2

***   

-Wychodzę!- krzyknęłam do Lucas'a

-Nara Młoda!- usłyszałam dokładnie odpowiedź.

Założyłam słuchawki na uszy i szłam zapatrzona w telefon. Umówiona byłam z Katie i Stephanie w parku więc był to trochę kawałek drogi. Puściłam pierwszą lepsza piosenkę z playlisty i szłam zadowolona. Po chwili poczułam że w coś uderzyłam, a raczej w kogoś.

 - Przepraszam- Spojrzałam na chłopaka

- Okey, nic się nie stało- Uśmiechnął się.

- Naprawdę przepraszam- Jeszcze raz przeprosiłam i szybkim krokiem odeszłam od bruneta.

- Czekaj!- Wykrzyczał, więc trochę zwolniłam - Powiesz chociaż jak masz na imię?- Zapytał.

- Jestem Alex- Wykrzyczałam i znów przyśpieszyłam.

- Ja Jack, tak jakbyś chciała wiedzieć.

Uśmiechnęłam się pod nosem. Za chwilę byłam już w parku gdzie czekały na mnie przyjaciółki. 

-Gdzie ty byłaś tyle czasu?- Wydarła się na mnie Kate.

-Wpadłam na chłopaka, ale starałam się wszystko w miarę szybko załatwić - Wytłumaczyłam nie wyraźnie.

-Że co?- Spytała Steph.

- Nic, nic zaczynajmy- Zaśmiałam się.

Gdy dziewczyny się ogarnęły mogłyśmy zacząć sesję na bloga. Najpierw zdjęcia miała Kate,  która ubrana była w czarną sukienkę z koronką u dołu oraz w czarne trampki. Jej długie rude włosy były lekko podkręcone, a  makijaż idealnie pasował do widniejących na jej twarzy piegów.
Stephanie wyglądała zaś nieco inaczej. Miała krótką białą bluzkę, do tego jasne jeansy i szary sweterek. Na jej nogach widniały czarne Nike. Jeśli chodzi o jej blond włosy to były spięte w kucyk, uczesany na środku głowy. Makijaż też miała delikatny, można rzec że wręcz niewidoczny. Tylko jasna pomadka i tusz do rzęs.

Dziewczyny co chwilę wymyślały nowe pozy, a mnie już zaczynały ręce boleć od trzymania aparatu. Gdy przyjaciółki to zobaczyły zaśmiały się i oznajmiły że czas wybrać najlepsze. Tak też zrobiłyśmy. Choć wybór był ciężki po niedługim czasie wybrałyśmy kilka odpowiednich zdjęć. Przyznam że Kate i Steph wyszły na nich naprawdę dobrze. W końcu obydwie są naprawdę śliczne więc co się dziwić. 

Niedługo potem wszystkie wróciłyśmy do domów. Ja gdy tylko weszłam do swojego od razu poleciałam do pokoju by dodać posta. Gdy już to zrobiłam rozejrzałam się po pokoju. Wypadałoby ogarnąć ten syf. Ale tak bardzo mi się nie chce. 

Usłyszałam że dzwoni mi telefon. Spojrzałam na ekran i przeciągnęłam zieloną słuchawkę.

- Co robisz?- Zapytał Matt.

- Aktualnie leżę na łóżku z wiszącą w dół głową i oceniam stan mojego pokoju.

- Nie musisz oceniać, przecież ty zawsze masz syf.

- Nie prawda- Zaprzeczałam chociaż wszyscy wiemy że tak jest.

- Dobra to zaraz do ciebie wpadnę i zobaczymy.

- Okey- Zgodziłam się i rozłączyłam chłopaka. Rozejrzałam się po pokoju i biegiem zeszłam z łóżka. Wszystkie brudne ubrania wrzuciłam do kosza na pranie. Poukładałam książki z biurka, ogarnęłam łóżko i za chwilę usłyszałam pukanie do pokoju. No tak przecież mieszka nie daleko mnie, jak mogłam zapomnieć o tak cennej informacji?

Wpuściłam chłopaka do środka, on dokładnie się rozejrzał i zaraz jego wzrok został skierowany na mnie. Uśmiechnęłam się tylko głupio.

- Ogarniałaś przed chwilą, prawda?- Uniósł jedną brew.

- Nigdy się nie dowiesz- Zaśmiałam się. 

Porozmawiałam jeszcze z chłopakiem do godziny dwudziestej drugiej, ale potem go wygoniłam bo chciałam iść spać. Był on trochę naburmuszony z tego powodu, ale co ja poradzę na to że lubię spać? 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top