12# Para?

Wstałam. Tata już wrócił, a ciocia wyjechała. Ale od czasu do czasu spotykamy się w moim pokoju, lub w duchowej formie gdzieś indziej.

Dzisiaj był poniedziałek. Czyli jeden z gorszych dni.
Zmęczona poszłam do szkoły. Spóźniłam się na fizykę, więc dostało mi się od pani Grzyb. Na domiar złego, Nick sprowokował Alexa i prawie by była bójka, ale powstrzymałam ją, przez co niechcący mnie walnęli i teraz mnie boli bark. Allie się obraziła na chłopaków, więc wieczorem się jednak nie spotkamy. No cóż...

Wracając ze szkoły nikt się nie odzywał. Najpierw rozstaliśmy się z Alexem, który miał najbliżej szkoły. W zasadzie najbliżej miałam ja, ale szybciej skończyliśmy, więc stwierdziłam, że przejdę się. Trochę też się bałam, że chłopacy coś sobie zrobią.
Kiedy rozstałam się z Allie, Nick zaproponował, że mnie odprowadzi.

Niestety poniedziałek ponownie pokazał, jak lubi mi uprzykrzać życie, bo oczywiście zaatakował Skalker. Znowu. Co on do mnie ma?! A ponieważ ja byłam obok Nicka, nie mogłam się zmienić. Jedyną opcją było czekanie. Albo jeśli Nick ucieknie, albo jak Danny się pojawi. Niestety na razie nie zapowiadało się na żadną z wymienionych rozwiązań.

- Witam Juli. Znowu się widzimy. - Przywitał się i zaatakował duch promieniem.

Wtedy przede mną stanął Nick.

-Nie pozwolę ci jej skrzywdzić! - Krzyknął do Skalkera, po czym odwrócił głowę, by popatrzeć na mnie.

Jego zielone oczy błyszczały troską, włosy falowały na wietrze. Jaki jest przystojny.
I do tego chce mnie ochronić... To takie... Romantyczne.

Zaraz co? Stop. Nie, nie zakochałam się!

Wtedy zdałam sobie sprawę, że nie mogę go narażać.

Nie! To nie dlatego, że go kocham. Bo tak nie jest! To po prostu mój przyjaciel!

- Uciekaj! - Krzyknął.

-Nie! Nie zostawię cię! - Oznajmiłam.

Rozejrzałam się, czy nikogo innego nie ma. Nie było.

Przemieniłam się. A Nick sprawiał wrażenie wyraźnie zaskoczonego.

-Ju? - Nie dowierzał.

Zaczęłam walczyć ze Skalkerem.

W końcu go pokonałam! Wtedy poczułam duchozmysł. Rozejrzałam się, ale nikogo nie było. Dziwne...

Chyba mi szwankuje. Ciągle w szkole wyczuwam ducha, oraz w domu. A przecież nikt z nich nie jest duchem!

Nick ciągle mnie oglądał z zaciekawieniem. A ja się zarumieniłam.

Ale chyba ze wstydu! Bo na pewno nie z miłości!

-Dziękuję. - Wyszeptał.

Wtedy podniosłam go, a on się tego nie spodziewał. Poleciałam z nim do jeziora przy lesie i zmieniłam się w Juli.

Usiedliśmy na górce i podziwialiśmy zachód słońca.
Był przepiękny. Wtedy przypadkowo oparłam się na Nicka. Wtedy zauważyłam, że się uśmiechnął.

Gdy zachód słońca się skończył, postanowiłam, że czas wracać.
Nick mnie jednak przytrzymał.

-Juli. Ja uwielbiam cię i chcę spędzać z tobą każde chwile mojego życia. Proszę, bądź moją dziewczyną. - Powiedział.

Zatkało mnie. Nie wiedziałam co powiedzieć. Nie spodziewałam się tego. Ale zgodziłam się i wtedy pocałowaliśmy się. Czy dobrze zrobiłam?

W sumie. Może ten dzień nie jest taki zły?

Danny

Zmęczony leżałem oglądając telewizję. Rzadko kiedy mam okazję, bo zawsze jakiś duch zawraca mi głowę. Wczoraj walka nie była zbytnio męcząca. Duch pudeł. Powaga? Ale ogólnie to już mam mnóstwo roboty.

Co do kuzynki Danielle dowiedziałem się, że obie z Ju znają swoje tożsamości, ale nikomu nie powiedzą. Oraz też to, że Dani od czasu do czasu będzie uczyć Ju panować nad mocami.

Kiedy program się skończył, postanowiłem się przewietrzyć.
Jednak wtedy zatrzymał mnie duchozmysł. No nie... Znowu będzie walka z duchami. Przemieniłem się za drzewem i podleciałem do miejsca, gdzie wyczułem obecność upiora. Tam stała Ju razem z jakimś chłopakiem. Chłopak wyglądał na zaskoczonego.
Wtedy zaczęła się rozglądać. Chyba jej duchozmysł dał jej znać. Potem jednak przestała i zwróciła się do blondowłosego.
Poprosiła, by nie mówił kim jest innym.
On tylko przytaknął. Po za tym okazało się, że pokonała Skalkera. Staje się coraz lepsza! To dobrze.

A potem polecieli. Tylko co to za chłopak? No nie ważne. Wracając do domu napotkałem się na żonę. Ona wie o mnie i zawsze jej wszystko mówię.

Tak więc teraz też powiedziałem.

- Ten chłopak, który towarzyszył Ju, nie wyglądał przypadkiem tak? - Zapytała pokazując zdjęcie, na którym był ten sam chłopak.

Przytaknąłem.

-Aha. To jest Nick. Nowy w klasie Juli. - Wyjaśniła.

Jest kolegą Juli? Ale Ju chyba też.
Czyżby moja córka była Ju? Nie to nie możliwe. Ju i Juli są w ogóle inne.

-Ale Juli i Ju to dwie osoby o tak różnych charakterach. - Powiedziałem.

Ona się domyśliła i dodała:

- Juli nie jest Ju, ale zastanów się. Ostatnio jak Nick tu przyszedł Eveline aż się kleiła do niego.

-Sądzisz, że Evi jest Ju?

-Tak. Tak sądzę.

Zatkało mnie. Ale w sumie są podobne.

Będę musiał to sprawdzić.

Narrator

Jest wściekły. I tym razem nie przez Dann'ego. Przegrał z gówniarą! A teraz w świecie duchów szuka po drzwiach. Sam nie wie co. Może urządzenia? A może sprzymierzeńca? Cokolwiek. Musi być lepszy!

Nagle natyka się na fioletowe drzwi. Niczym się nie różnią od reszty. A jednak (choć o tym nie wie) to te drzwi stanowią jego przyszłość.

Otwiera. W środku siedział facet. Miał zieloną twarz (jak większość duchów) oraz białe włosy, które sterczą. Oglądając telewizję majstruje przy urządzeniu. Kiedy słyszy hałas, szybko się odwraca.

[Zdj technusa]

- Kim ty jesteś i co tu chcesz! - Pyta właściciel rzucając wszystko co zrobił do tej pory.

-Jestem Skalker. A ty?

-Technus.

- Oo. To ty! Nie lubisz duchosmyka, prawda? Jeśli tak to mam propozycję.

Kiedy wyjaśnił Technusowi co chce od niego i co da wzamian, to wtedy właściciel mieszkania zgodził się.

~~~

Parę godzin później Skalker miał nową obudowę. O wiele lepszą niż poprzednia! Dodatkowo w jego zbroi był Technus, który mógł mu pomagać w walce.

Każde z nich myśli, że teraz Ju i Danny nie mają szans.

Ale czy to prawda? Zobaczymy.

__________________________________

Ciąg dalszy nastąpi!

No i mamy kolejną część. Niestety to jest ta nudniejsza, ale konieczna.

Podpowiem tylko, że następna część będzie miała ciekawy temat. Jeśli mi się uda.

Sorki, że tak późno, ale jestem przeziębiona i ,jakimś cudem, udało mi się przekonać mamę, żebym została w domu. Może wykorzystam to i trochę popiszę, bo wciąż mi został do napisania finał i epilog.

No to co:

Słów: 990

Next: jutro

Bye!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top