Rozdział 9,,koszmar czy groźba,,
Otworzyłam oczy. Nie byłam w legowisku uczniów, ani żadnego kota też nie widziałam. Byłam z znowu na tej samej polanie gdzie kiedyś spotkałam się z piękną szylkretową kotką o imieniu Nakrapiany liść. Zaczęłam się rozglądać, ale nadal nie mogłam ujrzeć Nakrapianego liścia. Wstałam i zaczęłam kierować się przed siebie, rozglądając się przy tym, nagle straciłam grunt pod łapami, zaczęłam spadać w pochłoniętą czernią pustkę. Zamknęłam oczy ze strachu na myśl że jak teraz skończę spadać to uderzę o grunt i najpewniej zginę. Wpadłam do jakiejś sadzawki, wyszłam z niej oczepując futro z wody, gdy otworzyłam oczy ujrzałam że to napewno nie jest tam ta polana na której byłam. Było tu inaczej, była to łąka pokryta pięknymi kwiatami, a w szczegulności wrzosami. Rozglądałam się w około ,szukając odpowiedzi na pytania. Ujrzałam sylwetkę kota.
- Heja?- powiedziałam niepewnie.
- Witaj - powiedziała postać podchodząc bliżej lecz dalej nie mogłam ujrzeć kim ona jest - jesteś (T/I/U), prawda?
- skąd znasz moje imię?- przestraszyłam się. Nieznajoma postać zna moje imię, to podejrzane.
- Jestem Klonowy cień - odrzekła i podeszła jeszcze bliżej. Widać było jej szylkretową sierść .
- Co odemnie chcesz? - już pewniej mruknęłam do kotki.
- Jestem tu, a by cię ostrzec - odpowiedziała. Wzdrygnęłam się, przed czym ostrzec. Zauważyła to i po chwili zaczęła dalej swój dialog - oh nie martw się.
- Ale przed czym?
- Przed tym, że zostałaś oszukana - oszukana? - nie ufaj innym kotom one tylko udają ,by potem cię wykorzystać.
- Ale jak to przecież Szara pręga, Ogniste serce, Rozżarzona łapa i karmicielki byli mili i Nakrapiany li...- mówiłam szybko z niedowierzaniem w jej słowa, ale w pewnym momencie mi przerwała.
- Nakrapiany liść oszukała cię najbardziej! To ,że jakiś ogień potrzebuje pomocy, bo czy powiedziała ci coś więcej. Inni zaskarbili sobie twoje zaufanie , pamiętasz jak potraktował cię Zakurzona łapa? On jedyny nie chce cię okłamywać i mówi ci wprost co o tobie myśli , wszyscy tak myślą. Oprócz mnie i Tygrysiego pazura , może on być czasem surowy, ale to tylko pozory. I pamiętaj. Nikomu. Nie. Możesz. UFAĆ.
Nagle się obudziłam ciężko dysząc. Zaczęłam się rozglądać. Uczniowie jeszcze spali oprócz piaskowej łapy, której nie było. Wciąż ciężko dysząc próbowała uspokoić myśli.
- (T/I/U) wszystko dobrze?- powiedział Paprociowa łapa, który wstał i zaczął się rozciągać.
~Nie ufaj nikomu~
Usłyszałam w cichy głos Klonowego Cienia.
- Wszystko dobrze Paprociowa łapo.- powiedziałam obojętnie.
Ja żyje!! Jak następnym razem nie będzie mnie długo to możliwe że ja umieram [*] xd. Znowu krótki ale zawsze coś.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top