#3 Atak na Underswap
Blueberry obudził się rano lekko przybity, wczoraj miał się spotkać z Inkiem, ale on nie przyszedł. Co prawda wiedział, że jego przyjaciel jest zapominalski, ale nigdy nie sądził, że zapomni o ich spotkaniu, zawsze na nich był, choć zazwyczaj spóźniał się na nie od paru minut do kilku godzin, ale jednak przychodził. Nie odbierał też połączeń na komunikator, ani nie odpisywał na wiadomości. Berry westchnął więc cicho i wstał przy okazji sprawdzając czy może jednak Malarz nie odpisał, ale znów się zawiódł.
Zszedł na dół do kuchni gdzie jego brat i człowiek jedli śniadanie. Dosiadł się do nich.
- Wszystko w porządku Berry? – spytał/-a Chara.
- Nie, Ink wczoraj nie przyszedł, nie odbiera i nie odpisuje mi na wiadomości. – stęknął i włożył sobie taco do ust. Nawet ono go nie pocieszyło.
- Mówiłem, że z zadawania się z nim i potworami jego pokroju nic dobrego nie wyniknie. – odparł Honey zajadając się swoją kanapką. Chara dźgnął/eła go łokciem.
- A co jeśli coś mu się stało?! – Blue krzyknął przejęty podnosząc się do góry i opierając rękoma o blat stołu.
- Ink by sobie poradził, jest naprawdę silny. – stwierdził człowiek, ale natychmiast tego pożałował go jego przyjaciel znów usiadł przybity na krzesło.
- Macie racje, pewnie mnie już nie lubi.
- Myślisz, że to możliwe? – ludzka istota spróbowała naprawić swój błąd – Przecież jesteś wspaniałym Sansem! Każdy cię lubi! – w oczodołach podmiotu tego zdania pojawiły się gwiazdki i znów się podniósł.
- Masz rację! Jestem wspaniały Sans! Zadzwonię do Dreama i z nim ustalę czemu Ink się tak zachował! – oznajmił, wziął swoje taco i poszedł na górę skontaktować się z drugim przyjacielem.
- Czemu mu to powiedziałeś, dzieciaku? Teraz bardziej go zaboli. – powiedział Honey wyciągając z kieszeni paczkę fajek, która niemal natychmiast została mu wytrącona, przez czekoladę, którą człowiek w niego rzucił.
- Ink taki nie jest. Na pewno coś się stało.
- Sam dopiero stwierdziłeś/aś, że są na to marne szansę. – Chara wbił/-a wzrok w talerz.
Zapanowała cisza, niestety (a może i stety) została przerwana przez kości które przebiły się przez ścianę.
- Co do cholery? – syknął Papyrus i wybiegł przed swój dom.
To Dust w towarzystwie mnóstwa innych (słabszych) potworów mordował i niszczył miasteczko.
Berry nie przejmując się zbytnio odgłosami na dole zadzwonił do Dreama, który odebrał po czwartym sygnale.
- Hej Berry! – przywitał się z uśmiechem Marzyciel.
- Hejka Dream! Widziałeś może Inka? Miałem się z nim wczoraj spotkać, ale nie przyszedł, a teraz nie odbiera i mi nie odpisuje. – strażnik uczuć lekko spoważniał.
- Właściwie, to miałem do ciebie dzwonić w tej samej sprawie. Miał pomóc parunastu potworom, ale nie przyszedł. – lekko naciągnął prawdę. Rzeczywiście Ink nie wywiązał się ze swoich wczorajszych obowiązków, ale nie chciał mówić o tym swap!sansowi.
- Możesz do mnie przyjść? Razem go poszukamy. – Dream uśmiechnął się łagodnie choć jego rozmówca nie mógł tego widzieć.
- Jasne, Blue, zaraz tam będę. – odpowiedział i się rozłączył. Niemal w tym samym czasie Blue usłyszał straszny huk i postanowił w końcu sprawdzić co się tam dzieje. Widząc pobojowisko bez zastanowienia rzucił się pomóc mieszkańcom.
Ostatecznie wygrało Underswap, ale tylko dlatego, że Dream przybył na czas.
- Co to było? – spytała Muffet strażnika.
- Nie wiem, ale stają się ostatnio strasznie agresywni. – odpowiedział jej wpatrując się w miejsce gdzie jeszcze nie dawno pojawił się utworzony przez Errora portal, przez który agresorzy uciekli.
- Dzięki Dream za pomoc. – powiedział/-a Chara – Ale czemu Ink się nie pojawił?
- Może stwierdził, że sobie poradzimy, bo w nas wierzy? – Blueberry sam w to nie wierzył.
- Nie mam bladego co się dzieje, ale musimy coś wymyślić na wypadek ich powrotu. – stwierdził Honey leżąc w kupie jakiegoś śniegu.
- Papy, to nie czas na leżakowanie! Musimy przygotować schrony na taką ewentualność!
- Czemu zakładacie, że to znowu się powtórzy.
- Dość często nas atakują. – ludzkie dziecko wzruszyło ramionami i z uśmiechem przypatrywało się swojemu kumplowi starającemu się podnieść brata. – I jak sam stwierdziłeś ostatnio są coraz bardziej agresywni, więc jest jeszcze gorzej.
- Papyruuuus!
Chara spojrzał/-a na strażnika.
- Myślisz, że zniknięcie Inka ma coś z tym wspólnego?
- Mam nadzieje, że nie zniknął tylko stwierdził, że chce pobyć trochę sam ze sobą i zapomniał nam o tym powiedzieć. Wiesz jaki jest.
Oboje w to nie wierzyli, mimo to postanowili w milczeniu, że zostaną przy tej wersji.
Nagle Dream usłyszał dźwięk przychodzącego powiadomienia. Wyjął z kieszeni swój komunikator i zobaczył, że to Fresh wysłał wiadomość.
- Fresh robi jutro imprezę. – przekazał towarzyszowi/towarzyszce.
- Może ktoś z Bad Guy wie co się dzieje i to powie, wiesz, imprezy u Fresha to neutralny grunt i często ktoś z nich tam przychodzi.
- Mhm, na pewno to sprawdzę, może ktoś będzie też wiedział coś o Inku. Zamierzasz tam iść?
- Nie specjalnie interesują mnie takie rzeczy, poza tym w większości au to ja jestem wścieleniem zła i zawsze robi się niezręcznie. – Dream pokiwał głową ze zrozumieniem i pomógł przyjaciołom.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top