Gdzie on jest..
Misaki
Martwię się. Nie widziałem go dość długo, to moje oczko w głowie. Kocham Adama. Zrobiłbym dla niego wszystko. Może się mnie wystraszył? W końcu.. miałem postać wiewiórki (domniemanego Alvina) żeby móc go obserwować. Być przy nim kiedy potrzebuje pomocy. Kurwa.. Martwię się o niego. Gdzie jesteś mój skarbie? Gdzie się schowałeś?
-Wszystko gotowe Panie. - odezwał się Tony.
-Dziękuję. Zawsze mogę na Ciebie liczyć. - uśmiechnąłem się po czym wyszedłem z pomieszczenia w którym się znajdowałem.
-Potrzebujesz jeszcze czegoś Panie? - spytał na co ja odrzekłem.
-Spokojnie, tyle mi wystarczy, lecz mam pytanie. Pomógł byś mi odszukać moją miłość życia?
-Pan się zakochał? I oczywiście. Zawsze służę pomocą. - powiedział zdziwiony na co się uśmiechnąłem, wyglądał uroczo kiedy był zdziwiony.
-Tak. Zakochałem się w nim do szaleństwa. Jestem mu oddany. I dziękuję za wszelką pomoc. - uśmiechnąłem się ponownie.
Ruszyłem więc dalej wielkimi schodami wprost do komnaty, która ma być przeznaczona dla Adama. Chciałem go pierw przyzwyczaić żeby nie czuł się tu źle. Najwidoczniej nie mogę dłużej czekać. Trudno mi go przyzwyczaić w normalnych okolicznościach.
-Chłopcy. - wypowiedziałem do moich przyjaciół. - potrzebuje waszej pomocy. Dacie rade mi pomóc?
-Jaka sprawa? - zapytał Piotr.
-Jak mogę Ci pomóc? - dodał Igor.
-Na przyjaciół zawsze możesz liczyć! - krzyknął Shen.
-Zawsze!- krzyknęli wszyscy wspólnie. Co mnie niezmiernie ucieszyło.
-Dziękuję.- odpowiedziałem rumieniac się lekko.
Kocham go. Jest dla mnie całym światem, żyję dla niego.. on.. on.. musi żyć! Nie może mu się nic stać! Nie mojemu skarbowi! Chwila.. a co jeśli.. tamci go porwali?! O nie.. musze tam wyruszyć. To nie będzie miła konwersacja. A jeżeli on wróci do swojego domu.. i nikogo tam nie będzie? Tam też ktoś musi być.. może Shen tam zotanie? Tak. To dobry plan.
-Shen? Mam prośbę. Czy mógłbyś czekać na ewentualny powrót Adama do domu? Dam Ci klucze dobra?
-Jasna sprawa. Byle by się mnie nie wystraszył. - uśmiechnął się w kącikach ust.
-Chłopcy a wy pójdziecie ze mną do krainy cienia dobrze? Tylko może Ty Kuba, Akuma i Derek pójdziecie poszukać go w terenie? Tylko zmieńcie się w zwierzęta. Będzie lepiej go szukać.
-Dobrze! - odkrzyknęła ta trójka.
-Mi się podoba. Ale będę jak coś mógł wyjebać komuś? - Zapytał Piotr.
-Ja również chcę się bić! - Dodał Igor.
-Chłopcy.. wiem, że napierdalanie się to jest wasza specjalność ale nie przesadzajmy. My idziemy odbić moją miłość.
-No dobra.. - razem w równym czasie powiedzieli z lekkim smutkiem w głosie.
Wzięliśmy niezbędne nam rzeczy i ruszyliśmy w drogę. Mamy się poruszać w metrze. Do różnych światów. I my wędrujemy do świata ciemności. Ze też te dupki musieli upatrzeć mojego ukochanego Adama.. nie oddam im go choćbym miał nawet kurwa zginąć na polu walki. Nie będzie on pod władzą ciemności. Oni go wykorzystają.. to jest okropne. W tych ich bezdusznych celach. Jebane gnidy. Nienawidzę tych jebanych żmij, które kiedyś.. ah.. nie chce o tym pamiętać. Nie mogą mu zrobić.. krzywdy..
-Misaki?- spytał zaniepokojony moim stanem Piotr.- Dobrze się czujesz? Wyglądasz strasznie.
-Nie.. dobrze.. jest.. ja tylko..- Nie dokończyłem. Zemdlałem i tyle co pamiętam następnie widziałem mojego ukochanego. Adam.. ja Cię.. kocham..
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top