Rozdział 2
- Nic ci nie jest!? - usłyszałem krzyk, a chwilę później ujrzałem biegnącą w moją stronę postać. Wciągnąłem gwałtownie powietrze i kolejny raz spróbowałem przeciąć mieczem ,,sznur" , który ograniczał moje ruchy. Ze zdziwieniem spałem na ziemię i nie czekając, aż napastnik zaatakuje pierwszy, szybko wstałem i przybrałem pozycję bojową. Część sztandaru (samą flagę, ten długi badly nie był mi potrzebny) wcisnąłem do kieszeni moich czarnych spodni, a irytujący hełm, który był zabezpieczony rzemykiem (by nie spadł mi z głowy ) został poprawiony bym mógł widzieć biegnącego ku mnie chłopaka. Gdy ujrzałem łuk w jego rękach, moje kolana lekko zmiękły... schowałam miecz i puściłem się pędem w stronę wyznaczonego miejsca. Słyszałem krzyki za moimi plecami. Na polanę wpadła chyba cała przeciwna drużyna, a za nią połowa mojej. Herosi zaczęli się bić między sobą , a ja biegłem wirażując między nimi. Mój hełm spadł pod wpływem jakiegoś nie zbyt lekkiego ciosu.
- ZWYCIĘSTWO!! - wrzasnął ktoś. Na polanie rozległy się wiwaty, a ja prawie upadłem na kolana gdyby nie silne ramię, które objęło mnie w pasie. Niemrawo spojrzałem w górę, a moje serce na moment zamarło. Syn Posejdona ... Percy Jackson spoglądał na mnie z radością.
- Wygrałeś Neeks! - krzyknął i wyciągnął materiał z mojej dłoni, muskając przy tym moją skórę swoimi palcami. Czułem jak moje policzki pokrywają się rumieńcem (ale biorąc pod uwagę fakt, że jestem cały czerwony z powodu wysiłku. Wątpię by ktokolwiek to zauważył) Syn Posejdona zamachał, czarną teraz flagą, tak by każdy widział, że Ja syn Pana Podziemi wygrałem walkę o sztandar. Uniosłem głowę by spojrzeć na flagę... była czarna z srebrną wyhaftowaną czaszką na środku ... symbol Hades'a. Na moje usta wkradł się cień uśmiechu. Ostatnie co pamiętał to rozweselone twarze członków drużyny czerwonych i niezadowalane u niebieskich... potem moja głowa stała się ciężka i opadła na ramię trzymającego mnie bruneta... te jego piękne morskie oczy spojrzały na mnie ze zdziwieniem i przed oczami pojawiła mi się bezgraniczna ciemność, w której mimo wszystko musiałem utonąć...
*** ***
:DDDD kolejny rozdział! Mam nadzieje, że dobrze oddaje ich charaktery ;__;
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top