Rozdział 3
Idąc na tą pierwszą, cholerną lekcje z moim przyjacielem, myślałam tylko nad tym jaką zrobiłam z siebie idiotkę. W prawdzie Luke jeszcze nie wie, że mam zamiar wejść do drużyny, ale co on sobie pomyśli gdy zobaczy mnie na boisku? Albo da mi mega opierdol, albo kulturalnie odmówi mi udziału w treningach i meczach.
- Oj nie przejmuj się aż tak.- objął mnie lekko Damien.- On jest całkiem spoko, może nie będzie tak źle jak Ci się wydaje.
- Czy ty się słyszysz idioto?- krzyknęłam mu do ucha.- Powiedziałam do starszego człowieka, do tego nauczyciela słowo "debil"! Na pewno nie przyjmie mnie po czymś takim.
- No niby jest tym nauczycielem wf'u i naszym trenerem, ale sam dopiero skończył okres młodzieńczy. Na pewno teraz śmieje się z tej akcji.
- To ile on ma lat?
- 25.- czy to według niego i Chris'a to jest niewielka różnica lat?
-Jest od nas starszy o 8 pieprzonych lat! Co ty gadasz, że nie dzieli nas duża różnica wieku?
- Wiesz, u nas nauczyciele są głównie po czterdziestce, więc on może czuć się jak nowo narodzony.
- Obyś miał racje...
***
Wchodząc do klasy mój przyjaciel pociągnął mnie do swojej ławki przy oknie.
- Nie chce nikomu zajmować miejsca.- powiedziałam do niego.- Usiądę z tyłu.
- No coś ty.- zarechotał Damien.- W naszej klasie jest kilku moich kumpli, którzy dodatkowo są z drużyny więc nie ma powodu abyś siedziała sama. Po za tym zaraz Cię przedstawię.
- No skoro tak...- zdjęłam torbę i położyłam ją na ławce.
Do klasy zaczęły schodzić się uczennice, a raczej imitacja tego gatunku. Same miniówki i szpilki zagościły w tej klasie.
- Tylko nie to.- powiedziałam sama do siebie. Nie chodzi o to, że sama nie chodzę w szpilkach czy w sukienkach. Jasne, że chodzę, ale proszę was po kiego one przychodzą w dziesięciocentymetrowych szpilach do szkoły?!
Dziewczyny nawet mi się nie przedstawiły tylko posłały gromiące spojrzenia. To pewnie dlatego, że siedzę w ławce z kapitanem drużyny, ach jakie to niezwykłe <czujecie ten sarkazm>
Chwile po dzwonku, Hale wstał z ławki i znalazł się przy swoich kolegach, którzy własnie weszli do klasy. Czy oni wszyscy są tacy mega wysocy?!
- Chodźcie to wam kogoś przedstawię.- usłyszałam, a płeć przeciwna kierowała się w moją stronę.- Chłopaki to Elena moja stara, najlepsza przyjaciółka.- schlebiało mi to najlepsza, nie powiem że nie.- Eleno to jest Nick, Erick i John moi najlepsi kumple.
- Cześć wam.- przywitałam się z nimi uśmiechem, ale mogłam się tego spodziewać, że wszyscy po kolei mnie przytulą.
- Podobno masz zamiar dostać się do naszej drużyny racja?- zapytał blondyn Nick.
- Skąd wiecie?
- Ten idiota wysłał nam już SMS-y.- odezwał się John.
- I napisał, żebyśmy dali ci fory.- wtrącił chichoczący Erick.
- Ty świnio jak mogłeś.- walnęłam go lekko w brzuch.- Jeśli mam się dostać do składu to tylko uczciwie.
- Oj wybacz Elson.- machnął na mnie ręką Damien.
- Elson?- zarechotał John.
- Debil nie umiał wypowiedzieć Elena gdy wybili mu zęba w podstawówce i tak zostało.- powiedziałam, a wszyscy z chłopców wybuchli śmiechem.
- Ha ha ha bardzo śmieszne.- Hale nie był najszczęśliwszy za zdradzoną tajemnice z dzieciństwa, ale widać było że i jego to rozbawiło.
- Musisz nam opowiedzieć więcej historii o naszym Daimienku- odezwał się Nick.
- Koniecznie.- powiedzieli równo John z Erick'iem.
Gdy nauczyciel wszedł do klasy kazał mi wyjść na środek. Szybko się przedstawiłam, powiedziałam czym się interesuje i zajęłam swoje miejsce w ławce.
Reszta długich lekcji minęła mi bardzo miło. Zakumulowałam się ze znajomymi Damien'a. Są na prawdę bardzo sympatyczni i mam wrażenie, że szczerze mnie polubili, a nie z obowiązku takiego, że jestem przyjaciółką ich najlepszego kumpla. Wszystkie lekcje i przerwy przegadałam z nową paczką o starych czasach. Pytali nawet jak nazywa się mój "nowy braciszek". Byli mega zdziwieni, że chodzi o Chris'a. Jego paczka jest ponoć bardzo znana w tym mieście.
Byłam jednak zadowolona z faktu, że nie zapytali się dlaczego nie chcę powiedzieć trenerowi, że mieszkam z jego przyjacielem. Oni rozumieli, że dostanie się do składu uczciwie jest najlepszym uczuciem na świecie. Chciałabym to poczuć...
***
Tu masz szatnie damską.- wskazał mi drzwi Nick.- Przebież się, a my poczekamy przed budynkiem.
- Dzięki.
Szybko przebrałam się w krótkie spodenki i fioletową koszulkę. Nie mogę się doczekać, aż zamienię ten strój na barwy szkoły. No oczywiście jeśli się dostanę...
Związałam moje długie włosy w kucyka i byłam gotowa.
Przed budynkiem czekali na mnie nowi znajomi.
- Fiu fiu twoje nogi jeszcze lepiej wyglądają w tym obcisłych spodenkach niż w tych dżinsowych.- zabrał głos John.
- A myślałam, że jednak któryś z was jest gejem.- powiedziałam ze sztucznym smutkiem.
- Nie w tym życiu kochana.- odezwał się Damien.- Dobra chodźcie bo się spóźnimy.
Stresowałam się coraz bardziej. Wierzę w siebie i w swoje umiejętności, ale co jeśli trener... Chwila, stop! Koniec! Wierze w siebie i to jest najważniejsze.
Nie wiedzieć kiedy znalazłam się już na sztucznej trawie i usłyszałam gwizdek. Spojrzałam w lewo i zauważyłam go. Stał tam z założonymi rękoma pokrytymi ciekawymi tatuażami, skanując moją sylwetkę. Przeszedł mnie przyjemny dreszcz. Wszyscy razem podbiegliśmy do reszty drużyny i trenera.
- Witam chłopcy, i?- zaczął mówić tym swoim głębokim głosem.
- Elena Blue .- skończył za mnie Damien.
- Zapytam wprost- odnalazł swoim wzrokiem moje spojrzenie.- Co ty tu robisz?
- Cóż, chciałabym dostać się do drużyny.- powiedziałam pewnie.
- Czy widzisz tu jakąś inną dziewczynę?- zapytał niewzruszony.
- No nie...
- Więc nie mamy o czym rozmawiać.
- Trenerze chwileczkę.- wtrącił Hale.- Jest na prawdę dobra, pozwól jej.
- Zgadzam się z nim.- odpowiedział John.
- No to tak jak my.- zgodzili się Erick z Nickiem. Miło, że mimo tego że nie widzieli jak gram tak bardzo mnie bronili.
- Panno Blue widzę niezmierne zainteresowanie pani osobą.-zaczął.- Skoro jedni z moich najlepszych zawodników tak panią chwalą, mogę się zgodzić na okres próbny. Masz trzy tygodnie na udowodnienie mi oraz reszcie, że i kobiety potrafią coś na boisku.-jego głos nie był przyjazny, lecz teraz bardziej miękki niż przedtem.- A po treningu zostań na chwilkę, musimy porozmawiać.
I to ostatnie zdanie zaczęło huczeć w mojej głowie.
------
Hmmm no akacja się rozkręca powoli kochani ^.^
Dzięki że to czytacie i za miłe komentarze :)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top