Rozdział 14
Gdy się obudziłam od razu udałam się do toalety. Dostałam miesiączki, ale postanowiłam się tym nie przejmować bo cieszyłam się faktem, że jakimś cudem udało mi się zamaskować siniaka na twarzy, więc uniknę natrętnych pytań ze strony Chris'a.
Zaraz gdy wyszłam sprawdziłam wiadomości na telefonie. Erick wysłał mi sms że nasza paczka ma spotkać się o 15. Nie wiem gdzie, bo mają po mnie przyjechać.
- O cześć Matt.- przywitałam się przytuleniem narzeczonego mojej mamy gdy zeszłam na dół.
- Witaj młoda.- był ubrany dość elegancko, ale co się dziwić. Facet na w ciul hajsu.- Mama jest w ogrodzie jakbyś pytała.
- Dzięki, za chwile do niej zajrzę
- I jak impreza? Działo się coś ciekawego?- nagle na mojej twarzy pojawił się rumieniec, a przed oczami miałam Luke'a.
- Było świetnie.- posłałam mu uśmiech, próbując nie myśleć o tym co się wydarzyło.
- Chociaż raz Chris posprzątał, to już coś.- wiem coś o tym.- Jakie plany na dziś?
- Wychodzę ze znajomymi.
- Cieszę się, że już się zaaklimatyzowałaś.- powiedział, a do salonu weszła mama. Matt zostawił nas same i udał się do swojego gabinetu.
Mama już po chwili zorientowała się, że coś nie tak z moim okiem. Opowiedziałam jej bo nie było sensu kłamać. Poprosiłam jedynie aby nie mówiła nikomu, żeby nie robić niepotrzebnego zamieszania. Mam zamiar powiedzieć tylko przyjaciołom. Kazała mi też nie włóczyć się już samej bo ewidentnie miałam szczęście, że nie zaczepił mnie jakiś goryl.
Chwile pogadałyśmy i zaproponowała, że w krotce pójdziemy na wspólny obiad. W sumie fajnie.
O 14 40 zaczęłam szykować się do wyjścia. Ułożyłam jakoś włosy, ubrałam się i w sumie byłam gotowa. Gdy usłyszałam klakson pożegnałam się ze starszymi i rzuciłam się do samochodu. Wylądowałam na kolanach Erick'a i Nick'a, którzy siedzieli z tyłu.
- Wiem, że się cieszysz że mnie widzisz.- prychnął Nick.- Każdy się cieszy, ale to nie powód żeby mnie gwałcić na tylnych siedzeniach.
- Nawet jak posmarowałeś się wątróbką to kot cie nie chciał polizać, co dopiero dziewczyna przyjacielu..- posłałam mu cmoka a on udał że go łapie i wyrzuca. Tak wiem, dojrzale.- Cześć ludzie.- przytuliłam każdego, nawet siedzących z przodu Damien'a i John'a.- Więc co dziś robimy?
- Oglądamy film u mnie.- odezwał się John
- I zamawiamy pizze.- krzykną mi do ucha Nick.
- Kebaba.- tym razem zadarł mi się do ucha Erick.
- Pizze
- Kebaba.
- Czy możecie nie odbierać mi słuchu? Oh wiecie może mi się kiedyś przydać.- powiedziałam z sarkazmem.
- Zamówicie sobie co będziecie chcieli.- wtrącił Damien.- W ogóle gdzie wczoraj zniknęłaś El?
- Yyyy.- no tak. Makijaż czyni cuda dla facetów, nawet z siniakami.- Ale nie powiecie Chrisowi?
- Co ty zrobiłaś?- wszyscy czekali na moją odpowiedź. Patrzyli na mnie z oczekiwaniem. Nawet Damien spoglądał przez lusterko.
- Więc najpierw pokłóciłam się z Luke'yem
- Nie nowość.- wtrącił John bawiąc się swoimi paznokciami.
- Zamknij się idioto.- tak, najwyraźniej Erick wciągnął się w moją opowieść.
- Potem włóczyłam się po ciemku i spotkałam jakiegoś cholernego zboczeńca, który mnie uderzył i próbował.. no wiecie ,ale jak widać żyje bo mu uciekłam.- posłałam pytające spojrzenie Nick'owi, który zaczął głaskać mnie po głowie jak kota.
- Oj wybacz.- zrobił głupią minę i zabrał rękę.
- Potem uciekłam do pokoju, poszłam pod prysznic i Luke leżał na łóżku.
- Pieprzył cie?- wykrzyczał Damien z entuzjazmem.
- Nie ty idioto.- walnęłam go w głowę, a on udał że to go bolało.
- Niczego nie spróbował?
- Wiesz...- chyba nie chcący mój głos przybrał wysoki ton.
- Kłamiesz.- zaśmiał się Nick.- Ona kłamie, ona kłamie, Elena kłamie
- Czy ty zawsze musisz zachowywać się jak dziecko?- palnął go Erick w tył głowy.
- Odpierdol się chujku.- wystawił mu środkowy palec Ni. Ach ta przyjaźń.
- Więc co robiliście?- Jo poruszył zabawnie brwiami.
- Jezu przestańcie tak na mnie patrzyć.- zakryłam się rękami.
- Elson no powiedz nammmmmm- nie wytrzymam dłużej z Nick'iem w tym samochodzie, słowo daje.
- Nie wasz zakichany interes matoły
- uuu to coś poważnego.- dobra czemu Nick do chuja patrzy na mnie pedalskim wzrokiem?
- Poinformujesz nas gdy będziecie uprawiać gorący seks na plaży?- zaśmiał się Damien
- Idioci.- skomentowałam cicho aby nie usłyszeli.
*
- Oglądnijmy gwiazd naszych wina.- usiadłam po turecku na kanapie John'a. Koło siebie miałam pizze i dwie najlepsze poduszki- Damien'a i Nick'a.
- chciałem horror- uparł się John
- ja też.- mówił Damien.
- ja jestem za Gwiazdkami bo chce dziś troszkę popłakać.- powiedział Nick po czym walnął się na mnie. Ej to on miał być moją poduszką!
- Zgadzam się.- wtrącił Erick.
- przegłosowane.- wystawiłam język John'owi i Damien'owi.- kocham was drużyno.
- ty możesz to mówić jedynie Luke'yowi. Pamiętaj że was shippuje.- postanowiłam zostawić to bez komentarza.
****
Poniedziałek zawitał szybciej niż przewidywałam. Wczorajszy dzień przeleżałam na kanapie ucząc się. Wspaniale.
Może jestem idiotką czy coś, ale cieszę się że znów zobacze Luke'a.
Boże upadłam tak nisko...
Mam z nim dziś wf. W sumie to będzie moje pierwsze wychowanie fizyczne bo ostatnio zaspałam razem z Damien'em.
Wychodząc z pokoju przypomniałam sobie jeszcze o spodenkach i koszulce więc jak najszybciej chwyciłam je i byłam gotowa do wyjścia.
Przyjaciele czekali na mnie w samochodzie. Pasuje mi to, że jedziemy wszyscy razem. Przynajmniej nie muszę zawracać głowy Chrisowi.
- Cześć psipsi.- przytulił mnie Erick, a po nim reszta.
- Czemu wołacie na mnie psiapsi?
- To wyjątkowe.- złapał się teatralnie John za pierś.- Jesteś pierwszą laską w naszej paczce, więc trzeba cie jakoś nazywać.
- Oh to zaszczyt.- powiedziałam, a Damien przewrócił oczami i zaczął jechać do piekła zwanego szkołą.
- No Elson zobaczysz dziś swojego crush'a nie?- oderwałam wzrok z telefonu i popatrzyłam gniewnie na Nick'a.
- Ni, on nie jest moim crush'em debilu.- warknęłam, ale chyba wyszło zabawnie bo wszyscy parsknęli śmiechem.
- Jeszcze zobaczymy.- zdołałam usłyszeć jeszcze to zdanie padające z ust Erick'a.
-------
Tadam. Poudawałam dziś chorobe więc pisałam rozdział. Dzięki że komentujecie tak miło i licznie :*
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top