Rozdział 11

ELENA

- Nie jesteś na mnie zły?- pytałam Luke'a gdy sami siedzieliśmy w szatni. Byłam odwrócona do niego tyłem, bo obmywam mi ranę i próbował jakoś zatrzymać krwawienie.

- Jestem zły tylko na siebie.- nagle przestał wykonywać czynność i obrócił mnie w swoją stronę.- To przeze mnie rozwaliłaś głowę

- ten dupek też mógł postąpić delikatniej.- próbowałam załagodzić sytuacje. Nie chcę żeby się obwiniał. W końcu wiem jaki musiał być wkurzony.

- Nim zajmiemy się później słoneczko.- nie chciałam się zarumienić, ale to jest na prawdę trudne gdy on mówi do mnie w ten sposób. Opuściłam głowę, aby nie mógł zobaczyć mojej czerwonej twarzy ale było za późno. Swoimi palcami podniósł mój podbródek tak, że musiałam spojrzeć mu w oczy.- Jesteś słodka gdy się mnie wstydzisz.- moje oczy pobiegły do widoku jego pełnych warg, które znajdywały się jakieś dwa centymetry od moich. Chciałabym ich posmakować. Jestem tego pewna jak nigdy dotąd. Ale czar prysł gdy chłopak odsunął się ode mnie na bezpieczną odległość.- Wybacz, nie chciałem.

- Nie przepraszaj.- powiem mu. Powiem mu to w tym momencie.- To jedynie ja powinnam.

- O czym ty mówisz?- na jego twarzy wymalowało się zdziwienie.

- Miałeś racje.- zaczęłam niepewnie wzdychając.- Podobasz mi się, nie umiem mówić do ciebie formalnie i uwierz mi chciałabym czegoś więcej ale

- Ale?

- Po prostu się boje Luke okej?- wstałam z ławki i chwyciłam się za włosy.- Nie chcę być traktowana jak Beth czy inne twoje koleżanki no wiesz.- przerwałam na chwilę.- Od tych spraw...

- Beth to przeszłość, urwałem z nią kontakt.- powiedział, a ja jak głupia zaczęłam się cieszyć w myślach- Eleno posłuchaj. Nie mógłbym cię tak taktować rozumiesz? Jesteś dla mnie naprawdę ważna.

- po prostu byłam zakochana tylko raz i jemu chodziło jedynie o moje ciało.- tak Luke jestem

- Jesteś dziewicą?- pokręciłam głową nie co skrępowana.- A jakieś dotykanie?- znów pokręciłam głową na znak, że jestem zielona w tych sprawach. Na jego twarzy wymalował się szok co mnie trochę zabolało. Osobiście nie uważałam, ze to coś złego, ale odkąd tu jestem faktycznie jest to uciążliwe. Wszyscy wszystko wiedzą, a ja siedzę jak idiotka i nie wiem co mówić. Świetne życie, na prawdę.

- Nie dałam mu tego, więc mnie zostawił. Na prawdę nie chce aby to tak wyglądało- nieoczekiwanie chłopak przyciągnął mnie do siebie i zamknął w żelaznym uścisku. Pachniał tak ładnie.

- Posunął bym się dalej, jeśli byś mi pozwoliła. Nie zmuszam cię do niczego, pamiętaj- wyszeptał do mojego ucha, a mnie znów przeszedł dreszcz.

- Dziś jest impreza, wiesz prawda?- zmieniłam temat bo nie wiedziałam co powiedzieć. Miałam skrytą nadzieję, że się pojawi. Miedzy nami zapanował spokój i miła atmosfera, nie chcę tego niszczyć.

- Jasne że wiem.- roześmiał się.- I na pewno Ci pomogę z dekoracjami, o to się nie bój

- Na to właśnie liczyłam.

*
Luke chciał mnie odwieść do domu, ale powiedziałam że czuję się już na prawdę dobrze i żeby wracał na trening. W końcu i tak dziś się spotkamy.
Gdy szłam powolnym krokiem do domu gadałam przez video chat na konwersacji z moimi przyjaciółmi. Zerwali się z treningu bo chcieli ze mną pogadać na spokojnie. Pytali się czy wszystko ze mną dobrze a potem już jak wygląda sprawa z trenerem. Powiedziałam, że się pogodziliśmy i wszystko jest w porządku, ale ci idioci chcieli wiedzieć więcej. Uznałam, że mogę być z nimi szczera i opowiedziałam im o zaistniałej sytuacji chodź sama tak na prawdę nie wiem jak to teraz będzie między nami.

Nick z Erick'iem zaczęli już nas shippowiać. Damien wymyślał gorące scenki mojego pierwszego seksu, a John specjalne miejsca aby to zrobić. Ughh...
Jeśli chodzi o mnie nie miałam pojęcia co myśleć. Wiem tylko tyle, że pomimo moich starań poczułam coś do niego. Starałam się nie dopuszczać tego do siebie, ale wiem już że nie umiem gdy jest dla mnie oschły i nieczuły. Do tego gdy powiedział mi, że urwał kontakt z Beth, że mnie by tak nie potraktować skakałam w myślach ze szczęścia pomimo tego, że ta dziewczyna teraz cierpi.
*
Od godziny chodzę po supermarkecie z chłopakami aby zrobić zakupy na imprezę. Dobrze, że nie przyjechałam tu sama bo nie dałabym rade z kupą tych wszystkich rzeczy, a po za tym nie dostałabym alko oj nie...
Gdy znaleźliśmy się już w domu salon był prawie pusty. Stoliki wraz z dwoma kanapami znalazły się pod ścianą.

- Dawać alkoo.- zadarł się Chris i rzucił pędem do toreb.- No chłopaki wiecie co dobre.

- Do niej reklamacje w sprawie jedzenia.- Nick wystawił mi język i udał się rozkładać alkohol wraz z Christianem.

Usiadłam sobie dokładnie na minutę podczas gdy "mężczyźni" rozkładali sprzęt do grania. Jasne, że i ja musiałam im pomóc. Co za cioty.

Luke nie pojawił się przed imprezą tak jak obiecał. Zastanawiałam się co może robić w tym czasie, ale szybko o tym zapomniałam bo i reszta przyjaciół gospodarza tej imprezy się nie pojawiła.
Chciałam wyglądać dziś dobrze, więc pobiegłam do mojej szafy, upewniając się że zamknęłam za sobą drzwi. Po gapieniu się w ubrania postawiłam na bordową, obcisłą sukienkę i do tego czarne converse. Jasne, że w szpilkach bym się chyba zabiła. Włosy rozczesałam i podkręciłam końcówki. Eyeliner i delikatna czerwień szminki były moim makijażem.

- Elson impreza już... wow wyglądasz... wow!- zmrużyłam oczy na słowa Johna by sprawdzić czy na pewno nie kłamie.- Wołaliśmy Cię, bo impreza zaczęła się już piętnaście minut temu.

- Co?- serio byłam aż tak pochłonięta, że nawet nie usłyszałam muzyki? A było głośno..- Okej już idę.

- A tak po za tym Chris ma cię wszystkim przedstawić powitać

- Dzięki, ze mi powiedziałeś- wolałabym się obejść bez tego. Jakoś nie chciałam, żeby ludzie mnie kojarzyli.

Zeszłam ze schodów i o w mordę jeża, ile tu jest osób. Chyba z dwieście ludzi więcej niż ostatnio podczas pamiętnego wydarzenia z tańcem i Luke'yem. Ludzie już tańczyli, pili i bawili się w najlepsze. Niektórych widziałam nawet z jakimiś narkotykami, czy innymi tego typu rzeczami. Nie dobrze...

Poszłam do kuchni w celu znalezienia jakiegoś bezprocentowego napoju ale nic nie mogłam znaleźć. W net koło mnie pojawił się Nick.

- O cześć psiapsi.- chwycił mnie za ramiona i zaczął skakać.

- Idioto brałeś?

- Oj kochanie tu wszyscy to robią.- objął mnie ramieniem i zaczął kierować w stronę kanapy i stolików z alkoholu. Wziął jeden kubek i mi go podał.- Masz

- Miałam dziś nie pić, ale

- Pij i nie pierdol.- tak też zrobiłam. Jeśli się upije to trudno. Może Parker nie będzie zły.

Przez jakąś godzinę bawiłam się tańcząc, skacząc i wywalając się na ziemie z nawalonymi Nickiem i Damienem, aż w końcu natknęłam się na Chris'a. Był ze znajomymi.

- O sis.- był w miare ogarnięty. Dobrze, ze nie w stanie takim jako ostatnio.- To moi przyjaciele to Jakob a tamten to Peter.- obaj byli bardzo przystojni. Jedynie pierwszy chłopak miał blond włosy i słodką urodę, a ten drugi ciemne włosy i oczy. Kolczyki wraz z zarostem wyglądały groźne.

- Miło mi was poznać.- posłałam im uśmiechy, które odwzajemnili.

- Nam ciebie też.- odpowiedział Peter, na moje oko zbyt wesoło- Luke nam o tobie dużo opowiadał.

- Do prawdy?- spytałam zaskoczona. Czyli, ze i mój przyszły brat wszystko wiedział?! Wszystko?!

- Nie słuchaj ich El.- spojrzałam za siebie i ujrzałam chłopaka, o którym ostatnio tyle myślę. Szkoda, że wisiała na nim jakaś atrakcyjna blondynka.
--------

Oj oj oj zły Luki :((
A Peter fajny fajny haha xd
Zdradzę, że w następnym coś sie stanie (buuu), a w kolejnym dojdzie do czegoś między El i trenerkiem. Taki spojler mały dla was :*
Dzięki za przemiłe słowa od was.


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top