4
Obudziłam się na kanapie wtulona w tors przyjaciela. Przypomniałam sobie że wczoraj cały wieczór oglądaliśmy filmy i chyba zasnęliśmy. Na tą myśl mimowolnie się uśmiechnęłam. Gdy spał wyglądał uroczo. Próbowałam wstać po cichu ale nie udało mi się to ponieważ zrzuciłam przypadkowo telefon ze stołu. Chłopak momentalnie się obudził.
- Co jest? - spytał wystraszony.
- Przepraszam - Wyszczerzyłam się jak małe dziecko.
-Co zrobiłaś?- Zaśmiał się.
- Chciałam po cichu wstać tyle że trochę mi nie wyszło- Uśmiech nadal nie schodził mi z twarzy.
- Alex naprawdę uwierzyłaś że uda ci się coś zrobić po cichu?- Chłopak zaśmiał się, a ja tylko do niego dołączyłam.
Usłyszałam dźwięk otwierających się drzwi więc ucichłam, to samo zrobił Matt. Zobaczyłam jak drzwi się otworzyły a z nich wyszła moja rodzicielka.
-Hey mamo!
- Dzień dobry- Dodał brunet siedzący koło mnie.
-Cześć, cześć- Odpowiedziała.
-Co ty tu robisz? - Zapytałam
-Weszłam tylko po papiery- Powiedziała otwierając jedną z szafek w salonie.
Wiem że to dziwne pytać się Matki co robi u siebie w domu, ale moja akurat zawsze o tej godzinie siedzi z Ojcem w pracy.
Gdy kobieta znalazła potrzebne kartki pożegnała się z nami i wyszła.
Spojrzałam na zegarek w telefonie, siódma czterdzieści.
Całe szczęście mam dziś na jedenastą.
- A ty o której idziesz na uczelnie? - Spytałam chłopaka.
- Ehh.. Sam już nie wiem, chyba nawet nie idę.
- To ja też zostaje. - Wystawiłam mu język.
- O nie! Wczoraj już cie nie było.
- Wyluzuj - Zaśmiałam się - Przecież został jakiś miesiąc szkoły z czego połowa to wycieczki.
- Jesteś niemożliwa- Oznajmił wzdychając. Ja w odpowiedzi tylko uśmiechałam się.
Wstałam z łóżka żeby wyciągnąć z lodówki jajka. Wyciągnęłam z szafki patelnię i zaczęłam szykować śniadanie.
- Co dzisiaj jemy?- Zapytał przyjaciel leżący na kanapie.
- Jajecznica- Powiedziałam trochę głośniej.
Chwilę po tym usłyszałam jak ktoś schodzi po schodach.
- A ty znów w nie szkole? - Odezwał się Lucas.
- Nie, a nawet jeśli to i tak dziś na jedenastą- Na mojej twarzy pojawił się sztuczny uśmiech.
- Ohh młoda chyba zacznę ci liczyć.
- Ze niby co?
- Przysługi za to że nie mówię rodzicom- Wystawił język.
- Idiota- Wymruczałam.
- Tak wiem jestem najlepszy na świecie - Powiedział chłopak wychodząc z domu, a ja w odpowiedzi pokazałam mu środkowy palec. Kontynuowałam robienie śniadania.
-Proszę -Podałam Matt'owi śniadanie, a on podziękował.
- A wiesz aż dziwne że doszło całe- Sarknął
- Bardzo śmieszne - Podniosłam szklankę wody ze stołu próbując się napić.
- Tylko się nie oblej - Zaśmiał się.
- Upss - Wyszeptałam oblewając chłopaka.
- Pożałujesz -Próbował brzmieć groźnie, a ja słysząc te słowa odłożyłam szklankę co było naprawdę dobrym pomysłem.
Chłopak podniósł mnie i zaniósł na górę jak worek ziemniaków. Przy drzwiach mojego pokoju zatrzymał się by je otworzyć. Po wejściu położył mnie delikatnie na łóżku i stało się to czego się obawiałam. Zaczął mnie łaskotać. Wywijałam się we wszystkie strony próbując uciec, jednak nic z tego ponieważ brunet miał za dużo siły.
W końcu po wielu moich krzykach chłopak skończył. Siedzieliśmy teraz na łóżku robiąc do siebie głupie miny.
- Zbieraj się - Rozkazał przyjaciel.
- Po co? -Zdziwiłam się.
- Mówiłaś że nie idziesz do szkoły.
- Bo nie idę - Uśmiechnęłam się.
- Właśnie. Więc pojedziesz gdzieś ze mną- Wstał z łóżka.
Nie zaprzeczałam, bo lubiłam niespodzianki Matt'a. Wyciągnęłam z szafy ubrania i poszłam do łazienki. Założyłam na siebie turkusową krótką bluzkę na ramiączkach i białe krótkie spodenki, a włosy zostawiłam rozpuszczone.
-----------------------------------------------
Jak wrażenia? Podoba się ?
💬lub ☆??
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top