22

Mijały dni, a do końca wakacji został tydzień. Starałam się powoli urywać kontakt ze znajomymi. Skończyły się wspólne wypady i spotkania. Zaczęłam ich denerwować, specjalnie- ale tak będzie lepiej. Nikt nie będzie musiał za mną tęsknić. Nie to że uważam iż będą, ale to w końcu przyjaciele. Leżałam na łóżku i rozmyślałam. Chyba pierwszy raz w mojej głowie pojawił się aż tak wielki mętlik. Rozejrzałam się wokół. Pusta szafa  i spakowane rzeczy- tak teraz wyglądał mój pokój. Wiedząc dobrze że wieczorem muszę pojechać na lotnisko postanowiłam że się przejdę. Wejdę do sklepiku osiedlowego, pójdę do parku, centrum handlowego, odwiedzę przyjaciół. Wyszłam z domu i skierowałam się w stronę domu Ethan'a. Mama chłopaka mnie wpuściła, a ja weszłam do pokoju bruneta. Gdy mnie tylko ujrzał zdziwił się. Pewnie dlatego bo od tamtej akcji z nim nie rozmawiałam.

- Cześć- odezwał się podchodząc do mnie. Ja tylko poczułam jak łza spływa mi po policzku. Podeszłam bliżej chłopaka i wtuliłam się w jego tors.

- Może nie byłeś idealnym przyjacielem, ale nigdy cie nie zapomnę- Wyszeptałam tak by chłopak usłyszał. Odsunęłam się i wyszłam. Wiedziałam że chciał mnie o coś spytać, ale to już nie było istotne. Po spotkaniu z Ethan'em, poszłam do parku, sklepiku oraz Kate i Stephanie, które również były zdziwione moim zachowaniem gdy oznajmiłam im że są najlepszymi przyjaciółkami jakie można mieć. Przyszedł czas na najtrudniejsze, a mianowicie na Matt'a. Ruszyłam w stronę domu przyjaciela. Tyle że na miejscu go nie było. Pukałam i pukałam, ale nikt nie otwierał. W końcu odpuściłam. Wróciłam do domu i zaczęłam jeszcze raz dokładnie sprawdzać czy wszystko spakowałam.

- Jak ci idzie?- Powiedział brat wchodzący do pokoju.

- Chyba dobrze- uśmiechnęłam się delikatnie.

- Wiem że to nie szczery uśmiech. Mów co się dzieje.

- Matt'a nie było w domu, więc się z nim nie pożegnałam.

- Słuchaj- zaśmiał się cicho- O niego się nie martw.

- Co masz na myśli?- spytałam.

- Nic. Idę zrobić ci coś na podróż.

- Dzięki- Powiedziałam już bardziej do siebie.

W końcu przyszedł czas wyjazdu. Chwyciłam walizkę i zeszłam na dół. W kuchni nikogo nie było tak jak i w salonie. Wyszłam na zewnątrz myśląc że Lukas już rozgrzewa samochód by mnie zawieść na lotnisko, ale się myliłam. Przed domem ujrzałam tylko jedną dość sporej wielkości walizkę na środku trawnika. Rozejrzałam się w okół by dowiedzieć się kto jest jej właścicielem. Jednak nikogo nie widziałam. Chciałam znów spojrzeć na przedmiot, który wcześniej leżał na trawie, ale zamiast niego pojawiła się męska sylwetka. Chłopak podszedł do mnie i bez żadnego słowa wbił się w moje usta. Chwilowo nie wiedziałam co zrobić, ale po szybkim zastanowieniu oddałam pocałunek. Zaplątałam moje nogi w okół jego tali, a ręce wplotłam w jego ciemne włosy. Ręce chłopaka znajdowały się zaś na moich pośladkach. Pocałunek był namiętny i czuć było w nim tęsknotę. W końcu jedno z nas się odezwało.

- Przepraszam, ale nie pozwolę byś wyjechała beze mnie - Zaśmiał się.

- Matt głupku- Zaczęłam.

- Może nie jestem ideałem, ale chociaż spróbujmy.

- Jesteś ideałem. Jesteś moim ideałem. Tylko moim- Znów złączyłam nasze usta.

    KONIEC!

------------------------------------------------------------------------------

No i moje opowiadanie dobiegło końca. Zastanawiałam się nad pisaniem części drugiej, ale nie wiem. Piszcie co wy o tym sądzicie. 

A tym czasem zapraszam na "This The Only" również mojego autorstwa.

Buzka :*




Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top