16. "Przepraszam, nie mogę."

Kamerzysta pov.

Dwa dni później mięliśmy nagrywać "Gold Digger prank". Polegał on na zapytaniu się jakiejś dziewczyny, czy zgodzi się randkę. Gdy ta odmówi, pokazywało się jej swój samochód i sprawdzało się, czy na ten widok zmieni ona zdanie. Dotarliśmy na miejsce, w którym chcieliśmy to robić i zaczęliśmy przygotowywać się do nagrywek. Marek zastanawiał się, co powiedzieć, a ja wycierałem obiektyw.

- Dobra, Marek. Włączam kamerę - powiedziałem, a chłopak przytaknął.

Skierowałem obiektyw na niego i włączyłem nagrywanie. Dałem mu znak kiwając głową.

- Siema. Jestem Marek. Dzisiaj zrobię gold digger pranka... - mówił.

Po pewnym czasie nagrywania Kruszwil w końcu zauważył jakąś dziewczynę, do której następnie podszedł i zaczął z nią rozmawiać. Podczas tej sytuacji próbowałem zdusić śmiech i zażenowania. Gdy w końcu go odrzuciła i poszła dalej, Marek podszedł do swojego auta. Oczywiście wszystko woszło zgodnie z planem. To znaczy... Prawie wszystko. Widząc samochód wróciła do niego, ale on zamiast powiedzieć jej, że nie zależy mu na kimś lecącym tylko na kasę, po prostu ją wpuścił do środka i sobie gdzieś z nią odjechał! Wydawało mi się, że to jakiś żart, ale on nadal się nie zatrzymywał, aż w końcu straciłem go z pola widzenia. Stanąłem jak wryty. Trochę mnie to zabolało. Kurwa! Na pewno ją wypieprzy! Powiedziała mu, że jest dziewicą, ale czy to prawda? Pewnie i tak go to teraz chuj obchodzi bo nie ruchał od dawna i może mu się chce?! Skąd mam wiedzieć? Może jest napalony, może nie, ale w każdym razie nie powinien być napalony na nią, tylko na mn...! Okej, może trochę mnie poniosło... Mogłem się w nim nie zakochiwać. Zrezygnowany pożegnałem się z widzami i wyłączyłem nagrywanie, a potem wściekły poszedłem do domu. Tak, byłem zły z zazdrości, ale poza tym też dlatego, że zachował się w tak egoistyczny sposób.

Po kilkunastu minutach dotarłem do rezydencji. Mój nastrój nadal się nie zmienił. Gdy odkliczyłem drzwi i wszedłem do środka, trzasnąłem nimi.

- A tobie co? - zapytała Kasia wycierając podłogę. - I gdzie jest Marek?

- Wkurzył mnie - powiedziałem i usiadłem na fotelu.

- Co zrobił?

- Znowu dziewicę mu się chciało wypieprzyć.

Kasia pov.

O nie! Znowu? Od niedawna przestał, więc powinien dalej to sobie odpuszczać. Przecież powinien być z Łukaszem! A przynajmniej moje yaoistyczne myśli tak chcą. Zmarszczyłam brwi i zacisnęłam pięści.

- Ten idiota znowu... - wyszeptałam.

- A ty czemu jesteś zła? - zapytał Łukasz. - To nie ciebie wystawił.

- Ehh... - westchnęłam. - Gdybyś tylko wiedział...

- Co wiedział?

- Nieważne.

Siedzieliśmy chwilę w ciszy. Wróciłam do wycierania podłogi. W moich myślach już opieprzałam Marka za zdradzanie Łukasza, ale... Oni przecież nie są razem. Westchnęłam.

- Okej, idę do pokoju - powiedział i wstał.

- Ej! Nie idź po mokrej podłodze! - krzyknęłam, ale on to zignorował i poszedł dalej.

Warknęłam i zaczęłam ponownie wycierać tamto miejsce. Co on myśli? Że chce mi się sprzątać wszystko dwa razy? Mam już dość, gdy zaczynam.

Gdy się ze wszystkim uwinęłam, odstawiłam przybory do sprzątania na miejsce i usiadłam na kanapie włączając telewizję. Dopóki Marek nie wróci, mam wolne, dlatego postanowiłam to wykorzystać. Przynajmniej jeden pozytyw jego puszczalstwa... To jednak za mało. Brak spełniającego się shipu łamie serce...

Kruszwil pov.

Spędziłem czas z nowo poznaną dziewczyną w jakiejś kawiarni. Oczywiście wszystko na czym mi zależało, to... No właśnie. Gadaliśmy trochę, ale średnią ją słuchałem. Gdy skończyliśmy, pojechaliśmy do jej domu. Raczej nie miałem ochoty robić tego u mnie, a poza tym do niej było bliżej. Gdy wjęchaliśmy na parking, wyszliśmy z samochodu i poszliśmy do drzwi frontowych. Jak na zwykłą dziewicę jej mieszkanie wyglądało całkiem prestiżowo, więc to mnie bardziej zachęciło.

- Czekaj - powiedziałem i skierowałem się w stronę bagażnika.

Gdy go otworzyłem, ukazały nam się butelki z mlekiem kokosowym.

- Ty żartujesz, tak? - zapytała.

- Oglądając mój kanał powinnaś wiedzieć, że kąpię dziewice przed stosunkiem.

- Czyli to jednak prawda... - powiedziała z niedowierzaniem.

- A jak myślałaś? - zapytałem.

Nie zdziwiłem się, bo dużo dziewic z jakimi miałem do czynienia też była w szoku. Mimo wszystko zwykle się zgadzały.

No dobra... - przewróciła oczami. - Ale nie cackajmy się z tym zbyt długo.

Uwinęliśmy się ze wszystkim w kilkanaście minut. Dziewczyna niechętnie się temu poddawała, ale zasady to zasady. Gdy weszliśmy do sypialni, zły nastrój od razu jej minął i przeszliśmy do sedna. Zajęliśmy miejsce na łóżku i zaczęliśmy się całować. Jednak... Coś było nie tak. Podczas wzajemnego zdejmowania z siebie ubrań wydawało mi się, że robię coś, czego nie powinienem. Dziwne. Zwykle nia miałem z tym problemu. Mimo wszystko nie przerywaliśmy. Ciągle miałem wyrzuty sumienia spowodowane tym, co robiłem. Starałem się o tym nie myśleć, ale nie było to takie łatwe. Było to uczucie podobne do tego, które towarzyszy niektórym, gdy kogoś okłamują. Przeszkadzało mi to. W pewnej chwili pomyślałem o Łukaszu i poczułem ukłucie w sercu. Nadal nie rozumiałem, czemu to się dzieje. Odsunąłem się od dziewczyny.

- Co jest? - zapytała.

Nic na to nie odpowiedziałem. Siedziałem tylko ze spuszczoną głową. Nie utrzymywałem z nią kontaktu wzrokowego. Siedzieliśmy w ciszy kilka sekund.

- Ej, Marek - znów się odezwała, a ja westchnąłem.

- Przepraszam, nie mogę - odparłem.

Wziąłem koszulę i spodnie, a następnie zacząłem to na siebie zakładać. Ona nie wiedziała, co się dzieje.

- Marek! Co ty robisz?! - zmarszczyła brwi.

- Coś mi nie daje spokoju... - odparłem.

- Ale...

Bez słowa po ubraniu się i założeniu butów, opuściłem jej pokój, a następnie dom. Poszedłem w stronę samochodu i wsiadłem do środka, po czym odjechałem. Poczułem pewną ulgę. Nadal zastanawiałem się, co mi wtedy nie dawało spokoju. Miałem jedną teorię, ale... Nie, to raczej bezsensowne i żenujące. Po jakimś czasie podjechałem pod swój apartament. Gdy dotarłem do drzwi, chwilę przed nimi stałem, ale w końcu chwyciłem za klucz i je otworzyłem. W salonie nikogo nie było. Usiadłem na kanapie i westchnąłem.

- Marek? - usłyszałem głos Kamerzysty. Po chwili go zobaczyłem - Co tak szybko?

Wydawał się trochę zirytowany. Szedł w moją stronę i stanął przy stole.

- Dziewica nie chciała się wykąpać, a wiesz jakie mam zasady - skłamałem.

- Aha... - zauważyłem na jego twarzy lekki uśmiech, ale postanowiłem nic nie mówić na ten temat.

Usiadł obok mnie nic nie mówiąc. Spojrzałem na telefon. Była dwudziesta. Dzień dosyć szybko mi zleciał.

- Zmontowałeś już film? - zapytałem.

- Tak, ale wyszedł krótki - odparł. - Przez to mielibyśmy więcej czasu na nagranie innego, ale ty wolałeś sobie gdzieś jechać z randomową laską - zmarszczył brwi.

- Dobra, nie narzekaj już.

*******************************

Wgl to wczoraj pod koniec zapomniałam napisać, że w moim śnie był Kruszwil i Kamerzysta wtf ಠ____ಠ
Co jest ze mną nie tak xD Za dużo ich ostatnio w moim życiu...
Mam nadzieję, że rozdział się spodobał :)
Pozdro.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top