Rozdział 17

*************************************8 Sierpień (Środa )******************************

Ze snu wyrywa mnie okropny ból brzucha, przekręcam się lekko aby ból minął ale nic z tego.Ból jest nie do zniesienia, rwie mnie jakby ktoś ciął żyletką.Mam odruch że chcę obudzić Patricka, ale jego nie czuję nie ma Patricka obok mnie, wyjechał kiedy mówiłam że będę go potrzebować. Łapie szybko zegarek 3:57, pierwszy numer wybieram do Zoe, ona nie ...Tomas nie ma go. Ostatecznie dzwonię do Patricka jeden sygnał...drugi ...trzeci mój mąż nie odbiera. Wybieram numer naszego sąsiada. Czekam...sygnał..jeden....drugi....

-Angela ?-słyszę zachrypnięty, zaspany głos Michaela 

-Michael pomóż mi -zaczynam płakać -Boli...Boli mnie brzuch..Boje się -zatykam ręką usta aby nie było słychać jak się zanoszę płaczem 

-Już idę do ciebie, zawiozę Cię na pogotowie -słyszę że podnosi się -Jeśli jesteś w stanie ubierz się i czekaj na mnie już wsiadam do auta -nie wiem jak on tak szybko się ubrał ale słyszałam jak zamyka drzwi od samochodu, ja nawet nie podniosłam się z łóżka. Z wielkim bólem podnoszę się, widzę światła które podjeżdżają pod mój dom to Michael.

Nie pamiętam momentu kiedy Michael pomógł mi wsiąść do auta, wiem że o nic nie pytał.Nie dopytywał gdzie jest Patrick i dlaczego to on mnie nie zawozi, nie miałam sił nawet wypowiedzieć jednego słowa.Kiedy dotarliśmy na oddział to Michael wypełniał wszystkie dokumenty i pytał w niektórych momentach.

Od razu zajęli się mną, musieli sprawdzić czy wszystko w porządku z Ryanem. Kiedy zobaczyłam dzidziusia na USG i usłyszałam od pani doktor że wszystko jest w porządku i to była oznaka że ciało szykuje się na wielki wyczyn, do tego mój szkrab jest główką w dół, przy okazji okręcał się.  

***

Zjeżdżam ręką na brzuch, cały czas jesteśmy w dwu paku.Kiedy otwieram oczy widzę białe ściany, jakiś telewizor inne dwa puste łóżka.Szpital, w ciągu dalszym jestem w szpitalu.W nocy sprawdzili czy z dzieckiem wszystko w porządku i kazali mi zostać na obserwacji dwu dniowej dla sprawdzenia czy atak się nie powtórzy. 

Michael...to on mnie tutaj przywiózł.On jedyny odebrał telefon, mój mąż nawet nie oddzwonił do mnie sprawdzić jak się czuję.Przecież codziennie do niego dzwonię o 4 nad ranem i błagam go aby wrócił.Zostawił mnie kiedy potrzebowałam jego wsparcia, nasz sąsiad więcej mi tego dał niż własny mąż

-Jak się czujesz ?-przenoszę wzrok na prawo,Michael w ciągu dalszym tutaj siedzi.Sądziłam że pojedzie do domu 

-Znacznie lepiej -uśmiecham się słabo -Michael, gdyby nie ty ...

-W porządku Angela, każdy na moim miejscu zrobił by to samo -kładzie swoją rękę na mojej ręce, aż dostaję ciarki -Poprosiłem Zoe aby wzięła kilka rzeczy dla ciebie z domu, chyba nie gniewasz się ?

-Nie -kręcę głową -Dziękuję, na prawdę Michael.Okazałeś się jedyny pomocny

-Zoe dobijała się do Ciebie, więc odebrałem i powiedziałem jej jak sytuacja wygląda.Bardzo się o ciebie niepokoiła i od razu zadzwoniła do twojej mamy 

Michael pożegnał się ze mną godzinę później, przepraszał mnie ale przecież to nie jego wina że obiecał siostrze zostać z Harper. Przyniósł mi  jakieś gazety, przekąski i swoją ładowarkę abym się nie nudziła i mogła posiedzieć na telefonie na którym było 7% baterii

.Jestem bardzo  wdzięczna jemu za to co zrobił, zachował zimną krew i przywiózł mnie do szpitala spanikowaną i w rozsypce że coś może pójść nie tak i mój syn może nie wytrzymać.Całe szczęście wszystko jest okey i to po prostu zapowiedź wielkiego porodu.Trochę się tego obawiam, że w nocy może mnie złapać skurcz i nie zdążę przyjechać na porodówkę i urodzę w domu a co gorsza w drodze. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top