5
***
- Daleko jeszcze ?- spytałam chłopaka
- Nie zaczynaj - spojrzał na mnie z powagą
- A ty patrz się na drogę a nie na mnie- Odpowiedziałam wystawiając język towarzyszowi
Szczerze? Nie wiem jak długo jechaliśmy, ponieważ po około dwudziestu minutach zasnęłam. Wiem jednak że byliśmy daleko od domu.
***
- Gdzie my do cholery jesteśmy ?- Spytałam chłopaka wysiadając z samochodu.
- Nie marudź! Zobaczysz spodoba ci się- Powiedział, otwierając bagażnik.
- No tak,bo przecież każda dziewczyna marzy o tym by jej przyjaciel wywiózł ją do lasu- Mówiłam sarkastycznie- Em Matt?
-Tak?- Odpowiedział wyciągając dwie sporej wielkości torby.
- Po jakiego grzyba wziąłeś walizki?
- Mamy dziś piątek więc zostaniemy tu na weekend - Chłopak poruszył brwiami .
- W tym lesie? - Zaśmiałam się sztucznie.
- Jeszcze nie pokazałem ci najlepszego- Chłopak wysłał mi buziaka w powietrzu.
- Chwila moment - Powiedziałam zakładając ręce na piersi - Skąd wziąłeś moje ubrania? Bo chyba wziąłeś prawda ?- Zaśmiałam się.
- Jak sie ubierałaś to coś ci na szykowałem.
- Grzebałeś w mojej bieliźnie? - Zapytałam z lekkim oburzeniem.
- Oj nie marudź i chodź już - Powiedział, zamykając auto.
Przeszliśmy kawałek, ale to naprawdę mały kawałek przez las, a za drzewami widać było mały domek i obok niego jezioro.
Chłopak stanął przed drzwiami wejściowymi i przekręcił klucz, otwierając dom.
- Skąd masz klucze? - Spytałam ze zdziwieniem.
- To nasz domek letniskowy. Przyjeżdżaliśmy tu co rok na wakacje, ale w końcu przestaliśmy więc domek stoi pusty od 3 lat- Po odpowiedzi chłopak chwycił mnie za rękę i wciągnął do środka.
- Jaki tu bałagan!
- Troszeczkę - Chłopak się zaśmiał.
- My te 2 dni tu sprzątać będziemy.
- Widzę że optymistka - Powiedział sarkastycznie, a ja w odpowiedzi tylko się uśmiechnęłam.
***
- Posprzątane! - Wykrzyczałam
-Ehe- Wymamrotał Matt leżący na podłodze.
Nie dziwie mu się posprzątaliśmy cały domek, a jest pierwsza w nocy. Nie było tak źle ponieważ był on w środku naprawdę bardzo mały. Po wejściu widać było małą kuchnię razem z "salonem" a tak dokładnie to samą kanapą i stołem. A po prawej stronie znajdowały się dwie pary drzwi, jedne prowadziły do malutkiej łazienki, a drugie do sypialni.
***
- Wstawaj marudo- Usłyszałam jak ktoś szepcze mi do ucha.
- Za chwilę - Wymamrotałam.
- Nie ma za chwilę- Śmiech rozległ się po pomieszczeniu.
- Aaa!! - Wykrzyczałam szybko podnosząc się z łóżka, czując na sobie zimną ciecz- Pogrzało cię?!
- Trzeba było wstać - Odpowiedział brunet po czym wyszedł z sypialni.
Właśnie wtedy zdałam sobie sprawę że nie pamiętam bym kładła się do łóżka.
---------------------------------
Jeśli ci się spodobało nie zapomnij by dać gwizdkę i komentarz z opinią! :*
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top