Rozdział 32

- Przyglądam się wam gołąbeczki.- powiedziała pewnie spoglądając na nas.- Na prawdę Luke? Zamieniłeś mnie na nią?

- Niczego nie zamieniałem ty szmato.- warknął na tyle ostro, że aż lekko podskoczyłam. Przeniosłam swoje smutne i przerażone oczy na jego sylwetkę. Na szyi dostrzegłam charakterystyczną żyłę, którą ma zawsze po wysiłku fizycznym, lub gdy (tak jak w tym przypadku) jest mocno wkurzony.

- Przestań kłamać, ta mała i tak od ciebie odejdzie.- do moich uszu doszedł odgłos szpilek stukających o podłogę. Nauczycielka zaczęła przemieszczać się. Stanęła na przeciwko Parkera. Jej dłoń powędrowała na jego zbyt szybko unoszącą się klatkę piersiową.

Trzymajcie mnie albo zaraz jej przywalę.

- Zabieraj te łapy.- złapał ją za nadgarstek, tak aby jej dłoń straciła kontakt z jego T-shirtem.

- Ostry jak zawsze.- jej chytry uśmiech był wręcz odrażający.- Co, mała Elena nie spełnia twoich wszystkich potrzeb?- odeszła od niego na bezpieczną odległość, bacznie skanując moją twarz. Zaczęła kierować się w moją stronę, ale ostatecznie mój trener zagrodził jej drogę.

- Nie waż się do niej podchodzić.- objął mnie ramieniem. W tej chwili miałam gdzieś to, że wyglądam jak jakieś małe dziecko, które nie umie się samo obrobić. Zawsze byłam pyskata i dość pewna swoich racji, a teraz stoję przed tą suką i nie umiem wypowiedzieć żadnej sensownej riposty!

- Wiecie.- zaczęła.- Miałam zachować ten jakże pikantny sekret jedynie dla siebie, ale przemyślałam sprawę.

- Co ty...- mina Luka ze strasznej, zrobiła się jeszcze groźniejsza.

- A może bym tak poszła do dyrektora?- zapytała samą siebie, a moje nogi prawie odmówiły posłuszeństwa.- Ciekawe jakby zareagował, gdyby znów musiał rozwiązywać sprawę z twoim romansem z uczennicą.- kobieta roześmiała się, a łzy zaczęły napływać mi do oczu.

Jestem skończona. Jestem do kurwy skończona.

- Do tego poszedłbyś siedzieć Luki.- w mgnieniu oka znalazła się obok niego, kładąc dłoń na jego policzku. Widziałam, że chciał ją strzepnąć, ale jej słowa uderzyły w niego z taką samą falą jak we mnie.- W końcu twoja nowa dziewczynka nie jest nawet pełnoletnia. A sam fakt, że jesteś jej nauczycielem tworzy słodki dodatek.

- Ty głupia krowo.- nie wytrzymałam i mocno chwyciłam za jej dłoń, tak aby nie dotykała już chłopaka, na którym mi tak zależy.- I co osiągniesz!? Że nie będziemy razem? I co ci to da? On Cie nie kocha, zrozum to wreszcie!

- A myślisz, ze kocha Ciebie?!- zaczęła krzyczeć prosto w moja twarz.- Gdy Cię zostawi zobaczysz jakie to uczucie. Poczujesz to co ja i zapragniesz, żeby smażył się w piekle.

- Jesteś jakaś nienormalna, daj nam spokój.- puknęłam ją w czoło, a ta się zamachnęła aby mnie uderzyć. Jednak umięśnione ramie bruneta odebrało cios, a kobieta złapała się za pięść z bólu.

- Jeszcze raz, a pożałujesz.- syknął i chwycił moją dłoń mocno w swoją.- Elena, chodź.

Tak jak powiedział, wręcz biegłam za nim. W mgnieniu oka znaleźliśmy się w jego kantorku.

- Co my teraz zrobimy?- zaczęłam szlochać, kompletnie nie panując nad emocjami.- Chuj z tym, że mnie wywalą, Luke ty pójdziesz siedzieć!- krzyknęłam i rozpłakałam się na dobre.

Poczułam duże ręce chwytające mnie w pasie i podnoszące do góry. Chłopak przeniósł mnie na swoje biurko tak, że stał między moimi nogami.

- Nie płacz, proszę.- wziął w swoje ręce moje dwa policzki.- Nic się nie wyda! Rozumiesz?

- Aaale ona powiedziała, że pójdzie do dyrektora.- chlipałam spoglądając na jego oczy.

- Mamy przyjaciół, którzy potwierdzą naszą wersję skarbie.- ucałował mnie w policzek, ściągając palcem łzy.- Ona jest całkiem sama, więc nic nam nie grozi.

- Ale gdy nam nie uwierzy? Przecież miałeś już sprawę z uczennicą.- dalej nie byłam przekonana.

- Uwierzy.- powiedział szeptem.- Wymyślimy z chłopakami wspólną wersję, że się na nas uwzięła i nic się nie wyda.

- Obiecujesz?

- Obiecuję.- Przyległ swoimi ustami do moich. Nie chciałam go puszczać, nie chciałam się z nim rozstawać.

To co powiedział sprawiło, ze poczułam nie małą ulgę. Przeraziłam się na samą myśl o tym, jakie szkody może wyrządzić nam Kelly.

- Nie przejmuj się tym tak dobrze?- pokiwałam głową, a chłopak posłał mi uśmiech.- I nie płacz, nie nawiedzę gdy płaczesz z mojego powodu.- cmoknął mnie jeszcze raz w usta.

- Musimy być ostrożniejsi.- powiedziałam, gdy już dotarłam do siebie.- Gdyby to był jakiś inny nauczyciel...

- Ale nie był.- jego czekoladowe oczy, znów wierciły dziurę w mojej twarzy.- Na prawdę nie wiesz jak mi trudno widywać Cię na tym szkolnym korytarzu i nie móc Cie przytulić, pocałować.

- To nasz karma, w końcu robimy coś nielegalnego...

- Zakazany owoc smakuje lepiej, czyż nie?- powiedział.

Miał rację.

Ten owoc jest cholernie dobry.

****

- Możesz na nas liczyć- siedziałam na stołówce razem z chłopakami. Opowiedziałam im o całej sytuacji.

- Do tego możemy dać Ci alibi na dziś.- zaczął błaznować nie kto inny jak Nick.

- Bo tak się składa, że podczas tej waszej randki siedzieliśmy sobie w kibelku calutką lekcje i paliliśmy z mojej nowej e- zabrał głos John.

- Boże dzięki wam.- nie zważając na to, czy stół jest czysty czy brudny położyłam na nich swoją głowę. Bo chyba nikt na niego nie wyrzygał dziś prawda? - Mamy ustalić po treningu wspólną wersję na wszelki wypadek.- oznajmiłam im na co od razu się zgodzili.

- A tak w ogóle to idziesz na te korki?- kurde. Totalnie o tym zapomniałam.

- Lepiej idź bo psorka cię udupi.- mówił z pełną buzią zapchaną frytkami Erick.

- Ale tak mi się nie chce.- o tak. Marudzenie to moje hobby.

- Hej ale wiesz co?- spojrzałam na Nick'a pytająco.- Dziś jeszcze dwadzieścia kółek to przebiegnięcia na treningu.

I tak o to wstałam i zaczęłam bić się z tym idiotą po raz tysięczny dzisiejszego dnia.

_____

Dodałam obsadę, jednak jeszcze nie dla wszystkich xd Nam nadal rozkminę kto na Nicka i Johna i jeszcze na Kellywrednąsuke :)

NIE, JENSEN NIE JEST STARY! JEST MEGA SUPER AKTOREM, CZŁEKIEM I W CHUJ DOBRĄ DUPĄ WIĘC NIE PISZCIE ŻE STARUCH Z NIEGO!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top