Niepokojąca Noc
Obudziłem się w nocy, była 23:59, zastanawiałem się czemu się o tej skoro zasnąłem 20:46, ale nie chciało mi się nad tym główkować. Ruszyłem w stronę drzwi i gdy już miałem otwierać usłyszałem jak coś przemieszcza się za oknem, postanowiłem przez nie zobaczyć co to, ale było zbyt ciemno aby dostrzeć więcej szczegółów spod mojego domu, spojrzałem z czystej ciekawości na latarnie po drugiej stronie ulicy i zobaczyłem tam posture jakiegoś człowieka. Moje oczy znacząco się powiększyły a serce zaczęło mocniej bić z przerażenia, nagle usłyszałem jakby coś było za drzwiami, postanowiłem je zamknąć na klucz, szczerze mówiąc tak, bałem się jak cholera, w końcu to nie jest normalne! Jakiś obcy człowiek stoi pod latarnią i wgapia mi się w dom! Moje ciało przeszły dreszcze, spróbowałem zasnąć i na moje szczęście udało się po pewnym czasie.
-Kim on był.. - powiedziałem na głos nie zdając sobie z tego sprawy, masakrycznie bolała mnie głowa dlatego stwierdziłem, że pójdę do łazienki po jakieś leki.
W pewnym momencie usłyszałem kroki z kuchni, nie wiedziałem o co chodzi bo przecież jestem pewien, że zamykałem drzwi.. o kurwa! Zapomniałem! Kto mi chodzi po mieszkaniu do cholery?!
-Halo? Czy ktoś tu jest?- cisza.. nic, kompletne zero odpowiedzi. -Słyszę Cię to odpowiedz mi kim jesteś! - dalej cisza.. pomyślałem, że to halucynacje po śnie (czasem tak mam). Poszedłem po te leki i znów ruszyłem w stronę łóżka aby pójść spać.
☆ Kilka godzin później ☆
-Co jest kur.. - otwierając po woli oczy czułem się strasznie dziwnie, byłem podniecony nawet nie wiem dlaczego..
- Hej stary, miałeś otwarte drzwi na oścież a, że miałem do Ciebie przyjść to wszedłem - powitał mnie Marek ciepłym uśmiechem, uwielbiam go. To mój najlepszy przyjaciel od piaskownicy. - Czemu miałeś otwarte drzwi? Zapomniałeś o nich?
- Chwila co?! Nie miałem otwartych drzwi! Jak to.. przecież były zamknięte.. - spojrzałem na niego z przerażeniem w oczach, widział to i dlatego mnie przytulił a ja to odwzajemniłem.
Siedzieliśmy tak jeszcze chwile aż w końcu stwierdziłem, że dobrym pomysłem jest przeszukanie domu, ponieważ włamywacz mógł coś ukraść. Ruszyliśmy pierw w stronę kuchni, nic nie zginęło. Później pokoje (sypialnie) też nic, przed pokój, łazienki oraz garaż, również nic. Co włamywacz zatem chciał? To jest nie logiczne.. w każdym razie to jest dziwne. Zapytałem Marka czy mógłbym zostać u niego przez dwa dni abym się otrząsnął.
-Pewnie, powinieneś teraz się wyluzować stary. Z miłą chęcią się Tobą zajmę haha - ja na jego wypowiedź jedynie uśmiechnąłem
☆Kilka godzin później☆
Jest 3 w nocy a ja nie mogę spać, rozmyślam o tym co mi się przydarzyło.. to chore. Jak tylko się dowiem co to za pojeb od razu obije mu mordę.
Leżałem na łóżku u Marcina.. ten zapach unoszący się w powietrzu uspokaja od razu, jest tak intensywny jak i wpajający w trans.. nagle coś spadło na podłogę, gdy zwróciłem głowę w tym kierunku gdzie dochodził dźwięk zobaczyłem małą białą kuleczke. Zastanawiałem się co to przez moment, przyglądałem się uważnie i spostrzegłem, że to mały kotek, wystawił w moją stronę swój mały czerwony języczek a ja zacząłem się głośno śmiać. Następnie koteczek przy mojej drobnej pomocy wskoczył na łóżku i zasnął (z resztą tak samo jak ja) wtulony we mnie.
♡Nyaaaa drugi rozdział was wita =^.^= konstruowanie tego oto działu zajęło mi mniej więcej trzy dni, ponieważ nie miałam weny twórczej. Miłej nocki Misie 🐻♡
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top