14. Ucieczka
Ogniste Serce wraz z wciąż zrozpaczonym szarym wojownikiem , który miał nadzieję żeby chociaż ujrzeć swoje potomstwo po tym jak jego ukochana przez niego partnerka zginała przy porodzie. Wchodząc do obozu odrazu dało wyczuć się pogardzie spojrzenia członków klanu, ale Szara Pręga się tym wogule nie przejął. Gdy Szara pręga ujrzał swe kocięta wpatrywał się w nie z troską i wzruszeniem, a na ognistorudego kocura czekała już przywódczyni , która pochwili rozkazała mu pójść za nią do jej legowiska.
Wtem szylkretka siedziała w żłobku przy Złotym Kwiecie , do której boku leżały cztery kociaki. Jedna mała szylkretowa za to jej brat był wręcz identyczny co ojciec czyli ciemno-brązowy pręgowany kocurek, a obok tej dwójki były kocięta Szarej pręgi , który z pocieszeniem podziwiał swe potomstwo. A (T/I/U) od dłuższego czasu miała czuły i pocieszający wyraz pyszczka. Pochwili kotka wstała i wyszła z żłobka, będąc na polanie podeszła Piaskowej Łapy.
- Piaskowa Łapo, widziałaś gdzieś Ogniste Serce?- wypowiedziawszy te słowa jasno-ruda kotka lekko posmutniała lecz pochwali odpowiedziała.
- Błękitna Gwiazda wzięła go do swojego legowiska... A czemu pytasz?- zapytała z ciekawością.
- Cóż chciałam z nim porozmawiać.- kotka na chwilę się zamyśliła ,ale po chwili dodała.- Czy jak wyjdzie z jej legowiska mogłabyś mi przekazać , że chciałabym z nim porozmawiać i ,że będę czekać przy Wielkim Jaworze ?
- Dobrze .- odpowiedziała krótko kotka.
(T/I/U) ruszyła w kierunku tunelu w ostrokrzewie ,w głowie wciąż układała co chce powiedzieć kocurowi, stresowała się na myśl ,że może kocur ją znienawidził za jej wcześniejsze zachowanie . Usiadła pod wielkim jaworem i zaczęła wylizywać swe mięciutkie futerko. * Nie zdziwiło by mnie jak by nie przyszedł , może pomyśleć że już wogule nie chcę się do niego odzywać i każę innym mówić za mnie i nie przyjdzie... Spokojnie (T/I/U) poczekasz zobaczysz*.
Siedziała niecierpliwie wiercąc się.*co się mam oszukiwać mi przyjdzie* kotka wstała i zaczęła kierować się w stronę obozu ,gdy była blisko zobaczyła ,że jej mentor Tygrysi Pazur wyszedł z obozu, sama nie wiedziała czemu ,ale postanowiła go śledzić. Szła zanim długo, zadziwiała się bardzo gdy spostrzegła ,że kierują się do siedlisk dwónorznych. Stała w krzakach wpatrując się w wojownika , który pochwili zaczął rozmowę z jakimiś kotami. Chcąc usłyszeć więcej podeszła dość blisko by mogła cokolwiek usłyszeć.
- Więc poco chciałeś z nami gadać Tygrysi Pazurze?!- krzyknął jeden z kocur do ciemno-brązowego kocura.
- Lepiej się tak do mnie nie odzywaj, mam do was sprawę.- powiedział , a kotka nie mogła usłyszeć o co mu chodzi. Rozejrzała się ujrzała ,że jedna z gałęzi drzewa jest centralnie nad kotami i świetnie się by z niej podsłuchiwało. Zaczeła wspinać się podrzewie , będąc już blisko mogła dosłyszeć jak kocur szepta - niedługo zaatakujecie obóz klanu - miał coś mówić ,ale kotka wystraszona słowami mentora źle postawiła delikatną małą łapkę i spadła z gałęzi , naszczęście nie była wysoko lecz wszystkie koty zwróciły wzrok na nią.
- Kto ty?! - zawarczał nieprzyjaźnie i wrednie jeden z przybłąkanych kotów.
- Ty.(T/I/U). Co ty tu robisz?- zapytał spokojnie lecz z wrogością Tygrysi pazur.
- Nie pozwolę ci , żeby klan pioruna ucierpiał!- ignorójąc jego pytanie krzyknęła ,spieła mięśnie i skoczyła na większego kocura. Jednak była między nimi wielka przewaga wzrostu, kocur z łatwością zrzucił z siebie uczennice.
- Myślałem , że jesteś lepsza i staniesz przy moim boku lecz się myliłem, jesteś taka sama jak on. Jak Krucza Łapa. Oboje wiecie za wiele. I nie długo ... OBOJE BĘDZIECIE MARTWI !!- rzucił się na nia. Kotka w tej sytuacji była bezbronna ,przyjmowała kolejne bolesne ciosy kocura. Kotka przypomniała sobie jedną z lekcji walki , które dawał jej kocur. Kotka najpierw próbowała odepchnąć kocura tylnimi łapami lecz nie dosięgała do jego podbrzusza. Kotka już zrezygnowana czekała na cios , który mógł ją zabić. Jednak gdy kocur uniusł swą potężna łapę ,gdy jego pazury zalśniły ona miła pomysł ryzykowne ,ale wykonalny. Łapa leciała w jej stronę w ostatnim momencie przesunęła się by nie dostała obrażeń i po chwili zatopiła swe zęby w jego łapie. Mocno nią trzepnął ,a kotka poturlała się po podłożu, szybko wstał i kując zaczęła biec.
Nawet nie patrzyła za siebie ,bo dobrze wiedziała o tym , że ją goni. Jednak nie mogła się powstrzymać i spojrzała za siebie i w tym momencie wpadła w kota. Gdy spojrzała w jego intensywnie zielone oczy zrozumiała kto to.
- (T/I/U) co ci się stało ?! Jesteś strasznie ranna!- kotka była zdziwiona jego reakcją gdyż myślała ,że kocur będzie zły czy coś w tym stylu.
- To .. to teraz nie ważne- zamilkała na chwilę by uspokoić swój oddech.- Tygrysi pazur ... On .. ja podsłuchałam jak planował napaść na klan pioruna, ale zobaczył mnie i mówił coś o tym , że jestem podobna do jakiegoś Kruczej łapy i ,że niedługo oboje będziemy martwi...
- Choć szybko za mną.- powiedział i zaczął iść w inną stronę za to ona zanim.- Krucza łapa był przed tobą uczniem Tygrysiego pazura lecz ja z Szarą pręgą pomogliśmy mu uciec i w mówiliśmy , że zginął.- wyjaśnił szybko.
Droga się strasznie im dłużyła aż doszli do stodoły. Kotka popatrzyła pytającym wzrokiem na Ogniste Serce.
- Nie martw się tu będziesz bezpieczna.- powiedział i uśmiechnął się do niej ciepło.
Weszli do środka i odrazu jej nozdrza uderzył mocny zapach mnóstwa mysz, a na stercie słomy leżały dwa kocury. Kruczoczarny kocur z białą plamą na piersi, a drugi biały w czarne łaty.
- Ogniste Serce co cię tu sprowadza?- powiedział łaciaty.
- Co ci się stało?!- czarny kocur zerwał się z miejsca i podbiegł do kotki przyglądając jej się uważnie.
- Właśnie po to tu przyszłem. Czy mogłaby tu zostać, Krucza łapo ona jest w tej samej sytuacji co ty kiedyś. Tygrysi pazur chce ją zabić. Proszę pomóżcie jej.- błagał ich
- Ogniste Serce oczywiście, że jej pomożemy przecież my nie umielibyśmy patrzeć jak odchodzi w takiej sytuacji ,a w dodatku w takim stanie - powiedział łaciaty.
- Naprawdę wam dziękuję.- już miał iść gdy nagle kotka go za trzymała.
- Ogniste Serce naprawdę chciałam z tobą porozmawiać ,ale nie jest nam to widać dane, ale naprawdę chciałabym cię przeprosić za moje zachowanie.- powiedziała że skróchą ,oparła się przednimi łapami on niego i polizała mu czule ucho i wetknęła nos w jego rudą sierść . Kocur nic niedpowiedział tylko tak stał .- teraz lepiej już wracaj do obozu - powiedziała i odeszła.
- Masz rację i nie martw się wybaczyłem ci już dawno! - krzyknął za sobą w biegu.
Kotka i dwa kocury zaczęły rozmawiać i opowiadać o sobie. Dowiedziała się , że czarny kocur to Krucza łapa ,a drugi to Jęczmień. Naprawdę byli mili ,po długiej rozmowie i posiłku koty poszły spać w jednym ,, legowisku,, ze słomy
Witam was w kolejnym rozdziale ^^
Sama nwm co mogę jeszcze powiedzieć...
Zrobiłam mały art do tej książki, można było go już zobaczyć w moim artbooku
Mówię odrazu ,że ja sobie tak wyobrażam x readerkę czyli siebie.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top