Rozdział 29
Luke bardzo długo nie wychodził z toalety, więc nie powiem trochę się zdziwiłam co tak długo. Jednak gdy usłyszałam, że włączył prysznic moje myśli pobiegły już do normalnych rzeczy.
Ułożyłam się wygodnie na łóżku, tak aby nie leżeć na moim największym siniaku znajdującym się na lewym udzie, po boku.
Próbowałam dojść do jakiegoś racjonalnego wytłumaczenia mojego zachowania, lecz nie dało mi to nic a nic. Nie znajdę usprawiedliwienia. Stało się bo mam do niego słabość, chodź samej mi to trudno przyznać taka jest prawda.
Nie wiem kiedy, ale moje oczy same się przymknęły, a ja odleciałam w głęboki sen.
***
Obudziło mnie niezmierne poczucie gorąca. Jedną ręką przetarłam zaspane oczy i zorientowałam się, że jest jeszcze ciemno. Ale drugą rzeczą, dość istotną było to od czego pochodzi owa, wysoka temperatura. Do moich pleców przyklejony był brunet o pięknych, czekoladowych oczach. Przekręciłam głowę lekko, aby mieć na niego lepszy podgląd. Najpierw moje spojrzenie poleciało do jego ręki obejmującej mnie ciasno w tali. Następnie ujrzałam nasze splecione nogi. Aż się dziwię, że ich nie czułam podczas snu oraz tego, że do licha trener przytula mnie na łyżeczkę!
Wreszcie mój wzrok dojechał do jego przystojnej twarzy. Gdy spał był taki spokojny. Jak najdelikatniej umiałam przekręciłam się w jego stronę, lekko sycząc z bólu przez siniaka, który dał się we znaki. Jego naga, umięśniona klatka piersiowa opadała i unosiła się powoli. Oblał mnie rumieniec myśląc o tym, że ta jego naga klata tak na mnie intensywnie napierała. Sama się sobie dziwie, ale zjechałam spojrzeniem jeszcze niżej dostrzegając mięśnie v, które bardzo lubię. Odetchnęłam z ulgą gdy zobaczyłam, że chłopak, a raczej trener nie posunął się za daleko i miał założone bokserki.
Znów skupiłam swój wzrok na jego pięknej twarzy. Oczy miał nadal zamknięte, a usta ułożone w lekkim uśmiechu. Na jego czoło lekko zachodziły rozmierzwione włosy, które dodawały mu uroku. Nie wiem nawet czemu, ale opuszkiem palca przejechałam po jego policzku, a następnie po brodzie. Poczułam kilkudniowy zarost i uderzyłam się w myślach w głowę, bo pomyślałam że tacy faceci są najseksowniejsi. Nadal skanowałam jego twarz, zastanawiając się, jak taki facet może być aż takim dupkiem. Z wyglądu, a szczególnie teraz nie przypomina casanowy , a raczej uroczego młodzieńca.
- Nie ładnie tak obczajać.- usłyszałam szept, połączony z chrypką. Więc taki głos ma gdy się budzi.
- Nie obczajam- odparłam gdy doszłam do wniosku, żeby nie zamykać oczu i udawać, że śpię, bo przecież ośmieszyłabym się bo ten kretyn widział ile się na niego już gapie.
- Nie wcale.- prychnął.- Ale nie przeszkadza mi to.- i znów na jego usta wyszedł ten zadziorny uśmieszek.
- Kto ci pozwolił tu spać?- zapytałam.
- Pytałem czy mogę tu spać, ty nie odpowiedziałaś więc uznałem to za tak.
- Przecież spałam!- przebiegły, głupi Parker.
- Oh nie miałem pojęcia.- złapał się teatralnie za serce, ukazując swoją ironię.
- Nie gadam z tobą.- znów odwróciłam się do niego plecami, dając upust mojej wymyślonej złości.
- Oj kochanie.- zaraz zaraz. Czy on mnie nazwał swoim kochaniem? Moje serce zaczęło szybciej bić, a ręce lekko pocić.- Nie obrażaj się.
- Będę.- nie dawałam za wygraną, jednak na mojej twarzy uformowało się zadowolenie.
- Ah tak?- nie zdążyłam zapytać o co chodzi, bo nagle poczułam, że chłopak usiadł na mnie okrakiem. Chciałam go zepchnąć rękami, ale uniemożliwił mi to, biorąc w swoją rękę moje dwie i mocując je za moją głową.
- Co ty odpierdalasz, puszczaj.- zaczęłam rzucać się po łóżku próbując zrzucić tego durnia moimi biodrami.
- Przestań bo znowu mi stanie.- zaprzestałam swoich poczynań, bo na prawdę nie chciałam aby ten idiota się podniecił. Znaczy chciałam, ale nie w tym momencie.
Czekałam cierpliwie co mnie czeka, aż chłopak zaczął mnie łaskotać.
- L..Luke przestań.- nie mogłam powstrzymać się od śmiania. Brunet jednak nic sobie nie robił z moich próźb, bo nadal mnie męczył. Zaczęłam czuć już ból brzucha spowodowany jakością mojego śmiechu.
- A będziesz grzeczna?- zapytał bo chwili, dla mnie bardzo długiej chwili.
- Ttt..tak ale proszę sk..skończ- nadal chichotałam jak idiotka.
Nagle nie czułam już dłoni pod swoimi pachami i odetchnęłam z ulgą. Jednak należę do osób, dla których zemsta jest bardzo ważna.
Zwinnym ruchem, wykorzystując fakt, że trener się tego nie spodziewał wyrwałam swoje dłonie z jego uścisku i przekręciłam się tak, ze to ja teraz siedziałam na nim.
Zaskoczenie na jego twarzy dało mi powera, bo z prędkością światła moje ręce znalazły się w czułych punktach, gdzie ludzie mają łaskotki.
Lecz nie dostałam to czego chciałam. Nie zaśmiał się nawet sekundy.
- Co do kurwy?- pytałam zaskoczona.
- Słownictwo.- powiedział ostrzej.- Nie mam gilgotek skarbie. To ci się nie udało, ale coś innego owszem.
- O czym ty mówisz?- nie rozumiałam go. Jednak gdy się lekko poruszyłam z jego ust wyszedł cichy jęk, a twarz wyrażała to, czego nie chciałam w chwili obecnej.
- Usiadłaś w złym miejscu.- chłopak bez ostrzeżenia naparł na mnie mocniej swoim kroczem, tak że poczułam niesamowite podniecenie w dole brzucha i sama jęknęłam.
Poczułam jego ręce na moich pośladkach, przez co lekko się spięłam.
- Spokojnie.- wyszeptał.- To nic złego.
Na swoich ustach poczułam jego. Oddawałam każdy pocałunek, aby następnie móc przejść do siłowania się z nim językiem. Toczyły zawziętą walkę, którą jak zwykle wygrał Luke.
Zjechałam swoimi ustami na jego szyję aby ją ssać i lekko przygryzać, bo chęć aby pokazać mu że i ja coś umiem nasiliła się. Zaczęłam poruszać swoimi biodrami dzięki czemu z ust chłopaka wypadały pojedyncze przekleństwa. Poruszałam nimi w przód i w tył. Luke zaczął lekko ściskać moje pośladki, przez co niezmiernie mnie rozpraszał. Postanowiłam się nie poddać i zaczęłam szybciej kręcić moimi biodrami, czując coraz dokładniej nabrzmiałą erekcję chłopaka.
-Kurwa... El- nasze jęki mieszały się, bo nadal dawałam mu przyjemność, a on swoimi dłońmi robił to samo dla mnie. Zaczęłam coraz mocnej się o niego ocierać, a Luke pchnął swoimi biodrami w przód.
Kończąc swoje dzieło na jego szyi wróciłam do tych ust, które tak bardzo uwielbiam. Nadal kręciłam swoimi biodrami zachłannie go całując, co mu się bardzo podobało.
Teraz i ja zaczęłam jęczeć bo coraz bardziej czułam go. Dodatkowo jego ręka znalazła się na mojej piersi, uciskając ją lekko.
- Za...chwilę.. dojdę El!- mówiąc to jego głowa poleciała w tył, co było bardzo seksowne. Znów zalała mnie fala gorąca. Ja tez byłam blisko.
Gdy mocno szarpnął swoimi biodrami ja jęknęłam głośno.
- Tak księżniczko, właśnie tak- wyjęczał, po czym znów pchnął mocno biodrami. Przez to, że nie miałam na sobie żadnych spodni, a jedynie majtki czułam jak jego członek niesamowicie podrażnia moją łechtaczkę.
W końcu nie wytrzymałam i głośno krzyknęłam jego imię. Parker po chwili także nie wytrzymał, i jeszcze głośniej niż ja wydał swój jęk.
Doszliśmy. Oboje.
To był mój pierwszy orgazm w życiu i musiałam stwierdzić, że chciałam ich więcej.
- To... to było niesamowite.- podniósł mój podbródek tak, że spojrzałam w jego niemal czarne oczy i znów poczułam soczysty smak jego ust.
-------
Nie odpowiadam za jakiekolwiek podniecenie się hahah :D
Dzięki, że jesteście kocham was po prostu ludzie, a wiedząc że większość ubóstwia takie scenki to wam to tutaj daje hahah <3
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top