13

Hayley to moja kumpela którą poznałam 3 lata temu, jeszcze przed przeprowadzką.  Gdy wyjechaliśmy nie miałam z nią żadnego kontaktu aż do dzisiaj. Rodzice nigdy nie pozwalali mi się z nią spotykać dlatego że już w wieku czternastu lat zaczęła palić i pić. Ja i tak miałam w nosie ich zakazy i spotykałam się z nią potajemnie za domkami na polanie.  Małe buntowniczki.. 

Gdy dziewczyna mnie juz ze wszystkimi zapoznała zaprosiła mnie na imprezę,  jednak ja nie chciałam iść więc postanowiłam wrócić do domu. 

Jeśli  chodzi o mój nowy styl to chciałam spróbować czegoś innego. Nowego.

Zawsze podobały mi się czarne i odważne ubrania, ale zawsze bałam się je założyć. Jednak dziś mi się udało i na razie postaram się zostać przy tym stylu. Może się to wydawać głupie, ale moje pomysły zazwyczaj takie są. 

A teraz co z Kate? Chciałabym z nią porozmawiać o tym wszystkim ale nie mogę. Za bardzo mnie zraniła.

 Nie wierze ze byłam tak głupia by tego nie zauważyć.  Faktycznie ostatnio jej się przytyło miewała huśtawki nastrojów,  ale nie wpadłabym na to że jest w ciąży.  W moich myślach połapałam się że ktoś mnie woła.  Obróciłem się i ujrzałam biegnącego do mnie chłopaka.

- Matt? Co ty tu robisz?- Zapytałam przytulając się do chłopaka. 

- Wróciłem już - A no tak przecież wczoraj miał wrócić z Rzymu.

- Zapomniałam - Złapałam się za głowę. 

- Nic nie szkodzi - Zaśmiał się - Co to za przemiana? Prawie cie nie poznałem.

- Nic poważnego- Odpowiedziałam- Za to nie uwierzysz czego się dowiedziałam o Kate.

Zaczęłam opowiadać wszystko przyjacielowi,  a on bacznie słuchał.  Gdy skończyłam chyba nie był zbyt zaskoczony.  Przyjął to naprawdę normalnie. Jak by coś wiedział.

- Eh no widzisz - Powiedział drapiąc się po karku.

- Matt? - podniosłam jedną brew. 

- Nie będę cię okłamywał.

- Ej o co chodzi?

- No bo ja tak jakby...  - Przedłużał - Wiedziałem to.

- Co wiedziałeś? - Na początku nie zrozumiałam. 

- O Kate.. - Wymamrotał.
- Co?  Dlaczego wszyscy widzieli tylko nie ja? 

- Ja się dowiedziałem przez przypadek -Tłumaczył.

- Jesteście wszyscy siebie warci, poważnie- Mówiłam zdenerwowana.

-Alex- Zaczął delikatnie.

- Nic już do mnie nie mów. W ogóle zróbcie coś dla mnie i weźcie się ode mnie wszyscy odwalcie.

To miał być piękny słoneczny dzień,  ale jak oczywiście wszystko musiało się zepsuć.

Gdy wróciłam do domu położyłam się na łóżku u siebie w pokoju i zaczęłam przemyślenia. 
Po długim namyśle otworzyłam laptopa i włączyłam bloga by dodać post:

" Czasem ludzie podają się za kogoś kim nie są. Nie warto nikomu ufać ~ Żegnam się i na razie zawieszam blog "

***
Na śniadanie przygotowałam dziś omlety dla całej rodziny. Na każdy omlet wcisnęłam bitą śmietanę, a następnie dodałam owoce takie jak maliny,  truskawki, poziomki, winogron, jagody, borówki..

Po śniadaniu wyszykowałam się i wyszłam na spotkanie z Hayley. 

Na sobie miałam czarną bluzkę,  czerwone spodenki i bordowe vansy.

  Czekałam właśnie na przestanku gdy usłyszałam miły głos. Była to dziewczyna o długich jasnych blond włosach.

- Wiesz może czy jechał już sto dwanaście?  

- Niestety nie dopiero przyszłam- Powiedziałam szczerze. 

- Ehh to idę z buta - Zaśmiała się.

- A daleko idziesz?- Zapytałam.

- Tylko dwa przystanki dalej. 

- Naprawdę?  Tak się składa że ja też,  a autobus ma już sześć minut spóźnienia. 

- Czy uraczysz mi tego zaszczytu i przejdziesz się ze mną? - Zaśmiała się dziewczyna.

- Jak najbardziej- U mnie na twarzy także zagościł uśmiech.

Przez całą drogę wymieniały się z Grace bo tak właśnie miała na imię różnymi tematami. Pod koniec drogi dałyśmy sobie numery i rozeszłyśmy się.. 

-----------------------------------–------––——
Zostaw po sobie gwiazdkę i komentarz 💘❤

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top