Kiss And Dance

NataliaSzatraj:

Okej, czas na rozdział, na który czekaaaałam bardzo długo. Do jego opisywania miałam wenę już kiedy wpadłyśmy na pomysł, by pisać z Izą to opowiadanie. Mam nadzieję, że przyjmiecie tę część dobrze. :D Btw. czy tylko ja kibicuję Mirie i Enigmie? Słodka para by z nich była. *O*

***

Perspektywa Diany

Siedziałam w garderobie i nakładałam na swoje policzki róż w musie. Szef kazał nam dzisiaj zająć miejsce obok Harley i tańczyć. Mówił, że jesteśmy już coraz lepsze, a jego goście nas chwalą. Z początku myślałam, że zrobi z nas zwykłe whores, jednak on nie pozwalał, by jakikolwiek mężczyzna nas dotykał. Miałyśmy tylko tańczyć, podawać drinki i uśmiechać się kokieteryjnie, aby umilić gościom pobyt w klubie Jokera. Minął miesiąc od tej przedziwnej akcji w windzie. Nie myślałam już w taki sposób o moim szefie ze względu na to, że naprawdę polubiłam się z Harley oraz też dlatego iż on zachowywał się względem mnie bardzo normalnie (czyli nienormalnie jak zwykle, ale mnie nie podrywał). Z blondynką prawie codziennie siedziałyśmy w naszym pokoju, no chyba że Joker zabierał ją na wszelakie akcje, jakie miał w planach. Wtedy nie można było jej zatrzymać, a ona, słysząc głos zielonowłosego, leciała do niego jak na skrzydłach. Joker nie za często spędzał z nami czas, dla mnie było to bardzo dobre, gdyż mogłam w przestać o nim myśleć. W ciągu całego miesiąca zabił na naszych oczach dziesięć osób! Dziesięć!

- Diana, we gotta go. Let's get the party started! - Panna Quinn dotknęła mojego ramienia, a jej bransoletki zadźwięczały. Pokiwałam głową i oznajmiłam, że zaraz idę. Gdy jej już nie było, poprawiłam moją krótką, złotą sukienkę bez ramiączek, a na szyi zapięłam swoje srebrne naszyjniki. Joker kupił mi i Mirie naszyjnik z zawieszką "J", bo przecież byłyśmy jego.

***

Muzyka dudniła mi w uszach, światła klubu błyszczały i połyskiwały. Poruszałam biodrami, obdarzałam uśmiechem przechodzących mężczyzn. Niektórzy siadali w fotelach przed naszymi podestami. Harley była po środku, ja z lewej, a Miranda z jej prawej strony. Można powiedzieć, że świetnie się bawiłam. Tak, świetnie się bawiłam jako tancerka w klubie u największego psychola w Gotham. Jednak dzięki niemu policja nas już nie szuka, nie chcą nas zamknąć w pierdlu. Każdy boi się, gdy pracujemy dla samego King of Gotham City. 

Za kilka minut klub miał już zostać zamknięty, gdyż dochodziła czwarta nad ranem. Odwróciłam się plecami do podestu i kręciłam tyłkiem, nie zważając na to, że prawie było mi go widać. Z początku czułam się bardzo skrępowana w takich ciuchach, ale po czasie przestałam się tym przejmować. Odrzuciłam włosy do tyłu, które na dzisiejszy wieczór rozpuściłam, i odwróciłam się twarzą do widowni. Widząc zieloną czuprynę, zamarłam. Przestałam tańczyć i patrzyłam, jak Joker rozsiada się na sofie. Inni, którzy zajęli miejsca wcześniej i wpatrywali się w moją osobę od dłuższego czasu, niemal automatycznie przesunęli się na bok, by klaun miał jak najwięcej miejsca oraz jak najlepszy widok. Muzyka rozbrzmiewała, a ja nadal stałam i patrzyłam, jak Joker unosi brwi i gestem dłoni nakazuje mi, abym zeszła i podeszła bliżej niego. Co się dzieje? Nie rozumiem... Może będzie chciał, żebym podała mu alkohol albo coś na przegryzkę. Jedyną tancerką, która tańczyła dla niego, była Harley. Żadna z pracujących tu dziewczyn (nie licząc Harley, wraz z Mirie było nas sześć) nigdy nie miała takiej okazji, gdyż bałyśmy się, że jego kobieta może zrobić nam krzywdę, a w najgorszym przypadku po prostu zabić, bo przecież zabijanie sprawia jej frajdę. 

Keep dancin' - zaczął zielonowłosy, kiedy wygodnie rozsiadł się na białej, skórzanej sofie. Obie ręce rozłożył na oparciu. Miał minę, która mówiła: "Rób, co ci każę, bo wylecisz z roboty". Spojrzałam kątem oka na Harley i Mirie, które były nie mniej zaskoczone ode mnie, chociaż Harley była bardziej wściekła niżeli zaskoczona. Nie przerywała swojego występu, ale widziałam jej spojrzenie na sobie, gdy tańczyłam tyłem do Jokera. Boże! Boże! BOŻE! On wodził po moim ciele wzrokiem, trzymając w jednej dłoni podaną mu wcześniej whisky. 

- Odwróć się. Chcę widzieć twoją twarz, Doll - tak więc też zrobiłam. 

Nie mogłam znieść na sobie jego spojrzenia. Wyglądał... Diana, wybij to sobie z głowy! Co z tego, że miał na sobie tylko czarne proste spodnie oraz złote łańcuchy. Mogłam zobaczyć jego tatuaże na torsie, ramionach i podbrzuszu. Wyrażały jego szaleństwo, a sama skóra mężczyzny przypominała jakby brudnopis tatuażysty. Moje ruchy były coraz bardziej kokieteryjne. Zjeżdżałam ciałem w dół oraz machałam włosami. Będąc na swoich kolanach, puściłam mu oczko, podniosłam się, dotykając jego kolan i nic nie mówiąc, zaczęłam wodzić swoimi dłońmi po talii i szyi. Chyba za bardzo się wkręciłam... Teraz oprócz Jokera moją widownią była nawet jego dziewczyna, reszta personelu oraz goście.

- Closer, Diana... - wysapał ochrypłym głosem i przyciągnął mnie do siebie, mocno ściskając za nadgarstek. Mirie mnie zabije. Ona mnie udusi, ukatrupi i utopi jednocześnie.

Byłam teraz pomiędzy jego nogami, ale ze względu na jego bliskość nie tańczyłam już tak jak wcześniej. Jego dłoń nadal mocno ściskała mnie za nadgarstek, więc ruchy mojego ciała były ograniczone do bioder i machania włosami oraz szerokiego uśmiechu. Pan J kazał nam cały czas się uśmiechać. Powiedział, że to najważniejsza zasada, jakiej musimy przestrzegać w jego klubie. 

Zielonowłosy wstał z fotela, nie puszczając mnie, więc gdy stanął na dwóch nogach, nasze ciała się stykały.

- Stop it  - nakazał. - Nice moves, Doll. I like that - wodził wzrokiem po mojej twarzy, a po kilku sekundach zniknął z mojego pola widzenia. Nawet nie raczył się pożegnać. Widziałam tylko, jak znika za drzwiami swojego biura. Słabo mi. Potrzebuję świeżego powietrza, a mówiąc świeże powietrze, mam na myśli papierosa. Niemal wybiegłam na zaplecze, uprzednio łapiąc paczkę moich papierosów leżących w garderobie. Było po czwartej w nocy, więc na dworze świtało. Oparłam się plecami o zimną ścianę kamienicy i wdychałam poranne powietrze zmieszane z dymem nikotynowym moich ulubionych papierosów. Mogę założyć się o milion dolarów, że moja osoba będzie teraz na ustach całego klubu.

***

- Are you fuckin' crazy, Diana?! - Mirie nie owijała w bawełnę. Gdy tylko przekroczyłyśmy drzwi do pokoju, jej donośny krzyk pewnie usłyszała połowa kamienicy. 

- It's not my fault, Mirie... Nie mogłam się mu sprzeciwić, to nasz szef i musimy robić to, co chce.

- Tak, to prawda, ale tobie nie przeszkadzało obmacywać go podczas tańca. Radzę ci unikać Harley, bo jest na ciebie strasznie cięta - fioletowowłosa zmarszczyła brwi, po chwili zamykając za sobą drzwi do łazienki. 

Nie miałam siły nawet na kąpiel, więc ściągnęłam z siebie ubrania przesiąknięte zapachem perfum, papierosów oraz alkoholu, i wsunęłam się pod ciepłą kołdrę. Przymknęłam oczy, starając się zasnąć, ale za żadne skarby nie mogłam. Cały czas miałam przed sobą wyraz jego twarzy, gdy dotknęłam jego kolan. Był jakby rozbawiony, jakby on także dobrze się bawił i jakby podobało mu się to. Usłyszałam kroki Mirie po pokoju, a następnie dźwięk uginanego się materaca pod jej ciałem.

- I know you're not asleep.

- I can't sleep... - wydukałam i usiadłam na łóżku. Spojrzałam na Mirie, która zrobiła to samo, po czym znalazła się obok mnie. Objęła mnie ramieniem i pocałowała w głowę.

- Przepraszam, Mirie... Ja nie wiem, co we mnie wstąpiło. Wiem, jaki on jest zły i wiem, że może mnie skrzywdzić, ale nie mogę się mu oprzeć. He is handsome as hell, and he is so smart, and acts like a gentleman, doesn't let anyone touch us - mówiłam, czując jak słone łzy zbierają się pod moimi powiekami.

- Już... Cicho. Nie myśl teraz o tym. Czas na sen... - Mirie wydawała się spokojna, jej ton głosu był niby opanowany, ale znałam ją zbyt dobrze. Martwiła się o mnie. Gdybym była na jej miejscu i to jej by się on podobał, zachowywałabym się tak samo. Chce mnie chronić, to zrozumiałe, bo to nie jest jakiś ordinary man, tylko szaleniec bez szacunku do życia.

***

Wstałam o wiele później niż zawsze. Nie chciałam zwlec się z łóżka, nie chciałam wiedzieć tych wszystkich spojrzeń na sobie. Ociężałym krokiem weszłam do łazienki. Wzięłam szybki, zimny prysznic, by się rozbudzić. Wysuszyłam włosy oraz swoje ciało i zabrałam się za codzienny, mocny makijaż. Zrobiłam ciemne kreski pod oczami, a także na górnej powiece, rzęsy musnęłam maskarą, natomiast wargi umalowałam czerwoną szminką. Włosy pozostawiłam w nieładzie, gdyż dzisiaj lekko pokręciły mi się na końcach i wyglądało to w moim mniemaniu bardzo dobrze. Założyłam na siebie fioletową sukienkę z długimi rękawami, ale z odkrytymi ramionami. Obie z Mirie nauczyłyśmy się już chodzić na niebotycznie wysokich obcasach. Wykonywałyśmy w nich wszystkie czynności - od sprzątana po taniec dla gości J'a.

Zjechałam windą na sam dół do baru. Kiedy tylko przekroczyłam próg pomieszczenia, w którym miało miejsce ostatnie zdarzenie, spojrzenia każdego z osobna skierowały się ku mojej osobie, jednak najbardziej zabolało mnie spojrzenie Harley. Nim się obejrzałam, blondynka stała przede mną ze wściekłą miną i zaciskała dłonie w pięści.

- Listen, Harley... - zaczęłam, jednak wariatka przerwała mi w połowie wypowiedzi.

- No! You listen, silly! Joker to mój chłopak! Znajdź sobie inny obiekt westchnień.

Co?! Muszę to jakoś odkręcić. Wiem, że nie mam za co jej przeprosić, bo zrobiłam tylko to, co on mi kazał, jednak muszę zostawić swoją dumę i by nie było między nami wojny, okazać skruchę.

- I'm so sorry, Harley... Wiesz dobrze, że życzę tobie i Jokerowi jak najlepiej. On mi kazał, pracuję dla niego, więc musiałam wykonać dane polecenie. Zabiłby mnie, gdybym się mu sprzeciwiła, you know that - widziałam, że każdy z obecnych przysłuchiwał się nam jak gdyby była to najlepsza rozrywka w danej chwili. - Wiesz, że kocha tylko ciebie, Harley. 

Patrzyłam na to, jak mina blondynki z wściekłej zmienia się na smutną, ale jednocześnie uspokojoną. Odetchnęła, odwróciła się do reszty i wykrzyczała, że mają zająć się sobą. Poczułam jej słodkie perfumy, a ona rzuciła mi się w ramiona. 

- Sorry, Diana... I'm so jealous of him, because women find him so attractive. And you and Mirie are beautiful  - jestem taka głupia, tak cholernie głupia. 

Harley naprawdę go kocha, a ja pozwalam sobie na takie coś. Trudno jest mi mu odmówić. Onieśmiela mnie i kusi swoją tajemniczością, władzą. Pogłaskałam Harley po plecach, a ta uśmiechnęła się do mnie, odsuwając.

- Nie musisz się zamartwiać, Harley. Nie musisz być o nas zazdrosna. 

- No właśnie! - zapiszczała, zmieniając niemal od razu temat. Jej kucyki wraz z jej podskokiem podniosły się, a tęczówki zaiskrzyły. - What about Mirie and Enigma? He likes her a lot. Did ya see her?

Pokiwałam głową i wskazałam ruchem głowy na bar. Mirie szykowała nowe drinki, sprawdzała ilość wszystkich alkoholi, aby złożyć zamówienie. Był to także jeden z naszych obowiązków. Blondynka pobiegła do niej, a mnie zaczepił Frost. Uwielbiałam tego gościa. Był strasznie sympatyczny, obyty i wygadany. Często pomagał nam z zakupami, spędzał z nami wolne chwile i ogólnie potrafił rozśmieszyć. Pewnego wieczoru przyszedł do naszego mieszkania wraz z jednym z barmanów i oglądaliśmy horrory przez całą noc. Pomimo tego że pracował dla kogoś takiego jak Joker, zachowywał się jak zwyczajny Amerykanin w swoim wieku. 

- Szef chce cię widzieć u siebie - sądząc po jego poważnej minie, nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać. Czyżby miał mnie czekać jakiś opieprz? Mam nadzieję, że nie.

***

Zapukałam w ogromne drzwi od gabinetu Jokera. Oczywiście zaprosił mnie swoim firmowym, oschłym okrzykiem. Bałam się przekroczyć próg, bałam się cokolwiek powiedzieć, pomimo tego że wiedziałam, iż dla niego był to zwykły taniec dziewczyny, której za to płaci. 

Powoli uchyliłam drzwi i weszłam w głąb ciemnego pomieszczenia. Jokera ledwo było widać, gdy siedział za swoim biurkiem pod ścianą. Okna były zasłonięte, a jedyne światło w pokoju, to te, jakie dawała mała lampka stojąca na drewnianym blacie.

- Close the door, sweetheart - zamruczał. Jego głos, pomimo iż zdążyłam się do niego przyzwyczaić, nadal mnie przerażał, i to bardzo, szczególnie w takiej sytuacji, w jakiej teraz się znajdowałam. Zrobiłam to, o co mnie prosił, praktycznie dysząc ze strachu. Wiedział, że nikt nie wejdzie do środka bez jego zgody, gdy drzwi są zamknięte. 

- Come to your boss. 

Miałam wrażenie, że nogi się pode mną uginają. Chwilę później byłam za biurkiem klauna, a on pogłaskał znacząco swoje udo.

- Sit - to słowo niemalże syknął, a mnie uderzyła dziwna fala gorąca. Miałam w tym momencie w sobie sprzeczne emocje. Dlaczego on każe mi usiąść na swoich kolanach?!

- Jak ci się podoba praca w moim klubie, huh? - spytał, gdy wykonałam jego polecenie. 

Zimno płynące od niego było naprawdę nieprzyjemne. Moja ręka, stykając się z jego nagą klatką piersiową, sprawiła, że na całym moim ciele pojawiła się gęsia skórka. Nie umknęło to jego uwadze, bo zaczął jeździć dłonią po moim nagim udzie, wprawiając mnie w zakłopotanie. Nagle zrobiło mi się potwornie gorąco i miałam wrażenie, jakby moje policzki płonęły.

- I like this job... Z początku miałam obawy, ale...

- Jakie obawy? - nie odrywał wzroku od swoich palców, które subtelnie muskały moje udo.

- Bałam się, że policja nas złapie. 

- Nie, jeżeli pracujecie dla mnie. Nobody in Gotham will put ya in jail if they know you work for me - chyba miał rację. Każdy się go tutaj bał, więc policja przestała nas ścigać. Nie byłyśmy już na ich celowniku. 

- Chyba należy mi się za to jakaś podzięka, nie sądzisz? - odwróciłam twarz w jego stronę, a na licu Jokera pojawił się wesoły, lekko łobuzerski uśmiech. 

- Thank ya, sir... 

- No, no, no... Not "thank you" like that... - jego twarz znalazła się niebezpiecznie blisko mojej, za blisko. 

Czułam jego miętowy oddech pomieszany z drogim alkoholem i zapachem cygara. Chciałam się odsunąć, ale dłoń Jokera wplątała się w moje włosy, a wtedy on wpił się w moje usta. Miałam otwarte oczy, nie odwzajemniałam pocałunku, dopóki jego smukłe palce nie błądziły po moich odkrytych udach. Zamknęłam oczy i poniosło mnie. Zarzuciłam mu dłonie na kark i oddawałam łapczywe muśnięcia. Joker pomrukiwał tak, jakby był zadowolony z tego obrotu spraw. Ja z jednej strony również byłam, i to bardzo, ale z drugiej cały czas myślałam o Harley. Cały czas... Fuck it! Poprawiłam się na kolanach Jokera, kiedy jego dłoń nagle znalazła się pod moją sukienką, lecz Joker widocznie ze mną igrał, bo mocnym szarpnięciem za włosy odsunął mnie od siebie i zepchnął z kolan, zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć.

- I'm busy right now. Go back to work, Doll - nie mogłam wydusić z siebie słowa i niemal tak szybko jak tam przyszłam, tak samo wyszłam. Szłam do łazienki, potykając się o własne nogi. Jego czerwona szminka rozmazała się na moich wargach, brudząc skórę wokół moich ust. What have I done?

***

OMFG *___________* Te wszystkie sceny od razu same pojawiają się przed oczami... 

A ja wcześniej wiedziałam, co ten rozdział będzie zawierał :> Ale i tak cudownie wyszło!

Generalnie rozdział adekwatny do pory opublikowania :v

I jaki hot gif z Dianą, jak to Natalka ujęła, "pasuje jak ulał" XDDD

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top