Rozdział 12
Stoję przed tą szafą już dobre 5 min i w ciągu dalszym nie wiem co mam na siebie założyć.PO powrocie ze sklepu przebrałam się w spodenki i białą koszulkę mojego męża i tak chodziłam, ale nie mogę wyjść tak do ludzi, jeszcze przed chwilą dojechał Tomas i Gabi jego dziewczyna wszystkie laski wystrojone tylko ja poszła bym jak brudas.
W końcu zdecydowałam się na biały podkoszulek również mojego męża i do tego z jasnego jeansu ogrodniczki na szelkach. Wygodnie i ładnie, teraz będąc w ciąży ciężko jest mi dobrać dobre ubranie na mnie i naszego synka.Też wybredny jest i rośnie jak na drożdżach. Już za kilka dni zobaczę go na USG, a za kilka tygodni już osobiście poznam naszego cudownego synka kochanego.
***
-Chodź do mnie mój wielorybku -zatrzymuje mnie mój mąż przy samych drzwiach tarasowych.Zdążyłam wyjść jedną nogą za drzwi i oto on się pojawił.Zerkam za Patricka i widzę że ludzie dobrze się bawią, rozmawiają ze sobą i Tomas nawet pilnuje ognia i naszego jedzonka.-Gniewasz się na mnie? Cały dzień jakoś się unikamy-chowa jeden kosmyk moich włosów za moje ucho
-Nie gniewam się, ale następnym razem mógłbyś mnie uprzedzić że robisz jakieś spotkanie czy nawet tego grilla -patrzę chłopakowi w te jego cudowne oczka.Uwielbiam te oczka -Chodźmy do gości, nie powinni czekać na nas tak długo
-Za pewne ciebie nie mogą się doczekać -mówi mi do ucha mój mąż, śmieje się i wtedy wszyscy na nas podnoszę wzrok -Już siadamy z wami.Przepraszam, ale nie wiedziałam co mam ubrać na siebie
-We wszystkim wyglądasz tak samo gorąco Szwagierka -śmieje się kiedy Tomas żartuję, wiem że żartuję bo on właśnie taki jest.Żartujemy do siebie cały czas a reszta wie że to po prostu żarty, bynajmniej powinni wiedzieć.Mój mąż zna te żarty, myślę że Gabi też
-Dzięki Tomas -posyłam uśmiech do chłopaka i siadam na krześle obok mojego męża i jak widzę wolne miejsce jest te obok Michaela, trudno
-O czym rozmawialiście ?-Patrick łapie moją rękę w swoją
-Michael mówi nam że chcę zrobić tatuaż -Odzywa się Max,przenoszę wzrok na chłopak
-Coś konkretnego ?-pyta mój mąż.Nie słucham już nawet odpowiedzi, czuję tylko ruchy mojego synka, głaszczę brzuch ręką, powinien zaraz Ryan się uspokoić.
Myśl że Michael siedzi bok mnie jest bardzo stresujące, boje się że powie coś do mnie albo zasugeruje.Boje się że wspomni o tym że kiedyś mnie widział zapłakaną że wtulałam się w niego ze łzami w oczach.
-Angela też ma -podnoszę wzrok na męża, dopiero kiedy słyszę swoje imię -Kochanie, prawda?Masz tatuaż
-Zgadza się -cóż, mam tatuaż.Miałam 22 lata, kiedy postanowiłam go zrobić, jest bardzo mały i w intymnym miejscu.
-No dawaj dziewczyno, pokaż nam go -woła Zoe, mierzę ją wzrokiem.Wiem że nie robi tego po złości
-Nie chciała bym -rumienie się.
-Angela...Angela...Angela -woła Zoe, Max i Tomas -No dawaj sztywniaro -krzyczy Tomas, śmieje się z niego.
-No dobra, ale sami tego chcieliśmy -wstaję i odpinam jedną stronę ogrodniczek
-Uuuu -woła Tomas -Gorąco
Opuszczam ramiączko ogrodniczek i podnoszę jedną stronę bluzki, dopiero wtedy ukazuje się mój tatuaż.Jest on na boku mojego brzucha, przy samym biuście, trochę się skrępowałam kiedy Michael to widzi.Tatuaż ukazuję dwie dłonie które są połączone małymi paluszkami.Robiłam go z myślą o mnie i o Patricku że jesteśmy nierozłączni, że wspieramy się i kochamy do końca.
-Wow -słyszę jedynie Michaela, mam nadzieje że nikt więcej tego nie słyszał.Raczej nie bo nikt nic nie mówi
-No zaskoczyłaś nas -Zoe uśmiecha się.Szybko ubieram się i siadam obok mojego męża.
-Gdzie macie Harper ?-patrzę na Ninę, siostrę Michaela która siedzi obok chłopaka. -Myślałam że miała przyjść z wami ?
-Jest u koleżanki, wcześniej się umawiała z nią - tłumaczy kierując widelec z jedzeniem do buzi.Uśmiecham się do dziewczyny i odwracam do męża, widzę jak Michael śledzi mnie wzrokiem, Aż ciepło mi się robi.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top