Pierwsze Spotkanie
Mała, trzyletnia dziewczynka o blond włosach uciekała przed tłumem pragnącym jej śmierci. Dlaczego?
Uważali ją za demona. Z jakiego powodu?
Blondynka skręciła w wąską uliczkę. Ślepy zaułek. Tłum podążył za nią, a ona oparła się o ścianę przerażona.
- Zapłacisz nam za to, co zrobiłaś trzy lata temu! - krzyknęła kobieta o różowych włosach.
- Nie róbcie mi krzywdy - powiedziała cichutkim głosem, który dawał wrażenie, że dziewczynka się zaraz rozpłacze. Ta sama kobieta kopnęła ją z całej siły w brzuch.
- Nie robić krzywdy?! A kiedy my błagaliśmy ciebie na kolanach o oszczędzenie naszych to, czy ich oszczędziłaś?! - jakiś mężczyzna krzyknął. Reszta grupy tylko przytaknęła i zaczęła katować blondynkę która, mimo bólu, nie uroniła ani jednej łzy i ani razu nie krzyknęła. Była już bliska utraty przytomności, a oni nie przestawali jej bić. Gorzej, teraz używali kunai'e do zadawania coraz poważniejszych obrażeń.
Oj, Gaki. Trzymaj się. Zaraz ci pomogę. Usłyszała w głowie czyjś głos.
Kim jesteś? Zapytała, czując nagły przypływ energii. Jej ciało otoczyła czerwona powłoka z czakry.
Przyjacielem. Odpowiedział.
Mieszkańcy spojrzeli na nią z przerażeniem w oczach. Kilku z nich, prawdopodobnie o słabszych nerwach, upuściło bronie i uciekło. Za nimi podążyła reszta. Nie minęła nawet minuta i w uliczce została tylko mała blondynka o teraz czerwonych oczach otoczona czerwoną powłoką. Wszystkie rany goiły się w ekspresowym tempie i nie zostawała po nich nawet blizna. Dziewczynka była na granicy utraty przytomności.
Ostatecznie jej oczy się zamknęły i świadomość trzylatki odpłynęła.
Nagle otworzyła oczy i rozejrzała się. Nie była już w ciemnej uliczce Konohy, tylko w jakichś ściekach.
Co to za miejsce? Jak ja się tu znalazłam? Zapytała samą siebie. Ruszyła niepewnie przed siebie i skręciła w pierwszy lepszy korytarz. Po przejściu przez krótki tunel znalazła się w wielkim pomieszczeniu. Otaczało ją dziesięć klatek, dziewięć z nich było zamkniętych i zapieczętowanych. Ostatnia była złota i bardziej przypominała uchyloną bramę niż otwartą klatkę. Błękitnooka stanęła idealnie na środku pomieszczenia.
Co to za miejsce? Zapytała.
"Jesteś w swoim umyśle, kit." Ten sam głos odpowiedział. Oczy trzylatki powędrowały w stronę największej klatki z której dobiegał głos.
"Kim jesteś?" Zapytała.
"To jest wielki Kyubi no Youko." Odezwała się kobecy głos dwie klatki dalej. Sarkazm był wyczuwalny na kilometr.
"No dzięki Chomei. Zepsułaś całą atmosferę."
"Możecie się nie kłucić? Inni próbują tu spać." Dwa lub trzy zaspane głosy powiedziały równocześnie.
"Wszystko pięknie ale kim jesteście?" Trzylatka ponowiła pytanie.
"Jesteśmy znani jako biju. Jak nasza kochana Chomei mówiła, jestem Kyubi, chociaż wolę moje prawdziwe imię."
"A jak cię zwą?" Dziewczynka zapytała.
"Kurama. A mogłabyś zmienić tą scenerię? Można dostać depresji od tych ścieków." Posłuchała się jej i, już po chwili, znajdowali się w parku z lasem i stawem. Przed nią stało dziewięć biju z obrożami na których była pieczęć. Za nimi była złota brama i ołtarz.
"Jak macie na imię?" Zapytała niewinnie.
"Shukaku." Odpowiedział szop pracz.
"Chomei." Powiedziała ważka.
"Isobu." Mruknął żółw.
"Son Goku." Krzyknął goryl.
"Gyuki." Powiedział byk z mackami ośmiornicy.
"Kokuo." Powiedział zmutowany koń
"Saiken." Burknęło ślimako-podobne coś.
"Matatabi." Powiedziała niebieska kotka.
"Kurama." Odezwała się lisica.
"Jakie ładne imiona!" Blondynka skomentowała. "Co się dzieje? Dlaczego wszystko zaczyna się robić niewyraźne?"
"Wracasz do świata realnego" Shukaku powiedział. Naruko pomachała biju na pożegnanie i opuściła swój umysł.
Powoli otworzyła oczy i rozejrzała się. Leżała na białym łóżku otoczona przez białe ściany. Była w szpitalu. Znowu.
- Widzę, że się obudziłaś - usłyszała znajomy głos.
- Jiji! Nie uwierzysz, co się stało! - krzyknęła podekscytowana. Opowiedziała mu wszystko co się działo w jej umyśle.
- Widzę, że będziesz musiała zacząć trening wcześniej, niż myślałem - skomentował. Wiedział, że niedługo dowie się o swoich rodzicach i, że będzie znała techniki o których nikt nigdy nie słyszał albo były wspomniane w legendach.
~~~~¤~~~~
Hej. To jest moje drugie ff o Naruto, o którym już wspominałam. Mam nadzieję, że wam się spodobał taki drobny wstęp. Kolejne rozdziały będą już w zmiennej narracji i nie będę rozpisywać się na temat zdolności i jak je zdobyła. Będą po prostu krótkie wspomnienia (kiedy zdecyduję, że to odpowiedni moment na tłumaczenia).
To chyba już wszystko. Mam nadzieję, że historia się wam spodoba.
Narazie!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top