłam panikować. A co jak nigdy nie wrócę? Ja nie chcę tu być!
I wtedy udało mi się tepnąć. Niestety za pięknie by było gdybym pojawiła się w Amity Park. Ja natomiast wylądowałam w rzece. Plus - udało mi się popić, ale minus, że jest mi gorąco, oraz jestem mokra. Po chwili znowu spróbowałam, ale wylądowałam w oceanie. No ekstra!
Postanowiłam się przemienić w ducha. Jeśli znowu się przemieszczę nie będzie to aż tak podejrzane.
Alex
Razem z Allie i Nickiem martwiliśmy się o Juli. Po tym jak się przeteleportowała, ominęła wiele godzin lekcyjnych. Po szkole postanowiliśmy jej szukać. Ale nie mogliśmy jej znaleźć.
Tym razem nawet ja i Nick zaczęliśmy współpracować.
Wtedy Allie się zatrzymała.
-Mam dość! Ona może być na drugim końcu ziemi! - Odpowiedziała.
-Ale wiesz, że Ziemia nie ma końca? Jest owalna! - Przypomniałem.
-Ale i tak... Może być wszędzie! - Odparła.
Niestety Allie ma rację. Mam nadzieję, że Juli gdziekolwiek jest, da sobie radę.
Danny
Latałem w mojej duchowej postaci wypatrywując różnych duchów. Kiedy frunąłem przez park, mój ducho zmysł dał o sobie znać. Duch czai się w pobliżu.
I o wilku mowa. Czyli dzisiaj walczę z Klemperem. Z tym nie groźnym duchem, który nie ma przyjaciół. To będzie bułka z masłem!
[Zdj]
Zacząłem walczyć. Po 10 minutach, (bym już go pokonał, ale musieli jeszcze się wtrącić faceci w bieli), nadal nie było Ju.
Zaczynało mnie to trochę niepokoić. Ale może jest zajęta lub nawet nie wie nic o duchu?
I wtedy usłyszałem krzyk.
Juli
Wciąż w duchowej postaci, latałam nad oceanem. Może to będzie mój nowy dom?
Tyle, że... Tutaj nic nie ma.
Nie! Nie może tak to się skończyć! Skup się, Ju!
Pomyśl o Amity Park!
Zamknęłam oczy. I wtedy poczułam, że się teleportuję. Gdy otworzyłam oczy, okazało się, że spadam. Walnęłam o kogoś. Wystraszyłam się i krzyknęłam.
I wtedy okazało się, że spadłam na Danny'ego Phantoma. Razem polecieliśmy na podłogę.
Wstałam i zeszłam z niego.
- Nareszcie w domu! - Mówiąc to pocałowałam ziemię.
Gdybym tydzień temu powiedziała, że będzie mi brakować tego miejsca, po nie całym dniu, bym nie uwierzyła.
- Ju? Jak ty tu się pojawiłaś? I czemu jesteś mokra? - Zapytał zdezorientowany Danny.
Chciałam mu już odpowiedzieć, ale wtedy jacyś nieznani faceci przypomnieli o sobie.
Było ich dwóch. Jeden biały, drugi murzyn. Obaj mieli białe garnitury i jedyna nie biała rzecz, to był krawat, który był czarny.
[Zdj]
Gdy ich pokonaliśmy, zapytałam:
- Kim oni są?
- To Faceci w bieli. Walczą i porywają wszystkie duchy. Dobre i złe.
-Aha. A tamten? - Mówiąc to wskazałam nieprzytomnego ducha.
-A właśnie. Zapomniałem o nim - Mówiąc to otworzył termos i wysłał ducha do duch strefy. Wtedy dokończył. - To był Klemper. Duch jest tak samo niegroźny jak duch pudeł. Ma władzę nad lodem. No i nie ma przyjaciół, więc pyta się wszystkich, czy chcą być jego przyjacielem.
-Aha.
- A właśnie, Ju. Czemu tak nagle pojawiłaś się nade mną i dlaczego jesteś mokra?
- Ym... Bo wcześniej wpadłam do oceanu...
-Aha... Zaraz, co?!
Poczułam się głupio. To wszystko przez niekontrolowanie nowej mocy. Ciekawe, czy Danny też tak miał.
Postanowiłam mu odpowiedzieć, ale nie byłam w stanie, bo pojawiłam się w innym mieście.
W Chinach.
Nieeeeeeeeeeeeeeeeee!
Czemu to spotyka akurat mnie?
Danny
Kiedy pokonaliśmy Facetów w bieli i Klempera, oraz po wytłumaczeniu kim oni są, wreszcie mogłem się zapytać.
- A właśnie, Ju. Czemu tak nagle pojawiłaś się nade mną i dlaczego jesteś mokra?
- Ym... Bo wcześniej wpadłam do oceanu...
-Aha... Zaraz, co?!
Wymsknęło mi się. Ona wpadła do oceanu? Czemu?
Nie zdążyłem się jednak wszystkiego dowiedzieć, bo zaraz potem zniknęła. Czyżby to była teleportacja? Jeśli tak, to życzę jej powodzenia, bo do dziś pamiętam, jak ja sam ją zdobyłem. Zanim nauczyłem się nad nią panować, kryła mnie moja starsza siostra, Jazz.
Niestety nie jestem w stanie w żaden sposób jej pomóc...
Alex
[...] Danny Phantom walczył z Facetami w bieli, gdy nagle wprost na niego wpadła Ju. Była cała mokra. Gdy pomogła naszemu bohaterowi, prawie od razu zniknęła.
Pokazywałem Allie i Nickowi wiadomości.
- Czyli wciąż nie kontroluje tej mocy. - Zauważył Nick.
- I znowu nam gdzieś przepadła. - Dodała Allie.
- Nie poddawajmy się. - Powiedziałem. - To nasza przyjaciółka! Musimy jej pomóc!
-Tylko jak? - Spytała Allie.
- Hm... Juli mówiła, że ciocia zna jej tożsamość. Może ona pomoże? - Zasugerował Nick.
-Dobry pomysł. Tylko gdzie ona mieszka? - Zapytała Allie.
- Nie wiem... - Odpowiedzieliśmy chórem.
- Czyli to raczej odpada. - Odparła Allie.
Parę minut milczeliśmy. Aż w końcu wpadł mi do głowy wspaniały pomysł.
- Już wiem! Juli ma telefon! Może odbierze! - Krzyknął dumny z pomysłu.
Zacząłem dzwonić.
Juli
Spacerowałam po Chinach. Zobaczyłam słynny Wielki Mur Chiński, oraz zjadłam rzeczy, które raczej nigdy bym nie zjadła. Dobrze, że przynajmniej miałam kasę przy sobie. Byłam nawet na tym symulatorze śmierci.
Kiedy szłam sobie na jednej z chińskich ulic, zadzwonił telefon. Nie patrząc nawet kto, odebrałam.
- Wèi? Shéi zài shuōhuà. - Odpowiedziałam. (W znakach 喂? 谁在说话~ tłumacz google)
-Co?
-O! Alex! Hej! - Przywitałam się.
- I nie tylko. - Wtrąciła się do słuchawki Allie.
-Mniejsza, gdzie jesteś? I co to w ogóle znaczyło? - Zapytał Nick.
-Jestem w Chinach, a tamto znaczyło ,,Halo? Kto mówi?"- Wyjaśniłam.
-Jak to kto? To ja, Allie z Alexem i Nickiem, twoimi przyjaciółmi!- Powiedziała Allie.
Byłam pewna, że teraz Nick i Alex strzelili facepalma. Ja też miałam ochotę, ale się powstrzymałam.
- W Chinach? Może po ciebie przylecimy? - Zapytał Alex.
-Tylko jak? - Odpowiedziałam pytająco.
-Moi starzy mają odrzutowiec. - Poinformował nas Nick.
-Okej. To my lecimy.
-Mhm. Bye! - Pożegnałam się.
Po dwóch godzinach spotkaliśmy się przy granicy.
-Juli! Nic ci nie jest! - Przywitał się Nick i od razu przytulił.
Reszta poszła za jego przykładem.
- Dobra. Co teraz? Pewnie dalej nie panujesz nad mocami. Zgadza się? - Zapytał mnie Alex.
- Mhm. - Potwierdziłam.
- To może ta Twoja ciocia ci pomoże?
Zauważyłam, że wstrzymałam oddech. Mówiłam im, że ciocia zna moją tożsamość, ale nie wspomniałam o jej tajemnicy.
W sumie może mi ciocia pomoże. Ale muszę uważać, by przypadkiem jej sekret się nie wydał.
- Tak. Lećmy do cioci Danielle. - Przytaknęłam.
Po kolejnych dwóch godzinach byliśmy pod domem cioci.
-Dzięki wam za pomoc. A teraz idźcie. - Powiedziałam.
Na początku protestowali, ale w końcu odpuścili. A ja weszłam, z pomocą mocy przenikania, do domu. Przed jej drzwiami, zawahałam się. Był środek nocy. Nie chcę jej budzić.
Ale jeśli tego nie zrobię, mogę tepnąć się w gorsze miejsce.
Zapukałam. Wtedy usłyszałam ciche:,, Wejdź, proszę! "
Otworzyłam drzwi. Dani w ludzkiej postaci siedziała na łóżku. Postanowiłam, że się przemienię.
-Cześć ciociu. Sorki, że przeszkadzam. - Przeprosiłam.
Usiadłam obok niej.
- Wiedziałam, że przyjdziesz. Tylko nie wiedziałam kiedy dokładnie. Po za tym ducho zmysł dał mi znak. - Wyjaśniła.
Kompletnie o nim zapomniałam.
- No właśnie. Bo ja mam pewien problem... - Zaczęłam mówić.
-Czekaj. Niech zgadnę. Zdobyłaś moc teleportacji i nie umiesz jej kontrolować? - Spytała.
-Skąd wiedziałaś? - Zaciekawiłam się.
-Oglądałam wiadomości i się domyśliłam. Po za tym Danny się o ciebie martwił. Wspomniał coś o oceanie. - Wyjaśniła.
-Aha... To jak. Pomożesz mi? Proszę! - Poprosiłam.
- Spróbuję. To tak. Będziemy trzymać się za ręcę. W ten sposób ja przeteleportuje się razem z tobą, ok? - Poinformowała, czekając na odpowiedź, czy zrozumiałam.
-Oki.
-Dobra. Ale zanim zaczniemy, zamień się w Ju. - Rozmazała, po czym sama się przemieniła.
Poszłam za jej przykładem.
Zaczęła mnie uczyć.
Najpierw przeteleportowała mnie do Włoch i kazała, bym nas przeniosła do Amity Park. Najpierw pojawiliśmy się za, ale Dani uznała to za dobry początek. Po paru godzinach, w końcu opanowałam tę zdolność.
-Dziękuję, Dani za pomoc. Nawet nie wiesz, jak jestem ci wdzięczna. - Podziękowałam ziewając.
Ona się uśmiechnęła i powiedziała: ,,Nie ma za co. A teraz czas spać. "
Chciałam polecieć do domu, ale wtedy przysnęłam.
__________________________________
Ciąg dalszy nastąpi.
Podobało wam się?
Bardzo się starałam by rozdział był wspaniały, ale słabo wyszedł.
Jak nowa moc Juli?
Słów: 1556 (tak! Aż tyle!)
Next: jutro
To bye!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top