Misja NOC i Dary
Siedem lat później...
Do gabinetu Hokage weszła jedna drużyna ANBU. Wszyscy uklękli w pewnej odległości od biurka ich przełożonego. Część członków miała lekko zniszczone ubrania, a kilku z nich drobne rany. Hokage dał znak i shinobi wstali.
- Jak misja, Kitsune? - zapytał kunoichi z maską lisa.
Ona tylko wyciągnęła zwój i położyła go przed kage. Sarutobi tylko kiwnął głową na znak, że zrozumiał i przeczyta zwój.
- Dobrze. Jesteście wolni. Kitsune, zostań jeszcze na moment. Chcę z tobą porozmawiać.
Drużyna wyszła pozostawiając swojego lidera. Hokage wyprosił swoich ochroniarzy, złożył kilka pieczęci i utworzył barierę uniemożliwiającą jakiekolwiek szpiegowanie. Dziewczyna zdjeła z siebie genjutsu i ściągnęła maskę lisa. Teraz przed hokage stała może dziesięcioletnia blondynka o błękitnych jak niebo oczach i bliznach przypominających lisie wąsy. Ubrana była tak samo jak pod genjutsu tylko wszystko odpowiednio mniejsze.
- O co chodzi jiji?
- Naruko. Mam dla ciebie misję typu NOC (ang. no official cover). Trzeba pilnować ostatniego członka klanu Uchiha. Po tej masakrze zrobił się strasznie niestabilny psychicznie.
- Zaraz, zaraz. Mam pilnować bahora, którego ego jest większe niż moje konto bankowe?! (jej ojcem jest Yondaime Minato Namikaze, a matką Kushina Uzumaki, prawdopodobnie ostatnia członkini klanu Uzumaki; i jest aktualnie kapitanem całej dywizji ANBU; chyba wiecie o co mi chodzi)
- Tak. Jako jedyna jesteś w stanie wykonać to zadanie. Po ukończeniu akademii dołączy do ciebie Inu.
- Okej. Jeśli tak to ustawiasz, to wykonam to zadanie. Mam tylko kilka wymagań?
- Jakie? - zapytał Sarutobi.
- Nikt nie wie kim jestem. Dopóki nie ukończę Akademii ukrywam moje zdolności. Jestem drugim kapitanem mojego składu genninów. Moja pozycja w ANBU się nie zmieni. Mogę normalnie wykonywać misje z moją drużyną. I ostatnie, wszystki misje rangi D nie są wpisywane do moich akt.
- Te wymagania można spełnić - 'na szczęście' dodał w myślach. - Możesz już iść. Misja zaczyna się jutro w Akademii.
~Kolejny dzień~
Naruko POV
Z samego rana zostałam obudzona przez głośną dyskusję w mojej głowie. Dziewięć Ogoniastych Bestii i Duch Ognia dyskutowali z trzema innymi osobami.
"O co poszło Kurama?" Zapytałam wchodząc do umysłu. "I kim jest ta trójka?"
"Cała dyskusja jest przez tą trójkę. Po lewej jest Szatan, wysłaniec Yami; po prawej jakiś anioł, wysłannik Kami; a na środku jest Mędrzec Sześciu Ścieżek. Chcą z tobą rozmawiać."
"Rozumiem. Z jaką sprawą tu przyszliście?" Zapytałam ich.
"Droga Naruko. Wiemy jak się starasz udowodnić, kim jesteś. Wiemy również, że przyjdzie ci zrobić wielkie rzeczy." Powiedział Anioł.
"Zdecydowaliśmy się dać ci po darze, który ci w tym ułatwi." Dodał Szatan.
"Czy przyjmiesz nasze dary?" Zakończył Mędrzec.
Spojrzałam na nich zaskoczona. Mam otrzymać od nich dary mogące zmienić świat?!
"Zgadzam się. Mam tylko jedno pytanie, co to za dary?"
Najpierw podszedł do niej Mędrzec. "Ode mnie masz cztery kekkei genkai: byakugan, lód, kryształ i rinnengan. Zamknij, proszę, oczy." Posłuchałam się go i na moich powiekach oraz na wysokości serca poczułam jego ciepły dotyk. Po chwili zabrał ręce, a ja otworzyłam oczy.
"Twoje oczy! Mają teraz złote i srebrne pierścienie! A twoje włosy mają teraz miedziane końcówki!" Krzyknął zaskoczony Kurama. Teraz podszedł do mnie Anioł.
"Ode mnie są trzy dary. Dwa będziesz umiała używać od razu, trzeci z czasem. Jeden to kontrakt mitycznymi istotami, drugi broń. Ostatnim jest Oko Hikari. Zamknij oczy i nie otwieraj." Jego również się posłuchałam i poczułam coś na moich plecach. Potem dotknął mojego lewego ramienia i lewej powieki. "Możesz otworzyć."
Na moich plecach była pięknie zdobiona katana, a lewe ramię zdobił tatuaż przedstawiający feniksa. Złapałam za moje blond włosy i oprócz zmienionych końcówek miałam teraz srebrne pasemko. Na koniec podszedł do mnie Szatan.
"Zamknij oczy! Dostaniesz ode mnie trzy dary: kontrakt ze smokami, drugą broń i Oko Yami. No i małą niespodziankę." Powiedział dziwnym tonem nakazującym posłuszeństwo. Niechętnie wykonałam to monotonne polecenie. Na plecach poczułam kolejny ciężar i nagły dotyk na prawym oku oraz ucisk na prawyn ramieniu. Było to trochę bolesne ale moja twarz pozostała nie zmieniona. Po krótkiej chwili mogłam już otworzyć oczy. Miałam teraz dwie katany. Pod piramidką z dziewięciu tomoe był tatuaż w kształcie smoka, a we włosach miałam czerwone pasemko. Zauważyłam jeszcze ogon (fajna niespodzianka) i niewielką aureolę, której nie zauważyłam wcześniej.
"Wyglądasz jak idealnie połączony Anioł z Diabłem tylko bez skrzydeł. Jeszcze te złote i miedziane końcówki razem. Po prostu pięknie." Skomentowała i wszyscy jej przytaknęli.
"Powinnam się zbierać. Dziś zaczynam Akademię. Znowu." Fala śmiechu zagrzmiała w mojej głowie. Opuściłam mój umysł, oczywiście wcześniej żegnając się z trójką gości, ubrałam się i wyszłam do Akademii.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top