#25

Luke

Praktycznie cały dzień zajęło mi, żeby znaleźć jakieś odpowiednie castingi. Nie spodziewałem się, że jak wrócę do domu, to usłyszę od Judith takie rewelacje. Nie zachowałem się w porządku względem niej, ale ona również powinna mnie zrozumieć. Walczyłem, żeby stanąć na nogi, chciałem dokładać jej się do rachunków. Nie zamierzałem prosić nikogo o pomoc, pragnąłem udowodnić, że sam potrafiłem znaleźć sobie pracę. Przez takie zachowanie Judith miałem wrażenie, że nie byłem dla niej wystarczający.

Judith nigdy nie wychodziła podczas naszej kłótni. Cholernie się o nią martwiłem i nawet nie mogłem się do niej dodzwonić, bo włączała się idiotyczna poczta głosowa. Dlaczego mnie ignorowała? Wiedziałem, że zraniłem ją swoimi słowami, ale było za późno, gdy chciałem za nie przeprosić, bo po prostu uciekła z domu. Ochroniarze nawet nie chcieli mi nic powiedzieć na ten temat. Nie wiedziałem, gdzie miałem jej szukać, bo mogła być dosłownie wszędzie. Cieszyłem się, że miała zapewnione bezpieczeństwo, ale jak widać, musieli ją także izolować ode mnie.

Nie zamierzałem siedzieć bezczynnie w mieszkaniu, dlatego wziąłem portfel, klucze i wyszedłem z domu. Postanowiłem przejść się do kwiaciarni po jakiś wielki bukiet. Musiałem przeprosić Judith, bo naprawdę na to zasługiwała. Nie mogłem się z nią kłócić, bo jak na razie była dla mnie najbliższą osobą, jaką miałem. Nie rozumiałem, co się ze mną stało i dlaczego tak na nią naskoczyłem. Wiedziałem, że chciała dla mnie dobrze, przecież nie zrobiłaby nic przeciwko mnie. Czemu musiałem się tak zachować? A co jeśli przez mój wybuch ją straciłem? Nie potrafiłem znieść tej myśli i wszystko we mnie buzowało.

Wszedłem do kwieciarni i zacząłem się rozglądać, ale nic ciekawego nie wpadło mi w oko. Poczekałem w kolejce, aż w końcu dotarłem do lady. Byłem strasznie niecierpliwy, a to u mnie nie wróżyło niczego dobrego. Kobieta spojrzała na mnie i delikatnie się uśmiechnęła.

— Dzień dobry. W czym mogę pomóc? — zapytała swoją podstawową formułką.

— Dzień dobry, potrzebuję jakiegoś dużego bukietu na przeprosiny — powiedziałem otwarcie, mimo że wiedziałem, co ekspedientka mogła sobie o mnie pomyśleć.

Naprawdę nie obchodziła mnie jej opinia, ale na pewno potrzebowałem ogromnego bukietu. Wiedziałem, że Judith zasługiwała na to, aby dostawać również kwiaty bez okazji, ale jakoś nigdy mi się nie zdarzyło. Ta sytuacja uświadomiła mi, że ani nie wychodzimy na randki, ani nie robimy typowych rzeczy dla par. Oczywiście, że istniało między nami pożądanie i miłość, ale gdzieś w tym wszystkim się zagubiliśmy. Mijaliśmy się, nie spędzaliśmy czasu jak normalni ludzie. Czułem, że powinniśmy to zmienić, ale czy Judith będzie tego chciała? Skrzywdziłem ją i było mi cholernie wstyd.

Po kilku minutach pani wróciła z pięknym bukietem składającym się z czerwonych kwiatów. Nie interesowałem się zbytnio nimi, ale dostrzegłem róże i jeszcze jakieś, ale tamtych nazwy już nie znałem. Kobieta podała mi przeprosinowy prezent i lekko pokręciła głową.

— Mam nadzieję, że spodobają się pańskiej partnerce. Poproszę dwadzieścia pięć dolarów — powiedziała i zaczęła nabijać na kasę.

— Kartą bym prosił — odparłem i wyciągnąłem plastik z portfela.

Ekspedientka podała mi terminal, do którego przyłożyłem kartę i poczekałem na zaakceptowanie transakcji.

— Dziękuję i do widzenia — mruknąłem i odszedłem od lady.

— Do widzenia i życzę powodzenia. — Usłyszałem, gdy już naciskałem klamkę, by opuścić kwiaciarnię.

Powoli wracałem do mieszkania i zastanawiałem się, co miałem powiedzieć Judith. Zależało mi na niej i nie zamierzałem jej stracić. Bolało mnie to, że we mnie nie wierzyła, ale rozumiałem te intencje. Sam wiedziałem, że z pomocą pani Adeline mógłbym szybciej dostać jakiś casting, jednak nie chciałem tego wykorzystywać. Byłem pewien swoich sił i doskonale znałem swoje umiejętności i pragnąłem pokazać ukochanej, że zasługuję na nią. Znałem opinię Judith na swój temat, lecz sam uważałem, że powinienem bardziej się postarać. Oczywiście rozumiałem, że nasze sytuacje się różniły, ale naprawdę chciałem udowodnić, że sam potrafiłem coś osiągnąć. Tylko czy za bardzo nie uniosłem się dumą?

Po kilku minutach dotarłem do mieszkania i liczyłem, że Judith będzie już w środku, ale jak zwykle miałem pecha. Wszedłem do środka, rozebrałem się i poszedłem do kuchni, by poszukać jakiegoś wazonu. Stresowałem się, bo bałem się, że moja kobieta nie będzie chciała mnie nawet słuchać. Czy ja zawsze musiałem coś spieprzyć?

W końcu udało mi się znaleźć jakąś tubę, która nadawała się na flakon. Nalałem zimnej wody i wróciłem z nim do salonu. Włożyłem kwiaty do środka i wszystko postawiłem na stoliku kawowym. Usiadłem na kanapie i wpatrywałem się w drzwi. Miałem nadzieję, że Judith niebawem się pokaże. Naprawdę się o nią martwiłem i cały czas o niej myślałem.

Powinienem zająć się czymś produktywnym, ale nie potrafiłem sobie poradzić z moimi emocjami. Byłem sfrustrowany i zły na siebie, że się tak zachowałem. Wiedziałem, że musiałem panować nad swoimi wybuchami, bo nie mogłem być agresywny w stosunku do Judith. Mimo że już świetnie sobie radziła ze swoją traumą, to miałem świadomość, że takim zachowaniem mogłem ją do siebie zrazić, a tego nie zamierzałem zrobić. Jak mogłem być takim idiotą? Czemu jej nie wysłuchałem? Zarzucałem się swoimi negatywnymi emocjami, aż nagle usłyszałem, że drzwi się otwierają, więc od razu spojrzałem w tamtą stronę.

Judith weszła do środka, ale nawet na mnie nie spojrzała. Widziałem, że jej wzrok powędrował do kwiatów, lecz tylko prychnęła na ich widok. Wstałem i ustałem naprzeciwko niej, blokując drogę do sypialni. Czułem, że to właśnie tam chciała się udać. Jednak ona automatycznie zrobiła krok w tył. Nie chciała, żebym ją dotykał, rozumiałem to, ale zrobiło mi się przykro, że postawiła między nami mur.

— Przepraszam, Judith — powiedziałem na wstępie i chciałem dotknąć jej policzka, lecz znowu się odsunęła. Niechętnie opuściłem rękę. — Proszę, porozmawiaj ze mną — dodałem i zrobiłem krok w jej stronę.

— Nie zbliżaj się do mnie, Luke — odparła i po raz kolejny się cofnęła, ale plecami natrafiła na drzwi.

Miałem ochotę położyć jej dłonie wokół głowy i złapać ją w pułapkę, by znowu popatrzyła na mnie w ten cudowny i urzekający sposób. Nie mogłem tego zrobić, żeby jej nie wystraszyć. Zrezygnowałem z tego i odsunąłem się, żeby poczuła się komfortowo.

— Dobrze, nie będę cię dotykał, ale proszę, chociaż o jedną rozmowę.

Patrzyła na mnie i cmoknęła z dezaprobatą. Widziała, że dałem jej przestrzeń, dlatego minęła mnie i zajęła miejsce na fotelu. Nie zostało mi nic innego, jak tylko usiąść na kanapie. Czułem się źle, z tym że znowu nie pozwalała mi się dotykać, czym sobie na to zasłużyłem? Może ją wystraszyłem?

—Myślałam, że wyraziłeś się wystarczająco jasno — mruknęła niezadowolona. — I po co te kwiaty?

Zraniłem ją i to cholernie i było mi strasznie wstyd, chciałem jak najszybciej odkupić swoje winy, ale czy ona mi wybaczy?

— Dla ciebie, na przeprosiny — odparłem szybko.

— Luke, ten bukiet nie sprawi, że zapomnę o słowach, które do mnie wypowiedziałeś — mówiła, ale próbowała unikać mojego wzroku.

— Naprawdę cię przepraszam, to nie miało tak brzmieć — wyznałem szczerze i miałem nadzieję, że Judith w to uwierzy. — Zrozum, miałem ciężki dzień, bo nie znalazłem nic konkretnego, a ty nagle wyskakujesz, że rozmawiałaś ze swoją mamą, żeby pomogła mi coś poszukać — kontynuowałem i cały czas na nią patrzyłem. — Poczułem...poczułem, że jestem dla ciebie niewystarczający. Zrozumiałem, że zasługujesz na kogoś lepszego — dodałem, a wtedy Judith podniosła na mnie wzrok i pokręciła głową.

Judith wstała z fotela i zajęła miejsce obok mnie. Patrzyła na mnie i kręciła głową. Podniosła rękę i przyłożyła ją do mojego policzka, automatycznie się w nią wtuliłem, a ona gładziła kciukiem wokół moich ust. Uwielbiałem tę czułość od niej i w tamtym momencie, wiedziałem już, że jednak jej nie straciłem.

— Dlaczego od razu mi tego nie powiedziałeś? Dlaczego na mnie naskoczyłeś? — zapytała ze smutkiem. — Nie ważne, czy pracowałbyś przy zabieraniu śmieci, czy jako aktor, to zawsze będziesz dla mnie wystarczający, kochanie — powiedziała to z takim przekonaniem, że tylko na nią patrzyłem. — Też mogłabym powiedzieć, że na ciebie nie zasługuję, bo w końcu masz dziewczynę ze zniszczoną psychiką, ale wiem, że mnie kochasz i akceptujesz to, jaka jestem — dodała i wciąż na mnie patrzyła.

— Czy mogę cię przytulić? — poprosiłem i z niecierpliwością czekałem na jej odpowiedź. Tak bardzo chciałem poczuć ją w swoich ramionach.

— Możesz, Luke, oczywiście, że możesz.

Nic więcej nie powiedziałem, tylko wciągnąłem ją na swoje kolana i zanurzyłem twarz w jej piersiach, przesuwając dłonie wzdłuż pleców. Judith objęła mnie rękami i westchnęła. Na pewno czuła ulgę, że zdołaliśmy dojść do porozumienia, bo mi również spadł kamień z serca. Uwielbiałem trzymać ją w swoich ramionach i cieszyłem się, że nie musiałem z tego rezygnować. Żałowałem, że nie potrafiłem porozmawiać z nią o tym od razu. Może oszczędzilibyśmy sobie tych wszystkich przykrości.

Odsunąłem się od niej i popatrzyłem na nią, na co tylko się lekko uśmiechnęła.

— Judith, jeszcze jedno — powiedziałem nagle i badałem jej reakcję. — Możesz wpierdalać się w moje życie — dodałem i czekałem.

Judith nagle zaczęła się śmiać, a ja tak bardzo kochałem jej śmiech.

***

Judith

Nie spodziewałam się takiego zwrotu akcji. Nie wiedziałam, czego miałam oczekiwać ze strony Luke'a. Może źle postąpiłam, rozmawiając z mamą za jego plecami, ale nie sądziłam, że on odbierze to w ten sposób. Naprawdę nigdy w życiu nie pomyślałabym, że był dla mnie niewystarczający. Żałowałam, że przeze mnie poczuł się gorszy, lecz nie to miałam na myśli. Liczyłam, ze dzięki takiemu zabiegowi pomogę rozwinąć mu skrzydła. Faktycznie mogłam z nim najpierw o tym porozmawiać.

Ucieszyłam się, gdy wypowiedział to ostatnie zdanie. Wtedy nie mogłam powstrzymać się od śmiechu, w czym Luke mi zawtórował. Uwielbiałam patrzeć na jego szczęście i byłam zadowolona, że sobie wszystko wyjaśniliśmy. Każde z nas miało własny bagaż doświadczeń, ale czułam, że razem byliśmy o wiele silniejsi. Kochałam go i naprawdę zamierzałam spędzić z nim życie. Wiadomo, że wszyscy mają kryzysy w związku, lecz wiedziałam, że teraz poradzimy sobie z jakimkolwiek problemem.

— Luke, czy jeśli mama coś ogarnie, przyjmiesz tę pomoc? — zapytałam z nadzieją w głosie.

— Nie wiem, Judith. Ciężko mi powiedzieć, bo nie wszystko może mi odpowiadać.

— Wiem, ale na pewno nie będzie szukała pokroju swoich filmów — wyznałam. — Już trochę cię zna i wie, że jesteś wrażliwym mężczyzną — dodałam i popatrzyłam na niego z czułością.

— Lubię, jak patrzysz na mnie w ten sposób — wymruczał mi wprost do ucha, powodując gęsią skórkę na całym moim ciele.

Westchnęłam i odchyliłam lekko głowę, co Luke wykorzystał i zaczął mnie po niej całować. Uwielbiałam to uczucie i mogłam mu się poddać w każdej chwili. Po kilku sekundach odsunął się ode mnie i popatrzył na mnie z pożądaniem. Ściągnął swoją koszulkę przez głowę i mogłam podziwiać jego umięśnioną klatę. Podniosłam rękę i chciałam już go dotknąć, ale złapał moje nadgarstki i unieruchomił je nad moją głową, czym zmusił mnie do położenia. Sapnęłam, bo kochałam go dotykać. W zasadzie skłamałabym, gdybym powiedziała, że nie podobała mi się jego dominująca strona.

— Mam pewien pomysł. Ufasz mi, Judith? — zapytał i patrzył na mnie z wielkim wyczekiwaniem w oczach. Nieznacznie kiwnęłam głową. — Dobrze, więc idź do sypialni i rozbierz się, proszę do naga. Ustań tyłem do drzwi, gdy wejdę, nie odwracaj się do mnie pod żadnym pozorem, w porządku? — dodał i wciąż patrzył na mnie tym czułym wzrokiem.

— Dobrze — odparłam z lekką chrypką.

Luke podniósł się, czym zmusił mnie do wykonania jego rozkazu. Nie wahałam się ani chwili, tylko poszłam od razu do sypialni. Z początku miałam lekki opór, ale później uświadomiłam sobie, że od niego nie zaznam żadnej krzywdy. Powoli rozebrałam się ze swoich ubrań i stanęłam tyłem do drzwi, oczekując w ekscytacji, co się wydarzy. Nie mogłam się doczekać tego, co przygotował mężczyzna, a pożądanie rosło we mnie z minuty na minutę. Nie wiedziałam, ile tak stałam, ale po chwili musiałam już zaciskać uda z tej cholernej niecierpliwości.

W końcu usłyszałam skrzypienie i korciło mnie, żeby spojrzeć na ukochanego. Hałas, który dotarł do moich uszu, pomógł mi rozszyfrować, że coś położono na podłodze. Nie planowałam się odwrócić, chociaż tak bardzo tego pragnęłam. Po chwili poczułam gorące ciało Luke'a tuż za moimi plecami. Zaczął przesuwać jedną dłonią po moim nagim ciele, znowu powodując gęsią skórkę. Nim zdążyłam jakoś zareagować, to nałożył na moje oczy jakiś czarny materiał. Spięłam się lekko, bo nie wiedziałam, co mnie czekało, ale było to również podniecające.

— Spokojnie, kochanie. Nie zrobię nic, czego byś nie chciała — mruknął, owiewając moją szyję ciepłym oddechem.

Zaczęłam trochę kręcić głową, z nadzieją, że coś zobaczę, ale niestety niewiele mogłam dostrzec. Nie wiedziałam, gdzie dokładnie znajdował się Luke, bo jedynie słyszałam jego ciche kroki. Wciąż stałam na środku sypialni i nie miałam zielonego pojęcia, na co właśnie się zgodziłam. Ufałam mu i wiedziałam, że mnie nie skrzywdzi i to było dla mnie najważniejsze. Po krótkiej chwili poczułam jego dłoń, oplatającą moją. Poprowadził mnie w stronę łóżka i posadził tak, żebym opierała się plecami o zagłówek.

— Będę przy tobie bardzo blisko, ale nie możesz mnie dotknąć, póki ci nie pozwolę — wyszeptał prowokująco.

— A jeśli cię dotknę? — zapytałam z zaschniętym gardłem z tych emocji.

— Będę musiał cię związać — wyznał, a ja się zapowietrzyłam.

— Nie, Luke, nie chcę. Przestaje mi się to podobać — wyznałam przerażona.

Poczułam jego silny ucisk na swoich ramionach.

— Judith, spokojnie, żartowałem — mówił spokojnie i wciąż mnie trzymał.

Powoli się uspakajałam. Wiedziałam, że dużo mężczyzn miało takie fantazje, ale nie spodziewałam się, że Luke do nich należał. Może tylko mi się wydawało.

— Jednak mam do ciebie prośbę.

— Tak?

— Spleć, proszę swoje dłonie za plecami. Chcę ci pokazać, że możesz czuć się przy mnie bezpiecznie — powiedział i przesunął palcami po moim policzku.

Odsunęłam się od zagłówka i schowałam ręce za sobą. Nie wiedziałam, co on kombinował, ale przeraziła mnie myśl na temat wiązania. Może gdybym nie miała za sobą tak przykrych doświadczeń, to być może pozwoliłabym mu na to. Nie chciałam go zawieźć, ale nie zamierzałam też robić czegoś wbrew sobie.

Przez ten materiał musiałam bardziej wytężać słuch, bo Luke zachowywał się jak jakiś pieprzony ninja. Gdybym go nie znała, to uznałabym, że mam do czynienia z kimś pokroju włamywacza. Po chwili poczułam tylko, jak materac ugiął się pod jego ciężarem. Nim się zorientowałam, to rozsunął mi szeroko nogi i usiadł pomiędzy nimi. Czułam ogromną ekscytację, mimo że przed chwilą wpadłam w lekką panikę. Jego ręce zaczęły błądzić po moim ciele. Zimny pokój w połączeniu z jego gorącymi dłońmi powodował ogromną gęsią skórkę na moim ciele. Niestety czułam, że Luke wciąż nie ściągnął swoich spodni.

Jego dotyk zniknął tak szybko, jak się pojawił, co spowodowało mój lekki zawód. Aczkolwiek po sekundzie poczułam coś przy swoich ustach.

— Otwórz ładnie buzię, kochanie — wymruczał i ścisnął lekko moje udo.

Zrobiłam to, o czym mówił Luke, a na języku znalazła się mała kulka. Zamknęłam buzię, bo chciałam przekonać się, czym poczęstował mnie ukochany. Przegryzłam kawałek i rozlał się słodki smak winogrona. Chciałam je jak najszybciej połknąć, bo z reguły nie należałam do cierpliwych osób.

— Powoli, ssij to skarbie — szepnął mi wprost do ucha i musnął mój płatek.

Ten facet chyba chciał mnie doprowadzić do szaleństwa samymi podchodami. Zaczęłam ssać winogrono, a gdy została sama skórka, połknęłam ją i z premedytacją oblizałam usta. Nie mogłam zrozumieć, co on ze mną robił. Nie sądziłam, że kiedyś będzie mnie stać na takie erotyczne gry wstępne.

Czułam, że Luke zaczął robić się bardziej niespokojny. Chyba sam nie mógł przeciągać tej gry w nieskończoność. Podobało mi się, to co ze mną wyczyniał i może pozwoliłabym mu na więcej, gdybym nie była tak bardzo go spragniona. Poruszyłam się lekko i mruknęłam.

— Wyciągnij ręce — powiedział stanowczym tonem.

Przełożyłam je do przodu i po chwili poczułam jego silne dłonie na moich kostkach. Pociągnął mnie w dół, bym leżała na plecach. Zamierzałam już ściągnąć materiał, ale mi na to nie pozwolił. Usadowił się między moimi nogami i zaczął całować każdy skrawek mojej twarzy. Cały czas schodził w dół, docierając do pierwszej przeszkody, czyli piersi. Jedną ssał, a drugą ściskał w drugiej ręce. Zaczęłam się przed nim prężyć, bardziej łaknąc jego dotyku.

— Luke, proszę cię — łkałam, prosząc o więcej.

W moim podbrzuszu działa się istna burza. Podniecenie przychodziło i odchodziło, z każdym razem nasilając się coraz bardziej. Luke nie dawał za wygraną i wręcz absurdalnie powoli przesuwał się w dół. Nie mogłam znieść tego napięcia, gdy był już tak blisko cipki. Bardzo tego pragnęłam i sama wypychałam biodra w jego stronę. Sięgnęłam po jego rękę, żeby naprowadzić ją na moje wejście, ale bardzo szybko unieruchomił moje ręce nad głową.

— Kochanie, ale jesteś niecierpliwa — mruknął, ale niespodziewanie poczułam lekkie uderzenie w pierś.

Nie spodziewałam się tego i aż krzyknęłam. Bo moje sutki już sterczały, jak na baczność, a taki intensywny strzał jeszcze bardziej je pobudził. Nie skomlałam zbyt długo, bo nagle Luke przyssał się do mojej szyi, kąsając ją i ssąc. Nie mogłam, go nawet odepchnąć, dlatego, że wciąż trzymał moje nadgarstki. Zaczęłam się wiercić, a mój oddech stał się przerywany.

Jego dłoń w końcu dotarła do miejsca, w której tak bardzo jej pragnęłam. Z mojego gardła wydobył się jęk.

— Och, skarbie, ale jesteś już na mnie gotowa.

Każde jego słowo powodowało moje większe podniecenie.

— Chcę cię dotknąć, proszę — mówiłam, gdy próbowałam złapać oddech.

W jednej chwili znalazł się pomiędzy moimi nogami i do swoich palców dołączył również język. Nigdy nie doprowadzał mnie do takiego stanu i nie byłam na nie wszystkie gotowa. Czułam go całą sobą. Moimi piersiami także się zaopiekował. Doprowadzał mnie na skraj i przestawał na chwilę, żebym złapała oddech. Nie potrafiłam już dłużej znieść tego napięcia. Krzyczałam z ekscytacji, którą powodował w moim ciele. Byłam strasznie blisko orgazmu, a on znowu przerwał.

— Kurwa, Luke! — krzyczałam, bo moja frustracja sięgała zenitu.

Doprowadzał mnie na szczyt, żeby później brutalnie odebrać mi tę przyjemność.

W końcu jednak poczułam tę cudowną, ogarniającą mnie błogość. Jęczałam, ile sił miałam w płucach, a całe moje ciało drżało pod jego intensywnym dotykiem.

Nie pozwolił mi nawet dojść do siebie po tak wspaniałym orgazmie, bo słyszałam tylko, jak rozrywał folię od prezerwatywy. Nie zarejestrowałam nawet kiedy zdążył się rozebrać. Nim poprawiłam swoją pozycję, to Luke już zanurzał się w moim środku, wzdychając przy tym w moją szyję. Zaczął się poruszać w swoim rytmie, co powodowało u mnie szybsze bicie serca. Pragnęłam go i to bardzo, ale nie byłam przygotowana na taką intensywną jazdę z jego strony.

Wbijał się we mnie za każdym razem mocniej i szybciej, a ja próbowałam za nim nadążyć. Znowu zbliżałam się na szczyt, dlatego zaczęłam drapać jego plecy palcami. Tak bardzo go kochałam. I chciałam być do końca życia tylko jego.

Gdy znowu byłam blisko, Luke ponownie przerwał i wyszedł ze mnie, powodując u mnie kolejny jęk frustracji. Poczułam jego dłoń na swoich plecach, gdzie jednym ruchem obrócił mnie tyłem i wypiął mój tyłek. Wszedł we mnie od tyłu, powodując jeszcze większe doznania. Jedną ręką pieścił moją łechtaczkę, a drugą przytrzymywał mnie za biodro. Mocno zaciskał na mnie swoje palce, a ja byłam już na skraju. Z każdym pchnięciem zaciskałam się na nim coraz bardziej. W końcu eksplodowałam, drżąc, ale Luke nie dał mi opaść, trzymał mnie mocno i pchał coraz mocniej. Czułam, że to za dużo dla mnie, lecz wiedziałam, że on był blisko. Nie chciałam zabierać mu tej przyjemności.

Mimo drżenia całego ciała pozwoliłam mu, by dokończył. Po chwili poczułam, jak się cały spiął i klepnął mój tyłek, po czym upuścił nas na materac. Przygniatał mnie swoim ciałem, a ja wciąż pod nim drżałam z ekscytacji i po orgazmie.

— Jesteś wspaniała, skarbie — mruknął i wysunął się ze mnie.

Ściągnął mi w końcu ten materiał z oczu, ale nie miałam nawet siły otworzyć oczu. Jedyne, co czułam, to chłód, który owładnął moim ciałem, gdy Luke wstał z łóżka. Domyśliłam się, że poszedł w stronę łazienki, ale nie zamierzałam tego sprawdzać.

— Judith, przekręć się na plecy — powiedział, ale jakoś tego nie zarejestrowałam.

— Hm? — odburknęłam tylko.

Luke westchnął, ale po chwili poczułam jego dłoń, która pomogła mi się odwrócić. Leżałam przed nim zupełnie bezbronna. Nie chciało mi się ruszyć, a to spotkało mnie pierwszy raz po seksie. Nie wiedziałam, skąd mężczyzna miał jeszcze tyle siły. Nie rejestrowałam zbyt wiele, ale miałam wrażenie, że Luke wyciera mokrym ręcznikiem moje uda i cipkę, nie komentowałam tego. Uśmiechnęłam się tylko pod nosem.

Ukochany zakrył czymś moje ciało i dał mi buziaka w czoło.

—Dobranoc, słońce — wyszeptał do mojego ucha i później już nic nie słyszałam, boodpłynęłam do krainy snów.

***

Czy ktoś spodziewał się tak intensywnego ostatniego rozdziału?

Nie planowałam tego w ten sposób, ale jak to mówią, bohaterowie żyją własnym życiem ;D 

Oczekujcie już tylko Epilogu :)

Spokojnej nocy, kochani! :*

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top