A on nie rozumiał

Kiedy odszedł od Kolinsa radośnie jak co dziennie rozpoczoł patrol.

Mijał mu nawet dobrze.

Ale nic co dobre nie trwa przecierz wiecznie co nie?

Właściwie nie wiedział ile minęło czasu kiedy dotarł pod dom Toma a tam usłyszał strzały.

Naprawdę. Nie miał pojęcia. Godzinę? Dwie? Sześć? A może nawet więcej!

Pewnie koło sześciu sądząc po zmianie odcienia nieba, chociarz nie mógł być tego pewny bo żadko spoglądał na zegarek.

Jednak strzały najpewniej z jakiegoś mocnego pistoletu, wyrwały go z spokojnego patrolu.

Wszedł do środka bez problemu przez uchylone w jednym z pokii okno i ruszył w kierunku dźwięku.

Kiedy dotarł na miejsce - szeroki kortytzarz zapełniony po brzegi ludźmi poczuł jak brakuje mu tchu.

Avengersi, Tom, Chris i Kolins po jednej stronie.

A po drugiej?

Pewnie z setka strażników, wszyscy uzbrojeni a tuż obok ojciec Toma.

Ale co on przyjazny pajączek z sąsiedztwa mógł zrobić?

Mógł zrobić wiele i zamierzał to udowodnić.

Szedł po suficie czego nikt nie zauważył bo każdy był zbyt pochłonięty walką.

Przeczołgał się w stronę Chrisa który przerażony unikał strzałów z pistoletu.

Peter nie wiedział jakim cudem Chris w ogóle jakkolwiek dawał sobie z tym radę ale obstawiał że to przez adrenalinę. Która na pewno była aktualnie u chłopaka obecna.

Spiderman skoczył na ziemię powalając przy tym trujke żołnierzy i wystawił w kierunku młodszego rękę.

Ten wstał szybko. Na początku uśmiechnął się lekko ale po chwili jego oczy się rozszerzyły.

Peter nie rozumiał co tak go przeraziło aż czyjeś silne ramiona pociągnęły go w tył tak mocno że upadł na ziemię.

Poczuł jak obrywa kopniakiem prosto w żebra po czym został pociągnięty do pionu.

Słyszał jak cała walka nagle umilkła czekając tylko na ruch agresora.

Po chwili poczuł jak ktoś łapie za materiał na jego twarzy i ciągnie wyrywając mu kilka włosów.

Po całym tym pełnym przerażenia incydencie prawie wszyscy zamilkli, jeszcze bardziej niż gdy chłopca złapano.

Odezwał się jedynie jedna osoba.

-Peter?

A sam chłopak nie rozumiał co wszystkich tak dziwi. W końcu był tylko zwyczajnym nerdem, prawda?

Taki w sumie trochę Polsat heh

Jak reakcje?

Mam nadzieję że mimo wszystko się podoba!

Kto się odezwał po ściągnięciu maski Peterowi? To serio nie jest takie trudne do zgadnięcia!

To raczej wszystko na dziś.

Miłego wieczorku,
LitteAilaEvans

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top