6
Todoroki na kilka dni niemal zapomniał o śnie. Jego harmonogram został zaburzony przez pewnego muzyka, który w przeciwieństwie do niego, nie miał tak napiętego grafiku i prowadził raczej nocny tryb życia. Shoto złapał się więc kilkukrotnie na siedzeniu do późna w oczekiwaniu na kolejną wiadomość Deku, który, jak wydawało się Shoto, nie robił nic innego poza koczowaniem na Instagramie i odpowiadaniem na wiadomości piosenkarza w nie więcej niż pół minuty.
Keigo Takami nie miał zielonego pojęcia dlaczego jego klient zasypia przy mikrofonie, jednak był wdzięczny, że tego dnia nagrania odbywały się bez nadzoru szefa.
— Weź się w garść, Shoto, bo będę musiał cię ochrzanić — powiedział mężczyzna, gdy chłopak po raz kolejny przegapił wejście w refren.
Piosenkarz westchnął ciężko i zdjął słuchawki.
— Musimy to robić? — jęknął. Keigo zaśmiał się.
— My nie. Ty tak.
Chłopak posłał mu zirytowane spojrzenie, a realizator, siedzący przy konsoli zerknął na zegarek.
— Może zróbmy dziesięć minut przerwy? — zaproponował. — W takim tempie i tak nic dzisiaj nie zdziałamy.
Keigo westchnął, wiedząc, że zmuszanie Shoto do dalszej pracy w obecnym stanie było zupełnie pozbawione sensu.
— Dobra, idę ci kupić kawę, dzieciaku, a ty w tym czasie prześpij się czy cokolwiek, żebyś nie kimał nad tym nieszczęsnym mikrofonem — powiedział, a Shoto odwiesił słuchawki i wyszedl z pomieszczenia z ulgą malującą się na twarzy.
— Weź mi jakąś bułkę — powiedział błagalnie, a menadżer przybrał poważny wyraz twarzy.
— Chcesz węglowodany, IcyHot? — spytał z udawanym oburzeniem. Todoroki naprawdę nie miał siły na jego żarty.
— Powiem na następnym wywiadzie, że przez was głoduje — zagroził. Udawane przerażenie wpełzło na twarz mężczyzny.
— Jak śmiesz, niewdzięczniku? Po tym wszystkim co dla ciebie zrobiłem?
Chłopak opadł na kanapę w reżyserce i westchnął, sięgając po telefon, leżący obok. Takami domyślił się, że nie ma co liczyć na odpowiedź muzyka, dlatego zarzucił na plecy marynarkę i wyszedł ze studia, kierując się do najbliższego Starbucksa.
Shoto w tym czasie wszedł w jedyną apkę, której ostatnio używał.
DekuMusic: to wcale nie jest zabawne
Todoroki musiał przeczytać kilka ostatnich wiadomości, żeby przypomnieć sobie o czym właściwie rozmawiali. Nie zdążył odpisać, kiedy nowa wiadomość wyskoczyła na ekranie.
DekuMusic: jestes zajety?
IcyHotOfficial: Wolny. Nie mam czasu na randkowanie.
Zdecydowanie humor mu się wyostrzył przez te kilka dni.
DekuMusic: auggcuiascuagi nie o to chodzilo...
IcyHotOfficial: Wiem, po prostu lubię się z tobą drażnić.
DekuMusic: -,-
IcyHotOfficial: Mam przerwę w nagraniach.
DekuMusic: uuuuu nowy kawalek? *-*
IcyHotOfficial: Nie. Akustyczna wersja "To be honest".
DekuMusic: omg chce to uslyszec bardzo wyslij mi fragment prosze
IcyHotOffcial: Przykro mi, ale umowa mi na to nie pozwala.
DekuMusic: nie no wiem tak palnalem glupio niewazne zapomnij przepraszam
IcyHotOfficial: Muszę wracać do pracy, napiszę później, okay?
DekuMusic: pisz kiedy chcessz serio
DekuMusic: to i tak cud ze z toba rozmawiam
DekuMusic: powodzenia!!!
IcyHotOffcial: Do napisania, Izuku
Shoto usłyszał powiadomienie o kolejnej wiadomości pół sekundy przez wyłączeniem telefonu. Kusiło go żeby sprawdzić jeszcze tę jedną odpowiedź, jednak do pomieszczenia właśnie wszedł Keigo, trzymając w dłoni trzy kubki z kawą na papierowej tacce.
— Wziąłem ci jakąś ofertę dnia — powiedział, podając mu napój. — Może trochę cukru postawi cię na nogi.
— Zdążyłem zapomnieć, że coś takiego jak cukier w ogóle istnieje — mruknął chłopak, przyjmując kawę z wdzięcznością.
— Czasami aż przykro się ciebie słucha, Sho — westchnął mężczyzna, a Todoroki przystawił kubek do ust.
— No patrz... — mruknął, zerkając na niego z dołu. Keigo westchnął, doskonale zdając sobie sprawę, że obaj powoli tracą siły.
***
Shoto przeklinał dzień, w którym powiedział "tak" karierze muzycznej i dał się zaciągnąć na przesłuchanie do durnego programu dla dzieci. Żałował występowania w edycji dla dorosłych, żałował jej wygrania, żałował odebrania telefonu od agencji, która natychmiastowo zaproponowała mu kontrakt. Żałował, że tak jak Touya nie pokazał światu środkowego palca i nie zajął się tym, czym naprawdę chciał.
Na początku było naprawdę fajnie. Bycie sławnym i nadzianym miało dużo plusów. Brak prywatności i prawdziwych przyjaciół wydawał mu się na początku kompletnie nieistotny, a jedynym co sie liczyło były wyświetlenia oraz dochody ze sprzedaży płyt i biletów na koncerty.
Shoto jednak w końcu dorósł do tego, że bajka, w której niegdyś pragnął żyć, była jedynie kłamstwem i iluzją wykreowaną przez producentów i internet. w jego życiu nie było nic bajecznego, a jedyną osobą, która powstrzymywała go jeszcze przed skończeniem z tą farsą jaką było jego życie, był Keigo Takami. Obcy facet, którego nigdy by nawet nie poznał gdyby nie góra pieniędzy zaoferowana mu przez Eijiego Todorokiego. Shoto kochał menadżera jak trzeciego starszego brata, jednak wiedział, że z chwilą, w której zniknęłyby pieniądze, zniknąłby również Takami.
IcyHotOfficial: Wiesz... Sprawiasz, że moje życie staje się ostatnio trochę bardziej znośne.
Todoroki nie weidział czy zrobił to z przemęczenia, czy z czystej głupoty, ale z chwilą gdy wcisnął "wyślij" pożałował, że kiedykolwiek w jego głowie narodziło się to zdanie.
To było to. To był moment, w którym Shoto zdał sobie sprawę, że spartolił po całości. Nie dość, że w życiu nie powinien przyznawać się komukolwiek do tego, że tak naprawdę nie jest szczęśliwym młodym milionerem ze świetlaną przyszłością i wszystkim, o czym kiedykolwiek mógłby zamarzyć, to jeszcze sprawił, że Izuku zamknął się na dobre kilkanaście minut, pozostawiając go na "wyświetlono". Odkąd tylko Midoriya odpisał mu po raz pierwszy, piosenkarz nigdy nie czekał tak długo na odpowiedź.
Shoto miał ochotę strzelić sobie w łeb.
Odrzucił telefon na materac wielkiego dwuosobowego łóżka, które wydawało się nocami bardziej puste niż serce Todorokiego, gdy ślęczał nocami nad kolejnym tekstem. Opadł na poduszki, zasłaniając oczy przedramieniem i wydał z siebie długie, pełne żalu i rozpaczy westchnięcie.
Przychodzące powiadomienie przyprawiło go niemal o atak serca.
DekuMusic: nawet nie jestem w stanie sobie wyobrazic jak sie czujesz. bycie idolem musi byc ceizkie i pelne wyrzeczen i jest mi naprawde przykro ze musisz sie z tym wszystim meczyc. chce powiedziec ze mimo ze jestem tylko zwyklym gosciem z instagrama... mozesz na mnie liczyc i jesli bedziesz chcial pogadac to no... wiesz
Shoto chyba nigdy w życiu nie dostał tak długiej wiadomości, która nie dotyczyłaby koncertu, kontraktu czy nagrania. Wiadomości, która byłaby tak bardzo osobista, pełna... ciepła i życzliwości. Piosenkarz spodziewał się chyba wszystkiego z wyjątkiem tego, co właśnie otrzymał. Kompletnie nie spodziewał się zrozumienia. Wątpił, by ktokolwiek kiedykolwiek wykazał się nim wobec jego osoby w takim stopniu jak zrobił to Izuku w tych kilku linijkach pisanego tekstu.
Chłopak nie był w stanie nazwać uczucia, które nagle go wypełniło, sprawiając, że przyjemne, nieznane mu dotąd ciepło rozeszło się od klatki piersiowej po całym jego ciele.
W tamtym momencie nie był w stanie odpisać. Mógł jedynie dziękować niebiosom, że Izuku Midoriya dał mu tę cholerną płytę.
***
Z każdym kolejnym dniem samopoczucie Shoto wracało do normy. Rozmowy z Izuku stały się codziennością. Pisał do niego, kiedy tylko był w stanie. Przy śniadaniu, podczas nagrań, w przerwach na próbach, między przymiarkami strojów do teledysku i przy nakładaniu makijażu przez zdjęciami. Nie było to dużo, ale Todoroki miał nadzieję, że chłopak doceni jego starania by wyłuskać choć kilka minut na parę wiadomości.
Keigo zaczął spoglądać na niego dość znacząco, gdy tylko wyjmował telefon z prędkością światła przy jakiejkolwiek nadarzającej się okazji. Było coś tak kojącego w subtelnym uśmiechu na ustach piosenkarza, gdy wpatrywał się w ekran komórki. W jego przygryzionej w zamyśleniu wardze, gdy zastanawiał się nad odpowiedzią. Hawks miał zamiar trzymać język za zębami tak długo, dopóki napięcie schodziło z twarzy chłopaka, choćby na te kilka minut każdego dnia.
Dla Todorokiego przestały się liczyć statystyki, wywiady, nagrania i zdjęcia. Przestał liczyć się ojciec, który suszył mu głowę o kolejne piosenki do powstającego właśnie albumu. Przestał się liczyć każdy poza Izuku Midoriyą i jego kiepskimi żartami o żółwiach morskich, którymi zasypywał piosenkarza przed snem.
Shoto był jak w transie i - jak bardzo niepokojąco by to nie brzmiało -nie miał zamiaru z niego wychodzić przez bardzo długi czas.
Keigo Takami był jednak z natury osobą niezmiernie ciekawską. Ciężko było mu nie wtryniać nosa w nie swoje sprawy, choćby nie wiem jak bardzo się starał, dlatego kiedy po raz kolejny Shoto uśmiechnął się do swojego telefonu, Hawks nie wytrzymał.
— Powiesz mi w końcu z kim tak flirtujesz czy mam zapłacić FBI za zhakowanie ci telefonu? — spytał, stawiając przed chłopakiem kubek kawy z niedorzecznie drogiego ekspresu, zajmującego honorowe miejsce na jego kuchennym blacie.
— Chyba cię na to nie stać — zauważył Shoto, mimo iż Hawks zarabiał na reprezentowaniu swojego klienta więcej niż większość sportowców.
— Ale twojego ojca już tak — powiedział, a Shoto rzucił mu wściekłe spojrzenie.
— W życiu bym ci tego nie wybaczył — oznajmił, a Keigo parsknął śmiechem.
— Ja sobie też, Sho. To jak? Powiesz mi co to za specjalna osobistość, której wiadomości bawią cię bardziej niż moje wyszukane żarty?
— Twoje żarty są do dupy. — Shoto uśmiechnął się sztucznie, a mężczyna westchnął.
— Wiem, że je uwielbiasz — odparł. — A więc?
Todoroki westchnął ciężko i odłożył telefon na stół.
— Pamiętasz tego chłopaka, który przytulił cię na M&G? — spytał. Keigo natychmiast się ożywił.
— Napisał do ciebie? — zapytał, a Shoto pokręcił głową.
— Ja do niego napisałem — odparł, a mężczyzna uniósł brew. — Dał mi wtedy płytę z coverami moich piosenek i kilkoma autorskimi. Tak mi się spodobała, że przejrzałem wszystkie jego media społecznościowe i... Podziękowałem mu za nią.
Keigo zagwizdał i zaśmiał się ciepło.
— Jeśli ta relacja przerodzi się w gorący, skandaliczny romans, odmawiam rozmowy z prasą — powiedział, patrząc na swojego klienta znad kubka americano. — Sam się będziesz wygrzebywał z tego gówna.
Todoroki przewrócił oczami, obracając w dłoniach iPhone'a.
— Nie ma opcji... — mruknął. Było zbyt wiele czynników przeciwko takiemu rozwojowi sytuacji i Shoto doskonale wiedział, że nie może sobie na to pozwolić. Nie kiedy nad głową wisiała mu prasa, ojciec, producent, ojciec, fani i... ojciec.
— Ale cieszę się, że masz w końcu kogoś, z kim możesz pogadać — powiedział Keigo, a Shoto uśmiechnął się.
— Przecież mam ciebie.
Hawks uniósł kącik ust.
— Kogoś w swoim wieku, a nie starego dziada z jedną nogą w grobie.
— Przecież wygladasz jak młody Bóg — Shoto był bliski parsknięcia śmiechem, widząc zmęczone spojrzenie menadżera, podkrążone miodowe oczy i spięte ramiona.
— A czuję się jakbym miał czterdziestkę na karku. Co najmniej! — dodał po namyśle, a Todoroki pokręcił głową ze zrezygnowaniem.
Keigo westchnął ciężko i oparł brodę na dłoni, delikatnymi ruchami nadgarstka mieszając zawartość kubka.
— Wiesz, Sho? — odezwał się. — Czasem zastanawiam się co pierwsze mnie zabije. Kofeina czy może ta twoja pieprzona kariera.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top