#13 Drinki, dziwkarnia i obserwatorium

Mam ubaw. Chciałam 10 gwiazdek pod 12 rozdziałem i są, ale pod propozycją jest ich 11 XD, ale dobra warunki spełnione, więc jest maraton - codziennie jeden rozdział

~~

Następnego dnia Nightmare wygonił wszystkich z twierdzy chcąc dać Inkowi trochę przestrzeni i szansę na zobaczenie czegoś więcej niż biura i pokoju (dał mu też mapkę, żeby się nie zgubił).

Podsumowując Ink zwiedzał po kolei wszystkie piętra i większość pokoi (bo niektóre były zamknięte na klucz). Jednak w pewnym momencie Malarz się potknął i przewrócił.

- Kurcze – stęknął i pomasował stopę, która była jednym z prowodyrów tego zajścia, drugim była niedźwiedzia skóra – Kto daje takie coś na korytarz – prychnął i w złości odepchnął stopą skórę od siebie. Usłyszał ciche stuknięcie, więc odkopał skórę dalej i kucnął przed nią.

Zauważył luźno wystający kamień.

Ludzie Nighta to rozwalili i przykryli niedźwiedziem? – pomyślał – Nie, przecież łatwo to naprawić – dla potwierdzenia swoich domysłów wyjął kamień, obrócił go i prawidłowo włożył w podłogę i coś kliknęło.

Ink dla bezpieczeństwa szybko się odsunął i wstał patrząc na to co się dzieje.

Podłoga dookoła tego kamienia zaczęła znikać odkrywając okrągłe schody prowadzące w dół.

- Schodzić tam czy nie schodzić? – zamyślił się na chwilę – jasne, że schodzić. – Uśmiechnął się pod 'nosem' i zaczął schodzić uważając, żeby się nie potknąć na stromych stopniach.

Schody były słabo oświetlone przez światło niewiadomego pochodzenia, a sam czas schodzenia oszacowałby na godzinę gdy tak naprawdę trwało pięć minut. Jednak kiedy w końcu zszedł zatkało go.

Znajdował się w dużej okrągłej sali, na której ścianach było widać różne lokalizacje z wielu wymiarów.

Widział jak potwory z tych wymiarów pracują są bite lub gorzej traktowane przez (jak nie trudno się domyślić) zbirów tej cholernej Ośmiornicy. Zobaczył jak potwór Underlust był brany na siłę i inni nie mogli mu pomóc bojąc się o swoje życie i swój los.

A teraz on, ten który przysięgał ich bronić nie tak dawno oddał się temu przez którego oni cierpią, był dobrze traktowany podczas gdy oni byli traktowani jak zabawki. A potem zobaczył loch i parę potworów i ludzi w różnych celach, każde z nich miało jakiś uraz, albo brakowało im jakiejś kończyny.

Jak mógł się cieszyć skoro oni nie mogli?

Ink pobiegł szybko na górę, a potem nie myśląc za wiele schował się w stołówce chcąc schować się przed nim, żeby nie mógł go znaleźć gdy wróci, choć zdawał sobie sprawę, że to kiepska kryjówka.

***

Chłopcy na dobry początek poszli sobie do jakiegoś nowego wymiaru pokazać kto tu rządzi, a po udanej demolce i wspólnym mordzie poszli na drinka do Underlust.

Night całkowicie nie rozumiał dlaczego tu przyszli skoro część z jego kompanów miała drugie połówki... chociaż po krótkim namyśle przypomniał sobie, że tylko on wie o ich miłostkach i sami się tym z nikim nie dzielili. Dlatego teraz Dust i Horror starali się patrzeć wszędzie tylko nie na skąpo ubrane potwory, Error był mocno rozkojarzony, przez wczorajsze wyznanie Outera, a Cross zwyczajnie nie lubił takich widoków, więc miał wzrok wbity w blat baru, a Nightmare patrzył na mieszkańców tego wymiaru stwierdzając w myślach, że Ink jest od nich sto razy piękniejszy, nieważne czy z ubraniami czy bez.

Lust za to, widząc główną ekipę BG, postanowił działać, zrobić tak świetny pokaz, żeby któryś na pewno się skusił i pójdzie na zaplecze, dzięki czemu coś z owego naiwniaka wyciśnie.

Więc zaczął się pokaz, jak można się spodziewać nie był zadowolony z rezultatów, zmienił szybko plan i usiadł koło nich przy barze.

- Grillby, daj mi fioletową ekstazę. – powiedział Lust puszczając oczko Nighta, który siedział najbliżej.

- Nawet nazwy drinków mają zboczone. Po cholerę mnie tu zabraliście? – warknął pod 'nosem' w kierunku swoich kumplopodwładnych.

- Tja, mogło być lepiej, ale driny mają dobre. – zaśmiał się Dust upity uzdeczka pulsującym orgazmem.

- Ogniku, daj naszemu szefowi... hm, może ciekły hentai? – zasugerował Horror śmiejąc się pod 'nosem'. Nightmare spiorunował go spojrzeniem.

- A tak właściwie to nie sądziłem, że ktoś tak wytworny jak ty, Nighty, przyjdzie do naszego grajdołka. – wtrącił Lust, gdy usadowił się seksownie i równie seksownie starał się pić swojego drinka, Nightmare za to miał ochotę się zrzygać.

- Gdybym wiedział jak wielkim burdelem jest to miejsce to bym tu nie przyszedł – prychnął przełamując się i biorąc łyk swojego drinka.

Lust miał ochotę rzucić się na Koszmara. Jak on śmiał tak mówić, po tym jak sam zrobił z tego miejsca taką dziwkarnię!

- Może gdybyście się nie wtrącali to wszystko wyglądało by tu inaczej – warknął sucho. - Przed tym jak nas skolonizowaliście po prostu uprawialiśmy seks! Nie robiliśmy tego tak jak teraz! Robiliśmy to za zgodą obu stron, a wy nas po prostu gwałcicie! – wybuchł, a w barze zapanowała cisza, Nightmare się zaśmiał.

- I pomyśleć, że coś takiego mówi dziwka, która przed chwilą machała tyłkiem, żeby się z kimś przepieprzyć na zatęchłym zapleczu. – powiedział pogardliwie i używając macki odrzucił Lusta na drugi koniec klubu.

- Mam dosyć tego grajdołu, wracam do siebie, a wy lepiej zajmijcie się swoimi sprawami – polecił swojej ekipie i wrócił do twierdzy.

***

Ink wrócił już do biura Nightmare'a, właściwie tylko po to, żeby znaleźć coś co mu się przyda w wydostaniu się stąd, ale nieskutecznie. Wszędzie było tylko mnóstwo papierów, czyli nic co mogłoby mu pomóc, nie pocieszał go nawet fakt, że znalazł listy, w których były umowy od nośnie sojuszów, co znaczyło, że Night nie traktuje wszystkich jak zabawki bez żadnych ambicji lub tego typu rzeczy.

Gdy usiadł na fotelu Nighta zmęczony i załamany swoją głupotą i naiwnością nagle usłyszał czyjeś kroki, a wiedząc czyje to kroki lekko w nim zabuzowało i po prostu czekał wiedząc, że do konfrontacji by doszło czyby tego chciał czy nie. Drzwi się otworzyły i wszystko jakby stanęło w miejscu - jednak się zdziwił.

- Ink?!/Error?! – krzyknęli jednocześnie zdziwieni obecnością drugiego w tym miejscu. Znowu nastała cisza, w końcu Ink prychnął śmiechem.

- Co ty tu robisz, Glichy? Nightmare kazał się dzisiaj wszystkim wynieść z twierdzy. – zauważył z zaczepnym uśmieszkiem. Przynajmniej może się w pewnym stopniu wyżyć na Errorze, który nie może mu nic zrobić nie narażając się Koszmarowi.

- Co ja tutaj robię?! Co ty tutaj robisz?! Przecież Night cię zabił!

- Oh? No to jestem duchem – zaśmiał się niższy.

- Z pewnością zaraz nim będziesz. – warknął czarny i wystrzelił w Malarza swoje nitki.

- Będę z tobą szczery, jak mnie zabijesz Night się wścieknie, w końcu skoro mnie jeszcze nie zabił, to znaczy, że nie chce żebym zginął – puścił oczko do Errora lekceważąc sytuację w jakiej się znalazł.

System Errora już nie wytrzymał i padł, na co Ink przewrócił 'oczami' i zaczął wyswobadzać się z pułapki. Gdy skończył postanowił być miły i położyć Niszczyciela na kanapie, która się tam znajdywała. Następnie znów usiadł na fotelu Ośmiornicy i zaczął się na nim kręcić aż w końcu Night wszedł do pomieszczenia.

Ink spojrzał na niego próbując ukryć pogardę, ale nie zaprzestał kręcenia się, tyle że teraz robił to w drugą stronę.

- Myślałem, że zwiedzanie zajmie ci więcej czasu – powiedział Nightmare z ironicznym uśmiechem, ale nie doczekał się odpowiedzi i dopiero teraz przejął się faktem, że wyczuwa od niego trochę negatywnych uczuć. – Coś się stało, Ink? – znów bez odpowiedzi. Podszedł do niższego i zatrzymał fotel – Ink. – powiedział sucho wpatrując mu się złowrogo w oczy chcąc nastraszyć kochanka wczorajszej nocy.

Ink westchnął i bez wysilania się zbytnio nad jakąś niewiadomą wymówką wskazał ręką na wciąż zglichowanego Errora co Night zrozumiał jako: Nighty, ten dupek chciał zrobić mi krzywdę i powiedział mi parę brzydkich słów, ukarz go, a potem mnie przytul.

- Idź, do pokoju, zajmę się nim. – powiedział, pocałował go w kość czołową, na co Ink się skrzywił, i podszedł do tego starego Windowsa po czym skopał go ze swojej kanapy.

- Ogarnij się śmieciu. – powiedział do niego złowrogo z sadystycznym uśmiechem. A że Error nadal się nie ogarnął rzucił nim o ścianę, a później zamknął drzwi do biura i poszedł do Inka. 

~~

Do jutra

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top