26
Pov Paula
Nie za bardzo docierało do mnie to co wczoraj się wydarzyło. Nadal nie mogłam uwierzyć, że go całowałam i pozwalałam mu się dotykać i to jeszcze w taki sposób.
Siedziałam i czytałam książkę z gatunku fantasy. Harry siedział w tym samym pomieszczeniu i tak jak zwykle robił coś na swoim laptopie.
- Kim ja jestem dla ciebie? Zabawką? - spytałam. Chciałam dokładnie wiedzieć na czym stoję.
- Jakbyś była zabawką to na pewno nie miałbym dla ciebie tyle cierpliwości - powiedział dość wynikająco. A mnie nie satysfakcjonowała taka odpowiedź.
- Serio pytam.
Odłożył komputer na stolik i podszedł do mnie. Następnie zajął obok mnie miejsce.
- A kim chciałabyś dla mnie być? - Odwróciłam od niego wzrok. Nie miałam pojęcia co mam mu powiedzieć.
Wzruszyłam tylko ramionami i spuściłam głowę wpatrując się w podłogę.
- Mi akurat jest dobrze tak jak aktualnie jest, chociaż mogłabyś być ze mną jeszcze bliżej - ogarnął włosy z mojej twarzy. - A ty jak? - Oparł swoją głowę o moją.
Nagle poczułam jak jego dłoń próbuje się w ślizgnąć do moich majtek odrazu się zerwałam do pozycji stojacej.
- Co ty robisz?
- Chcę tylko się do ciebie zbliżyć - i w tym właśnie momencie uświadomiłam sobie, że on był dla mnie miły tylko dlatego, że oczekiwał seksu w nagrodę. O moich uczuciach w ogóle nie pomyślał.
- Ale ja nie chce do ciebie - opuściłam pokój trzaskając głośno drzwiami.
***
Siedziałam w ogrodzie pod drzewem jak najdalej od domu się tylko dało. Byłam gotowa nawet spędzić tam noc. Zniosłabym wszystko byleby tylko być jak najdalej od Harry'ego. Zranił mnie i to bardzo.
Pewnie znudziło mu się gwałcenie mnie, więc zdecydował, że namówi mnie bym sama mu uległa.
- Czemu tu tak siedzisz? - odwróciłam się i zobaczyłam stojącego nade mną Liama.
- Chce być jak najdalej od niego - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
On przysiadł obok mnie i chwycił moją dłoń.
- Naprawdę cię polubiłem i wiem, że nie zasłużyłaś na taki los. Musisz jednak być trochę bardziej dla niego przystępna. Uwierz mi on naprawdę potrafi być okrutny. Może uczynić z twojego życia piekło.
- I tak już to zrobił - prychnęłam.
- Wątpię. Nie widać na tobie ani jednego siniaka i możesz swobodnie poruszać się po domu. Mogłabyś być w o wiele gorszym stanie - mocno zaniepokoiły mnie te słowa. To brzmiało jak coś nieprawdopodobnego. Jak można tak traktować innych ludzi.
- PAULA - usłyszałam głośne wołanie Harry'ego.
- Idź już, bo ci się znowu oberwię - powiedziałam do Liama. Nie chciałam by znowu miał kłopoty przez to, że ze mną rozmawiał.
- Okej, później porozmawiamy - nim Harry zdążył mnie znaleźć to jego pracownik zdążył już zniknąć z pola widzenia.
- Wracaj już do domu - prawie, że warknął. Na pierwszy rzut oka było widać, że nie ma dobrego humoru.
- Później - nim się spostrzegłam to jego rękę dość mocno chwyciła moje ramię i podniosła mnie do pozycji stojącej.
- A właśnie, że teraz - zaciągnął mnie do jego pokoju.
- Czego ty ode mnie chcesz!
- Seksu kurwa! Chcę do cholery mieć z ciebie wreszcie jakiś pożytek, bo do nańczenia to sobie ciebie nie wziałem! - Krzyknął, a ja poczułam się jakby ktoś przyłożył mi mocno w twarz.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top