#25
*HyunYoo*
- Co tak cieszysz ryja?- zapytałam chłodno patrząc na Taehyunga z pogardą.
- Yy...ja nic- zająknął się.
- Cieszysz się z tego co zrobiłeś w nocy co?! Potraktować tak bezbronną kobietę! Świnia z ciebie, a nie facet!- wydarłam się na niego i odruchowo uderzyłam go w twarz.
Do przedpokoju wpadła ChaRin wraz z JB. Ich spojrzenia wlepiły się we mnie przeszywając moje ciało na wylot. No i oczywiście jak to ja uciekłam do swojego pokoju. No geniuszu, bo po co na spokojnie wyjaśnić całą sytuacje? Nie, lepiej rzuć się na chłopaka z pięściami. Tak nie miało być. Czasami nie na widzę swojego charakteru. Jestem zbyt wybuchowa i działam pochopnie. Leżąc na łóżku usłyszałam delikatne pukanie w drzwi. Od razu wiedziałam, że to Rin.
- Mogę?- zapytała.
- Tak- odpowiedziałam.
Brunetka weszła do pokoju zamykając za sobą drzwi. Następnie usiadła koło mnie i patrzyła na mnie z matczyną troską. To było miłe. W domu nigdy nie zostałam obdarzona takim spojrzeniem. Rin była lepsza niż matka. Jakby na to nie patrzeć, to ona była przy mnie w najtrudniejszych chwilach. Ona była matką naszej całej paczki. To trochę śmieszne, ale była zupełnym przeciwieństwem swojej mamy.
- Powiesz mi co się stało?- chwyciła moją dłoń dla dodania otuchy.
- V się stał- zrobiłam przerwę na głęboki wdech- po imprezie trochę nie panowaliśmy nad emocjami i przespaliśmy się- dwa ostatnie słowa wyszeptałam.
Było mi wstyd przyznawać się do tego. Chociaż chwila. Jakieś 5 minut temu wykrzyczałam to na cały dom. No może nie dosłownie, ale tylko głupi by się nie domyślił.
- Nie musiałaś go bić z tego powodu.- posłała uśmiech w moją stronę.
- Ale, ja naprawdę czasami nie potrafię zapanować nad swoimi emocjami. To tak jakby cała złość się we mnie zbierała i nagle następuje wybuch. A ja nigdy nie wiem kiedy wybuchnę. Rozumiesz?
- Rozumiem, to nie jest proste, ale musisz się postarać.
- Ja próbuję. Ja naprawdę się staram. Miałam z nim normalnie porozmawiać, ale kiedy go zobaczyłam po prostu nie wyszło. Ja naprawdę nie wiem jaki diabeł we mnie siedzi, ale szczerze nienawidzę tej części siebie.
- Yoo opamiętaj się. Wiem, że sama sobie z tym poradzisz tylko musisz się uspokoić. Połóż się i chwile prześpij.
To była mądra rada. Na stres i zdenerwowania najlepsze jest jedzenie lub spanie. Położyłam się na miękkim materacu i odpłynęłam do krainy snów.
*Taehyung*
No i świetnie, dostałem w twarz. To nie tylko moja wina, że tak się stało. To ona mnie zachęcała. Mam nadzieję, że nie będą miał sinego policzka. A tak trochę na to się zapowiada. Więc siedzę teraz w kuchni i przykładam lód, który dał mi JB.
- Stary co się stało między wami, że ona tak ostra?- zapytał mnie chłopak.
- Alkohol i brak myślenia się stał.
- Przespałeś się z nią?- zapytał pół szeptem.
- Taaa - odpowiedziałem niechętnie.
- Nie przejmuj się. To jest Yoo, przejdzie jej. Prędzej czy później ale jej przejdzie. Ona nie rozpamiętuje tak bardzo wszystkiego.
JaeBum nie wiesz co mówisz. Ona ma strasznie dobrą pamięć i potrafi przypomnieć ci rzeczy sprzed dwóch lat. Myślę, że jestem udupiony do końca życia. Jedyne co mi pozostało to ukrywać się przed nią do końca życia. Albo uciec z kraju, ale raczej mi się nie śpieszy. Odłożyłem lód do zamrażalnika i poszedłem do siebie do pokoju. Teraz powinienem napisać list jak bardzo jestem głupi i podciąć sobie żyły, ale nie będę taki żałosny. Trzeba liczyć się z konsekwencjami. Ahh co ja mam ze sobą zrobić? Myśl człowieku. Przecież nie dam rady jej unikać, pracujemy w jednej kawiarni. Eh poddaje się. Położyłem się na łóżku i wpatrywałem w sufit. W tym momencie wydawał mi się on naprawę interesujący. Usłyszałem delikatne skrzypniecie drzwi. Nie miałam nawet ochoty patrzeć kto raczył mnie zaszczycić swoją obecnością. Poczułem jak ktoś delikatnie dotyka mojego policzka, trochę zapiekło, ale przyznam było to przyjemne.
- Przepraszam, że ci to zrobiłam- usłyszałem cichy głosik.
- HyunYoo?- chciałem spojrzeć się w jej stronę, ale zostałem zatrzymany.
- Patrz się dalej w sufit, bo inaczej nic ci nie wyjaśnię- powiedziała trochę ostrzej.
Nie sprzeciwiłem się i dalej leżałem na plecach. Dziewczyna delikatnie jeździła palcem po moim policzku.
- Ja przepraszam, to nie miało tak się skończyć. Nie chciałam cię uderzyć. To było instynktowne. Miałam z tobą porozmawiać ale, ale kiedy patrze w twoje oczy nie potrafię. Nie potrafię powiedzieć tego co tak naprawdę myślę, więc zamiast tego rzucam obelgami. Ja po prostu nie panuję nad swoimi emocjami. I chciałam porozmawiać z tobą no wiesz o czym.
-Jesteś zła prawda?- zapytałem szykując się na krzyk.
-W sumie nie bardzo.- wyszeptała prawie niesłyszalnie, a jej dłoń bawiła się końcówkami moich włosów.
- Naprawdę?
- Wiem, że to nie do końca twoja wina, byliśmy pijani (taa ciekawe przez kogo) i oboje nie do końca wiedzieliśmy co robimy.
- Czyli między nami wszystko ok?- zapytałem z nadzieją.
- Mhy- przytaknęła.
Nie wiem co mnie napadło, ale chwyciłem ją za dłoń i lekko ucałowałem. Ona szybko wstała na równe nogi i wybiegła z pomieszczenia.
*HyunYoo*
C-c-co to miało być do jasnej cholery! Czemu on mnie pocałował w dłoń? Ahh trzeba było go nie dotykać. Po co ja się w ogóle bawiłam jego włosami? Czemu ja go dotykałam? Czemu? Nie rozumiem siebie. Boże jeśli to możliwe ogarnij mnie. Co się ze mną dzieje? I dlaczego tak szybko bije mi serce? A no fakt biegłam. Opamiętaj się Yoo. Dzieje się ze mną coś złego, może będę chora?
*ChaRin*
W końcu miałam chwilę dla siebie. Rozłożyłam się na kanapie w salonie i chwyciłam za pierwszą lepszą książkę. Nie wiem ile już czytałam, ale raczej nie trwało to długo, bo przeczytałam zaledwie 20 stron, a do pokoju przyszedł mój kochany chłopak i zaczął mnie denerwować. Najpierw dźgał mnie w bok. Później podwijał koszulkę. Oberwał za to parę razy w głowę, mimo to nie przestawał. W końcu postawił krok za daleko i przegiął. On zamknął mi książkę kiedy nie miałam zakładki i nie pamiętałam strony na której skończyłam.
- O nie.- spojrzałam na niego z mordem w oczach.
- Co takiego zrobiłem?- zapytał niewinnie.
- Heh, jeszcze nie wiesz? Zamknąłeś mi książkę. A naprawdę mnie wciągnęła.
- Wolisz książkę ode mnie.- na jego twarz wypłynął charakterystyczny uśmieszek.
- Może.
- Wolisz papier niż mój ABS?- przybliżył się do mnie.
- Wasze rozmowy są naprawdę obrzydliwe i czy naprawdę musicie je prowadzić w salonie?- odwróciliśmy się i zobaczyliśmy Myungsoo popijającego wodę- Mnie tu nie było. Ja tylko przechodziłem.- dodał i zniknął za drzwiami swojego pokoju.
- To co idziemy do pokoju?- nie zdążyłam nic powiedzieć, a już znajdowałam się w silnych ramionach JB, który niósł mnie do naszego pokoju.
- Co ty planujesz?- zapytałam kiedy kładł mnie na łóżku.
- Ja tylko chcę spędzić trochę czasu z moją dziewczyną.
- Tak w takim razie, co to za wcześniejsza propozycja?- nawet nie zdążyłam zamrugać, a chłopak zdjął z siebie koszulkę i przysunął się blisko mnie.
Oparłam ręką na jego rozgrzanym torsie uniemożliwiając mu tym samym dalsze przybliżanie się.
- Wiesz, że nie masz na co liczyć. Jeszcze kilka miesięcy musisz poczekać.
- Oj nie dasz się skusić kotku?
- Nie licz na to.- pocałowałam go namiętnie w usta, co chłopak od razu odwzajemnił.
- Na pewno nie dasz się namówić?
- Na pewno.
*SooJin*
Siedziałam z Myungsoo u nas w pokoju. On leżał na łóżku i przyglądał mi się z zainteresowaniem jak jadłam kanapką.
- Mam coś między zębami?- zapytałam.
On tylko uśmiechnął się i po dłuższej chwili odpowiedział:
- Piękna jesteś.
Yyy co to miało znaczyć? Patrzy się na mnie dobre 15 minut po czym, rzuca tekst: „Piętna jesteś".
- Dobrze się czujesz?
- Jak najbardziej, a czemu pytasz?- usiadł.
- Bo wpatrujesz się we mnie od kilkunastu minut i jest to trochę przerażające.
- A co mam ci powiedzieć, że tak naprawdę w tej chwili mam na ciebie ochotę? I co? To trochę nie na miejscu.
Przełknęłam głośno ślinę co nie uszło uwadze chłopaka.
- Nie bój się. Wiesz przecież, że jesteś moim największym skarbem i nigdy nie zrobię nic wbrew twojej woli. A teraz chodź się przytulić.
Wtuliłam się w chłopaka i tak spędziliśmy resztę dnia. Obijając się. Wszyscy zasnęliśmy z myślą, że jutro idziemy do pracy.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top