Rozdział drugi
Gdy biegłam nie wiadomo gdzie wpadłam na dziewczynę o długich białych włosach. Była, jeśli dobrze myślę ubrana w strój z epoki wiktoriańskiej.
-Ał uważaj jak chodzisz !!! - powiedziała
-Sorki to wszystko moja wina nie chciałam.- powiedziałam i znowu zaczęłam uciekać.
Biegnąc dalej zauważyłam łazienkę weszłam do niej i od razu zobaczyłam jak jakaś blondynka i jeszcze jakieś dwie dziewczyny zaczepiają jakąś dziewczynę z fioletowymi włosami. Tak wogóle to jakim cudem ona ma taki kolor włosów??? Mniejsza z tym!!!
- Hej zostawcie ją!!!
- Haaa bo niby co nam zrobisz- powiedziała blondynka.
Podeszłam do niej i za pomocą jednego ruchu powaliłam ją na ziemię . Niestety w ten czas co żądałam od niej aby przeprosiła fioletowłosą poczułam jak dostaje czymś metalowym w głowę. Po chwili poczułam jak obraz mi się zamazuje i tracę przytomność......
Obudziłam się już w domu. Kiedy podniosłam się do siadu poczułam, wielki ból głowy. Kiedy przetarłam oczy spostrzegłam, że jednak w moim domu się nie znajduje. Po chwili podszedł do mnie chłopak z czerwonymi włosami. Coś tam o nim słyszałam, ale niedużo.
- Jak się czujesz nowa??? - zapytał
- Umm nawet dobrze... Gdzie jestem ???
- Jesteś u mnie w domu słyszałem jak ktoś dostaje w głowę i się przewraca poza tym widziałem jak Amber wychodziła z łazienki z Li i Charlotte śmiejąc się więc od razu coś mi tu zaczęło śmierdzieć. Kiedy wszedłem do łazienki zauważyłem ciebie jak leżałaś na ziemi i z głowy leciało dużo krwi. Miałaś szczęście, że ja tam byłem. Nie chciało mi się iść do Nataniela, bo mnie cały czas wkurza więc wziąłem cię do mnie do domu.
- A-aaha dziękuję..... To ja już może będę szła .....
- Czekaj, czekaj najpierw musisz coś dla mnie zrobić.
- C-cc-co d-dlaczego???
Jak to dlaczego, dlatego, że cię uratowałem!!!!
Nie zdążyłam nic więcej powiedzieć, bo nieznajomy zaczął mnie całować.
- A tak wogóle to jestem Kastiel iiii dzięki za nagrodę 😏😏😏 - powiedział i mnie póścił.
Ja tylko dałam mu z liścia i wybiegłam z jego domu. Gdy wyszłam zorientowałam się, że mieszka dokładnie naprzeciwko mnie. Załamałam się psychicznie. Jak ja mam wytrzymać w takim mieście!!!! Wbiegając na swoje podwórko tylko usłyszałam jego śmiech i słowa ,,I tak cię dopadne nie oprzesz mi się". Wbiegłam do domu i poszłam do swojego pokoju i od razu zaczęłam płakać, bo przez tego ,,super Kastiela" straciłam mój pierwszy pocałunek, który miał być magiczny. Nim się zorientowałam usnełam.
______________________________________ Hejka miśki. Jak tam podobał się wam rozdział jeśli tak zapraszam do gwiazdkowania i pisania komentarzy. Dobranoc miśki 😋😋😋
Lysandra-ever
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top