Rozdział 22
Stałam tam jak głupia i czekałam co będzie dalej. Patrzyłam na ich spocone ciała, które ocierały się o siebie z każda chwilą bardziej intensywniej. Chłopak nie wytrzymał i przygwoździł ją do ściany.
W net przypomniała mi się akcja w szkole, gdy i ja w podobny sposób zostałam przywarta do ściany.
Ocuciwszy się znów skupiłam się na rozgrywającej akcji. Ich języki toczyły walkę o przewagę, a mój w chwili obecnej powiewał na wietrze ze zdziwienia. Zdziwienia i obrzydzenia. Jak mogłam być tak głupia, tak zaślepiona nim.
Naśmiewając się z samej siebie w myślach ominęłam ich i wpakowałam swój tyłek do pomieszczenia pełnego alkoholu. Straciłam hamulec, sięgnęłam po pierwszą lepszą butelkę procentowego "szczęścia". Potem wzięłam pozostałe i udałam się do mojego towarzystwa.
- Peter mam sprawę.- mówiłam całkiem poważnie. Brodacz przeniósł wzrok na moją osobę i czekał.- Chcę zapalić.
- Znowu?
- Coś innego.- patrzyłam nadal na niego do momentu aż zrozumiał o co mi chodzi.
- Na pewno?- chłopak wyjął skręta z kieszeni i mi go podał.- Nie mam nic przeciwko, ale Chris będzie wkurwiony, że zafajczyłem siostrunie.
- On nie musi wiedzieć.
- Dobra- rozejrzał się dookoła.- Ale chodź gdzieś gdzie jest mniej ludzi, bo zapewne nie wiesz jak to palić.
- Okej.- powędrowałam za nim do ogrodu, w którym jest o wiele mniej osób. Usiadłam po turecku twarzą do niego na ławce.
- Najpierw musisz się zaciągnąć.- tłumaczył wyjmując zioło.- Potem wciągasz trochę powietrza i trzymasz w płucach koło 5 sekund, potem wypuszczasz.
- Chyba rozumiem.- chciałam wziąć się już do pracy, ale on mnie zatrzymał.
- Na pewno chcesz?
- Jasne.
- Co jest powodem twojego zainteresowania tymi sprawami?
- Po prostu chcę wiedzieć jak to jest.
- Kłamać, to ty nie umiesz.- zaśmiał się.- No już powiedz.
- Luke prawie pieprzył Kelly przy schodach.- westchnęliśmy razem.- A ja dziś chcę się dobrze bawić, tyle.
- Gorzej jak z dziećmi...- skwitował, a ja przewróciłam oczami.- Dobra masz, ale tylko chwilę. Jak dobrze palisz po 4 buchach już cie nie ma.
- Okej.- zaciągnęłam się i po chwili wypuściłam powietrze. Dałam chłopakowi i on zapalił.
Paliliśmy trochę aż poczułam, że to działa.
- Chodź tańczyć.- czułam się żywa. Nie obchodziło mnie już zupełnie nic.
- No młoda, zjarałaś się.- przytrzymał moją twarz i się do mnie uśmiechnął.
- Ty też.- powiedziałam i już po chwili oboje nie mogliśmy się ogarnąć, śmiejąc się z najmniejszej głupoty.
Gdy znaleźliśmy się na parkiecie wreszcie poczułam dobrą zabawę. Tańczyłam, wygłupiałam się z Peterem.
Przyłączyli się do nas Chris i Jacob pytając jak się bawimy.
- Jeeesttt suppopppppper- krzyczeliśmy i wymachiwałam rękami razem z "kumplem od palenia".
- Ćpałaś?- zatrzymał mnie ręką blondyn patrząc zapewne na moje źrenice.
Pokazałam na palcach, że ociupinkę.- Oj daj spokój Chris, jest świetnie.
- Właśnie, daj spokój Chris.- przybiliśmy piątkę z Peterem i znów znaleźliśmy się w swoim świecie.
CHRIS.
- Stary są kompletnie pijani, naćpani i chuj wie co jeszcze.- mówiłem do Jacoba.
- Co robimy?
- No trzeba ich jakoś ogarnąć.- krzyczałem przez głośną muzykę.
- Yyy Chris?
- Co?- zapytałem.
- A wiesz gdzie oni są?- na jego słowa szybko przeniosłem wzrok tam gdzie ostatni raz ich widzieliśmy.
No to są chyba jakieś żarty.
- Cholera.- zaczęliśmy się przedostawać przez tłum szukając tej dwójki.
- Spoko, Pete nie zaciągnie ją do łóżka.
- O to się nie martwię pajacu.- powiedziałem.- Gorzej jeśli im się coś stanie, bo wiesz jakie jazdy ma Peter.
- Kurwa.- powiedział. Spojrzałem na niego, a potem na obiekt jego zainteresowania. Luke schodził z góry, trzymając za rękę tą sukę Kelly. Może to oznaczać tylko jedno...
- To dlatego z nim zapaliła.- krzyknął mi do ucha przyjaciel.- Musiała ich widzieć.
- Zabije go- wkurwiłem się na maksa.
Luke to mój przyjaciel, najlepszy, ale nie może krzywdzić El. Umawia się z nią, mówi że mu zależy a teraz co? Suka Kelly otwarła dla niego nogi to jest pierwszy?!
- Ty chuju.- rzuciłem się na niego, sprawiając że trzymałem go przybitego do ściany.
- Co ci odwala stary.- a tak. Zapomniałem, że on, zajęty pieprzeniem nauczycielki nic nie wie.
- Elena naćpała się z Peterem.- zobaczyłem zdenerwowanie malujące się na jego twarzy.- A może zgadniesz z jakiego powodu to zrobiła?! Bo ci się kurwa pieprzyć Kelly zachciało.
- Ale...
- Nie ma ale.- warknąłem nadal trzymając go za koszulkę.- Ostatnio gdy Peter się zajarał rozwalił auto sąsiadów. Jeśli jej się coś stanie... Przysięgam nakopie ci tak do tej puszczalskiej dupy...
Parker przez chwile nic mówił, ale wiedziałem, że rozmyśla
- Dobra nawaliłem.- przyznał.- Naprawie to.
- Nic już nie naprawisz, ona ci nie przebaczy.- powiedziałem.- Teraz lepiej coś zrób i pomóż nam ich znajdź.
Rozdzieliliśmy się aby jak najszybciej uporać się z tą dwójka.
****
LUKE.
- Kurwa gdzie ona jest..
- Nie drzyj tak tej mordy stary.- mówił cały zaspany Peter.
- Peter do cholery nie przeginaj.
- To ty nie przeginaj.- wstał w szybkim tempie z łóżka i popchnął mnie.- Jesteś kurwa moim przyjacielem, więc Ci pomagam. Ale jak ty do cholery sobie to wyobrażasz?! Ta dziewczyna.. ona serio teraz cierpi. A ty jak jakiś pięcioletni debil bawisz się z nią w podchody.
- Wcale...
- Wcale tak! Zrozum chłopie. Nie jesteś w przedszkolu. Masz już kurwa dwadzieścia pięć lat, zastanów się co robisz.- nie jestem dumny ze swojego zachowania, ale nie byłem trzeźwy. Przynajmniej tak to sobie tłumaczę.- Przecież wiesz, że zależy jej na tobie.
- Tak jakby zerwała ze mną,więc nie, nie wiem.
- Nie zerwała z tobą bo nawet nie byliście razem.- chłopak znów usiadł na swoim łóżku.- Nawet jej nie zaproponowałeś związku, dziwisz się?
- I niby dlatego nie chce mieć ze mną nic wspólnego?
- Wygadała mi się.- prychnął.- Nie chciała, ale zioło robi swoje. Zresztą ty powinieneś coś o tym wiedzieć...- no tak. Często zdarzało mi się brać to i owo z przyjacielem.- W każdym razie, ona wie od Kelly o sprawie z dyrem i tą uczennicą. Jak ty byś usłyszał takie coś to co byś zrobił?- kurwa. Miała nic nie wiedzieć.- Wiesz, ona także jest twoją uczennicą jakbyś już zapomniał. Pomyślała, że może historia lubi się powtarzać.
- Gdzie ona jest?
- Śpi spokojnie w domu.- że co kurwa. Szukamy ich od godziny a ci w najlepsze sobie śpią.
- Stary, nadal jesteś moim najlepszym kumplem.- mówił.- Ale weź się kurwa w garść bo stracisz taką fajną dziewczynę.
- Dzięki, za rade i to wszystko.
- Zawsze do usług.
----
GŁUPI LUKE AAAAA... I HATE HIM HAHAHA
Ciekawe co będzie dalej hmmm xd A ja wiem, a wy nie hahah :*
Polecam wam moją psiapsi Verierra
Wbijajcie i czytajcie :) Dobrze dziewoja pisze.
Dzięki za tak miłe słowa, a wasze komentarze pod ostatnim rozdziałrm rozwaliły mnie XD Tysiąc sposobów na zabicie Luka. Zróbmy o tym film haha xd.
Dzięki za te komentarze serio, micha sama mi się cieszy gdy je widze xd.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top