Rozdział 32
******************************14 Październik (Niedziela )********************************
Dzisiaj mój Książę kończy równy miesiąc, a jego tata nawet nie wspomniał o tym w sms które do mnie wysłał. Zoe, Tomas , rodzice nasi wszyscy ale nie własny ojciec mój kochany mąż.Nie wiem co się stało z moim małżeństwem z moim mężem, myślę że od kiedy zaszłam w ciążę z dnia na dzień coraz dalej się oddalaliśmy i właśnie w tym momencie utknęliśmy.Doszło do tego że Patrick z ''miłości" szantażuje mnie naszym synkiem.
Z Ryanem cały dzień przyjmowaliśmy gości i musieliśmy tłumaczyć dlaczego nie ma taty naszego małego jubilata, wtedy zaczyna się gadka że Patrick ciężko pracuje i niestety w ostatniej chwili wypadło mu te spotkanie w Londynie. Zoe zaniepokoiła i chyba otworzyła mi oczy pytaniem można powiedzieć że stwierdzeniem .
-Tomas raz był na takim wyjeździe, ciekawe dlaczego Patrick za każdym razem jedzie sam i nie mówi o Tym Tomasowi. Nawet te dziwny wyjazd pod czas chrztu Ryanka.
Wtedy coś otworzyło mi oczy i wtedy skojarzyłam fakty.Wszystkie "spotkania" Patricka, nagłe telefony, sms po nocy.Michael też mi mówił że jakoś miesiąc temu była u nas blondynka,ale to nie była ani Zoe ani nikt ze znajomych. Podróże do Londynu, coś mi tutaj nie grało, ale nie chciałam tego usłyszeć na głos. Chcę wyjaśnień od Patricka.
******************************18 Październik (Czwartek )*******************************
Patrick wczoraj wieczorem wrócił z Londynu jeszcze bardziej nieobecny, wkurzony, zły że w ogóle musi tutaj wracać, coś mi się podobało ale nie chciałam zaczynać dyskusji na ten temat.Miałam nie za ciekawy dzień od pierwszej w nocy z wtorku na środę Ryan płakał prawie do rana, czasami robił sobie krótkie drzemki ale za chwilę się budził i znów płakał. Nie miałam ochoty na kłótnię
-Gdzie masz swoją torbę z wyjazdu ?-wchodzę do salonu, Patrick leży z Ryanem na swojej piersi od razu przypomniał mi się Michael jak leżał tak z moim synkiem kochanym
-Wszystko w koszu na pranie -uśmiecha się do mnie lekko, nie wiem dlaczego ze sobą nie rozmawiamy, nie wymieniamy się informacjami co u nas, jak minął nam dzień.Patrick nie pyta o swojego syna, nic go nie interesuje
-Okey -patrzę jeszcze raz na swojego męża i myślę sobie że przecież jeszcze miesiąc temu mówiliśmy sobie ''Kocham Cię ".Idę do łazienki, siadam przy pralce i wyrzucam rzeczy Patricka.Zaczynam segregować jasne rzeczy i ciemne. Wrzucam podkoszulki, koszulki, spodnie jakieś wcześnie sprawdzając kieszenie bo wiem że Patrick potrafi mieć pieniądze w nich czy inne papiery.Ostatnia ciemna rzecz polar i wkładam do pralki i coś mi szeleści, wkładam rękę i wyciągam kilka zdjęć.Zaczyna oglądać je bardzo uważnie kiedy widzę dwa ostatnie zdjęcia na których jest mój mąż z kobietą i dzieckiem i w ogóle te zdjęcia, wtedy nie wytrzymuje
-Ty sukinsynie -krzyczę do mojego męża ten zaskoczony podnosi się z kanapy, nie trzyma już Ryana -Masz pieprzoną rodzinę -rzucam w niego zdjęciami, kiedy po nie sięga i zauważa co na nich jest już wie o co chodzi
-Chciałem Ci powiedzieć -patrzy na mnie przepraszająco i jakby z ulgą
-Wynoś się z tego domu -warczę z bezsilności z rozpaczy i z żalu -Ja pie*ole masz córki
-Mam 8 miesięczną córkę -nie wierzę że on to właśni mi tłumaczy.Nie wierzę, jednak to prawda Patrick mnie zdradzał na boku, ku*wa mać.Do tego ta kobieta jest tak bardzo ładna
-Wynoś się z naszego życia -zasłaniam buzię ręką aby nie pokazać jaka słaba przez niego jestem -Wracaj do swojej prawdziwej rodziny
-Angela to nie tak
-A Jak ku*wa -krzyczę -Powiedź że nie zdradzałeś mnie -nie panuje nad sobą, krzyczę do niego mam ochotę czymś w niego rzucić -Te twoje wyjazdy do Londynu, tajemnicze spotkania o których nawet Tomas nie wiedział.W dni chrzcin byłeś u niej ?-chwilę nic nie odpowiada ale w końcu daje sobie spokój -Oczywiście że tak
-Gabi kończyła 8 miesięcy, musiałem być
-Wypierdalaj z tego domu -wrzeszczę już nie krzyczę, po prostu wrzeszczę na niego -Ku*wa nie chcę cię więcej oglądać -siadam zapłakana na kanapę.Patrick pakuje swoje rzeczy, słyszę jak wyciąga walizkę.Po 10 min staje w salonie
-Zakochałem się, wiem że zasługiwałaś na prawdę.Przykro mi Angela, jeszcze ułożysz sobie życie z kimś lepszym niż ja - i wyszedł.Wyszedł nawet nie żegnając się ze swoim synkiem, nawet nie mówiąc do niego ani w jego sprawie żadnego słowa.Po prostu zajął się od tego momentu swoją rodziną, tylko jednego nie rozumiem po cholerę szantażował mnie zabraniem mojego kochanego synka
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top