19
Minęły 3 dni od kąt ostatni raz widziałam się z Ethan'em. Dwa tygodnie od kąt ostatni raz rozmawiałam z Matt'em, Steph, Haley.
Co ze mną jest nie tak ja się pytam? Wiem że miewam problemy ze złością, jestem straszną marudą, a lenistwo to moje drugie imię, ale to tylko małe niedoskonałości.
Po skończeniu rozmyślania nad moim życiem chwyciłam telefon do ręki i odblokowałam. Moje oczy były na wykończeniu po ostatnich dniach spędzonych w domu przed elektroniką, ale jeszcze zdołałam zobaczyć wiadomość, która mi przyszła.
Nieznany numer : Siemka tu Kate, przyjdź dziś za starą kotłownię. Mam niespodziankę. Widzimy się za kwadrans.
Czyli jednak będę musiała dziś wyjść...
Zwlekłam się z łóżka i zaczęłam się szybko szykować. Postanowiłam że dziś postawie na sto procent naturalności i odpuściłam sobie makijaż. Gdy byłam gotowa zeszłam na dół założyłam buty i wyszłam.
Będąc na miejscu zorientowałam się że zapomniałam telefonu. No trudno..
Moje rozmyślania przerwały czyjeś ręce na moich ustach.
- Nie próbuj się się wyrywać bo nic ci to nie da - Byłam pewna że słyszałam gdzieś ten wysoki głos. Mężczyzna nie był sam, ponieważ słyszałam też inne głosy. Jeden z nich zakleił mi usta, drugi związał ręce a trzeci pchnął do samochodu.
Czułam się jak w filmie akcji. Tyle że wiedząc iż to nie film. Nagle moje oczy się zamknęły.
Obudziłam się w jakimś szarym pomieszczeniu w którym było tylko łóżko i mała szafka. Pierwsze o czym pomyślałam to okno, ale nie bo ktoś zamontował kraty. Gdzie ja w ogóle jestem?
Podeszłam do drzwi, które znajdowały się przede mną i już chciałam chwycić za klamkę, gdy ktoś wszedł do pomieszczenia.
- Gdzie się wybierasz? - Wykrzyczał mężczyzna. Wyglądał na około dwadzieścia pięć lat. Ja nie odpowiadając chciałam odejść do tyłu, ale chłopak mnie chwycił i spojrzał w moje oczy.
- Zadałem ci pytanie! - Poczułam ból i pieczenie na policzku. Tak on mnie spoliczkował.
- Zostaw ją! - Wykrzyczał blondyn, który wszedł do pomieszczenia. - Nie pamiętasz co powiedział szef? - Wydarł się na bruneta.
- Dobra nie ważne. Wyciągaj telefon i rób jej zdjęcie. - Blondyn postąpił tak jak powiedział ten drugi.
- Po co wam moje zdjęcie? - Próbowałam zachować zimną krew.
- Żeby twój Ethan wiedział że cie mamy i oddał co nasze lalusiu. - Powiedział do mnie jak do małego dziecka.
- Ej Dylan wiem co go zdenerwuje jeszcze bardziej. Nagrywaj to - Chłopak zbliżał się do mnie, a ja od niego odchodziłam najdalej jak mogę niestety ściana mnie ograniczyła. W końcu stał ze dwa milimetry ode mnie.
- Odejdź ode mnie! - Krzyczałam. Niestety nie zadziałało. Chłopak chwycił moje ręce i przytrzymał je przy ścianie nad moją głową. Podwinął mi koszulkę i zaczął całować moją szyje jadąc co raz niżej.
Skończył przy piersiach i zabrał się za usta. Wyrywałam się ile tylko mogłam, ale chłopak był za silny.
- Przestań! - Wykrzyczałam ze łzami w oczach gdy tylko na chwilę się ode mnie odsunął.
- Stary może już starczy- Odezwał się blondyn.
- Masz szczęście że on tutaj stoi bo inaczej już dawno bym cię przeleciał- Puścił mnie i odszedł.
- Wyślij to temu chłopaczkowi - Skierował się chyba do Dylana.
---------------------------------------------------------————----------------–----
I jak? Może być? B]
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top