(3)


*per Graf*

Następne dwa dni wyglądały spokojnie. Nic się nie działo specjalnego. Wstawałem o normalnej dla siebie porze, myłem się, jadłem coś, oglądałem film i odpalałem streama. Ta rutyna mimo, że trwała zaledwie 2 dni już mnie nudziła. Na szczęście dziś miałem iść do pracy. Wstałem z łóżka i wykonałem łazienkowe rytułały. Ubrałem się i na szybko zrobiłem jakieś kanapki. Zjadłem je i ruszyłem do roboty. Nic specjalnego się nie zapowiadało, więc się nie spieszyłem. Do biura miałem jakiś kilometr, a o tej godzinie szybciej jest pójść pieszo niż jechać samochodem. Gdy byłem już na miejscu na początku wstąpiłem do siostry się przywitać.

-Hej, co tam u ciebie? -zapytałem

-O cześć. U mnie całkiem spoko. Z tego co widziałam masz dziś dużo pracy.

-O cholibka. Ok już idę to wszystko zrobić.

I wyszedłem. Podchodząc do biurka zauważyłem, że się nie myliła. Miałem lekki stos papierów na biurku i kilka plików w komputerze. Z racji, że nie lubię papierkowej roboty zacząłem właśnie od niej. Uwinąłem się w około 2 godziny, co było zadowalającym wynikiem. Poszedłem zrobić sobie kawę i zacząłem przeglądać pliki. Pierwszym plikiem oczywiście była odpowiedź na list od Hiszpanów. Miałem to przetłumaczyć i wysłać. Jeszcze korespondencja od francuzów, którą musiałem się zająć. Postanowiłem zacząć od francuzów. Poszło mi całkiem szybko. Przepisałem jeszcze przetłumaczony tekst i wysłałem do szefa. Potem zająłem się przetłumaczeniem i wysłaniem listu do hiszpanów. Gdy tylko udało mi się to zrobić przyszedł szef z umową od chińczyków. Podał mi ją i kazał przetłumaczyć. Nie byłem jeszcze tak biegły w czytaniu chińskich znaków jednak musiałem to zrobić. Przy okazji zapytałem szefa.

-Szefie, planujemy jakieś spotkanie na sobotę 28 sierpnia?

-Wiesz co? Teraz nie jestem pewny. Czekaj zaraz prześlę ci plan spotkań, który wczoraj udało mi się zdobyć. A teraz wracaj do pracy.

-Tak jest Szefie.

Nie spodziewałem się tego, jednak tłumaczenie tej umowy zajęło mi zaledwie 2 godziny. Mój przewidziany czas pracy właśnie dobiegał końca, więc już się zbierałem. Jeszcze tylko spojrzałem na maila, czy szef mi wysłał to co miał. Otworzyłem ten plik i zrobiłem na szybko screena. Spojrzałem na datę, która mnie interesowała i się ucieszyłem. Nie było żadnego spotkania na ten dzień. Właśnie wybiła 15, więc udałem się do wyjścia. Po drodze do domu zajrzałem jeszcze do pobliskiego parku. Lubiłem tam przebywać. W pewnym momencie ktoś do mnie podszedł. Młody chłopak z bujną czupryną. Okazał się być moim widzem, i chciał sobie ze mną strzelić fotkę. Zgodziłem się i po chwili zdjęcie było już na jego socialach. Wtedy postanowiłem, że już pójdę. Tak też zrobiłem i po jakimś czasie byłem już w moim mieszkaniu. Nie chciało mi się robić streama, więc go nie robiłem. Napisałem do Kuby, że pojawie się na ich ślubie i zacząłem sobie powtarzać chiński. Uczyłem się do 1 w nocy. Wtedy postanowiłem, że pójdę spać. Po chwili od położenia się zasnąłem.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top