rozdział dziesiąty

Pov. Natalia                                                                                                                                                                            Mmmmmm..... O mój boże, ale mnie boli głowa.... Masakra.... Ale gdzie ja jestem??? A no tak.... wczoraj była impreza, ale się upiłam. Mam tylko nadzieje, że nie pomyślą sobie czegoś o mnie..... I jeszcze ta sytuacja z tym blondim....... A to co się działo później niestety już nie pamiętam..... Mmmmmm która jest godzina ?????.......... O...... jest już 10... dobrze, że dzisiaj jest sobota.... Ach dobra trzeba wstać i jechać do domu....                                                                                                                      (Time skip) - dom                                                                                                                                                                  Uff nareszcie jestem w domu. Kiedy zeszłam na dół w domu Iris zobaczyłam cały tłum śpiących gdzie popadnie ludzi, nawet moi przyjaciele i znajomi ze szkoły tam jeszcze byli.... No może oprócz Lysandra i jego przyjaciela Kastiela...... No dobra a wracając do mnie.... Wzięłam sobie długi i gorący prysznic..... Szczerze mówiąc mam dosyć bycia ciągłą ofiarą, która ciągle potrzebuje wybawiciela....... Wystarczy już tego.... Od dzisiaj już nikomu nie pozwolę się do mnie zbliżyć....... za dużo już wycierpiałam... Czas stać się suką.......                                                                          

(time skip) poniedziałek

Był już poniedziałek... Nie wiadomo kiedy minął ten weekend, ale to może tylko dlatego, że moich rodziców nie ma i nie będzie już nigdy więcej ze mną.... No cóż teraz to już nic na to nie poradzę...... Ruszyłam do szkoły jak zwykle.... Ale dzisiaj będzie zabawnie..... Czas rozpocząć zabawę... Gdy tylko przekroczyłam mury tego więzienia połowa uczniów zaczęła się na mnie gapić.... Co człowieka nigdy jeszcze nie wdzieli !!! No ale co zrobie, że muszę żyć z taką bandą idiotów na codzień... Pierwszą lekcją jaką dzisiaj mam to matma - ahh jak to pięknie, że zaczynamy tydzień z matematyką -, więc od razu weszłam do klasy oczywiście po dzwonku na moje szczęście - a może i nie - nauczyciela jeszcze nie było w sali. Usiadłam na moim miejscu, które znajdowało się obok Rozalii, ona się do mnie uśmiechneła jak to miała w zwyczaju, ja natomiast posłałam jej tylko zimne spojrzenie nic do niej nie mówiąc. Po chwili do naszej klasy zamiast nauczyciela z matematyki wszedł nasz wychowawca:

- Dzień dobry dzieci. Dzisiaj zamiast matematyki macie godzinę wychowawczą. Chciałbym dzisiaj porozmawiać z wami o wycieczce, która odbedzię się od jutra do czwartku. Mam nadzieje, że pamiętacie o niej.  Wasi rodzice się na nią zgodzili. Jestem uradowany, że jesteście tak wspaniałą klasą i nie ma osoby, która by nie pojechała. Wasi rodzice już wpłacili pieniądze. A więc zbiórka jest jutro o 8:00 pod wejściem do szkoły...... (nadal gada coś o wycieczce...)

Cooo !! Jaka wycieczka !! Nic o niej nie wiedziałam.. A no tak moi rodzice przed śmiercią nie poszli na moją wywiadówkę..ale skąd wzieły się pieniądze opłacone za mnie?? To wszystko jest jakieś dziwne.. Powiedzcie mi jeszcze, że jestem w jakimś programie z prankami. Hahahhahha jakie to życie jest piękne...

- I co będziemy małe zoo zwiedzać, czy może pojedziemy do bajkolandii hahaha - powedziałam

Wszyscy byli oszołomieni zazwyczaj miła i spokojna Natalia robiła sobie żarty z nauczyciela.. No widzicie, a jednak umiem to zrobić. Ich miny były bezcenne, chce je widzieć częściej aż w końcu każdy zacznie mnie nienawidzić wtedy będę mogła żyć sama w spokoju... Powoli popadam w szaleństwo, ale może to i dobrze... haha..... hahahahahaha.....ahaha..... już nie mogę doczekać się tej wycieczki.... hahaha

Pov. Lysander

Coś złego dzieje się dzisiaj z Natalią... Czy to przez to co stało się w piątek? Może ona ma mi to za złe??? Nie wiem.. ale zaczynam się poważnie o nią martwić. Najpierw śmieje się z naszego nauczyciela, a teraz śmieje się pod nosem. Muszę z nią por ozmawiać, nie mogę jej przecież zostawić, ale nie może się też dowiedzieć, że to ja zapłaciłem za jej wycieczkę...... Wiem, że jej rodzice nie żyją... Dowiedziałem się tego kiedy zanosiłem ją do domu tamtego feralnego dnia.. Oo już dzwonek był 2 minuty temu.... Muszę złapać Natalię nie ważne co ........

Lysandra-ever

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top