Rozdział 2 "Rozmowa"
ZPW SORRELA
- Tak, jest dla mnie bardzo ważny...- odparła dziewczyna z troską w głosie
Naprawdę mi jej żal. Ale niestety, pocieszanie jej, to jedyne co moge w obecnej chwili zrobić.
- Naprawdę nie musisz się o nic martwić.- powiedziałem, kładąc rękę na jej ramieniu - Zobaczysz!
- To miło z twojej strony, że chcesz mnie pocieszyć. Dziękuję.- powiedziała dziewczyna
Kurcze, serio mi jej żal. Może jakoś zacznę rozmowę na inny temat, żeby odwrócić jej uwagę od tego wszystkiego.
- A piplup to twój jedyny pokemon?- Sorrel, ty debilu!
- Nie, mam jeszcze innych, ale i tak bardzo się martwię o piplupa.- odparła dziewczyna, coraz bardziej smutna.
- P-Przepraszam! Nie chciałem cie bardziej zasmucić!- powiedziałem, speszony całą sytuacją. Czasem powinienem po prostu zamknąć dziób.
- Spokojnie, nic się przecież nie stało!- zaśmiała się dziewczyna, z politowaniem.
- Em... Może przejdźmy po prostu na inny temat?- zasługerowałem. A Paul mi przez jakiś rok powtarzał, żebym sie uczył rozmawiać z ludźmi. Kto by pomyślał że (jak zwykle) miał rację...
- Dobrze.- zaśmiała się granatowowłosa
- To ten... Czym się zajmujesz?- spytałem
- Jestem koordynatorką pokemon. Moim marzeniem jest zostać super koordynatorką!- odparła dziewczyna, widocznie nabierając wigoru - A ty? Czym się zajmujesz?
- Badam legendy o pokemonach. A moim celem, jest zostać profesorem pokemon.- rzuciłem, czując jak atmosfera się nieco rozluźnia.
- Jejku, nigdy nie spotkałam przyszłego profesora!- powiedziała dziewczyna
- No to teraz spotkałaś!- zaśmiałem się i nagle zdałem sobie sprawę z jednej rzeczy... A mianowicie, że rozmawiamy ze sobą od około godziny, a dalej nie znamy swoich imion - Aj, właśnie sobie uświadomiłem że zapomnieliśmy się sobie przedstawić!
- Racja!- powiedziała dziewczyna - Jestem Dawn. A ty?
- A ja Sorrel.- odparłem, śmiejąc się nerwowo.
Nagle siostra Joy wyszła z pomieszczenia, wołając nas po pokemony.
- Piplup!- zawołała Dawn, gdy wypuściła z pokeballa zdrowego piplupa.
- Widzisz? Mówiłem ci, że nic mu nie będzie!- powiedziałem, kładąc rękę na ramieniu dziewczyny.
Nikt by się nie spodziewał, że właśnie przez tą rozmowę zacznie sie to wszsytko.
______________________________________
Ohayo!
Przepraszam, że tyle nie było rozdziału, ale brak weny mnie skutecznie blokował 😅
Paa!!!
NekoNekoGirl
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top