Co z nimi wszystkimi?!

Obudziłem się przez dźwięk wibracji mojego telefonu. Z irytował mnie fakt, że ja tu chcę sobie pospać a jakiś człowiek do mnie pisze z rana.. masakra. Usiadłem na łóżku i kto mnie od razu przywitał swoją słodką mordką? Alvin, który skoczył na mnie z pułki z wielkim zadowoleniem na pyszczku. Wyglądało to jakby chciał się przytulić, więc "przytuliłem" go jedną ręką tak abym nie zrobił mu krzywdy. Kiedy już puściłem Alvina a on zbiegł na dół do małego kociaka żeby się pobawić ja wziąłem telefon aby sprawdzić wiadomość. Zamarłem..

Nieznajomy: Masz słodką buźke kiedy śpisz kotku.. kiedy tak patrzyłem na Twoje ciało, aż korciło żeby nim się pożądnie  zaopiekować :*
Ja: Jesteś pojebany?! To jakiś chory żart?! Wypad ode mnie. NARA.
Nieznajomy: Kociaku.. nie obrażaj się bo Twój PAN się po gniewa i będzie kara :3
Ja: Pojebany jakiś jesteś? Nie mam żadnego "Pana" więc z łaski swojej wypierdalaj ode mnie.
Nieznajomy: Będzie kara kotku. Musze na razie iść później napiszę a Ty się kotku szykuj.

Co to za człowiek?! Nie znam go.. to jest wszystko pokręcone.. Mam dość tego wszystkiego.
Zszedłem na dół do Marka, który przypatrywał się zabawie futszaków. Kiedy wszedłem dalej od razu skierował wzrok na mnie i się uśmiechnął oraz mnie bardzo miło przywitał z rana. Ja zaś rzuciłem się na niego i z tego wszystkiego poleciały mi łzy, miałem dość tego co się dzieję.. to chore. On zaś mnie mocno przytulił i zapytał co się stało, w tym momencie pokazałem mu sms'y które dostałem od nie wiem nawet kogo.. Twarz Marka zmieniała się z każdym zdaniem, które wyświetlało się w telefonie na sms'ie z karą nie wytrzymał i zobaczyłem wściekłość w jego oczach. Przeraziłem się jego zachowaniem, odsunąłem się od niego i wpatrywałem z zaniepokojeniem.

-Kto to kurwa jest?!- w jego oczach widniał gniew
-Nie wiem.. napisał do mnie.. nie znam go..- powiedziałem z łzami w oczach
-Przepraszam za to, że wybuchłem, teraz będę z Tobą spać żeby nic Ci się nie stało. To jakiś psychopata a ja się o Ciebie martwię Adaś..
-Dobrze, ale bez takich numerów jak ostatnio.. proszę..-jego twarz posmutniałam z resztą jak i moja ale mimo to przystał na moje słowa i wymusił uśmiech.

☆Dwie godziny później☆

Jest jedenasta, a ja włączyłem jakiś film. Leżałem zajadając popcorn. Zasnąłem. Obudziłem się na napisach końcowych. Postanowiłem ruszyć do łazienki i wziąć ciepłą kąpiel w gorącej wodzie. Po tym jak wyszedłem już z łazienki w czarno-czerwonych bokserkach po czym ruszyłem w stronę szafy aby wyjąć z niej jakieś ubrania. Wyciągłem z niej czarno-czerwoną koszulę w kratę oraz czarne spodnie plus czerwono - czarne buty. Stwierdziłem, że tak do parku mogę wyjść, chcę odetchnąć świeżym powietrzem. Wyszedłem z domu zamykając drzwi na klucz ze względu, że nie ma Marka w domu. Ruszyłem w stronę parku gdzie zobaczyłem Artura. Leżał oparty o drzewo. A ja niestety musiałem przejść tamtą stroną. Starałem się zakryć kapturem ale coś mi nie wyszło.

-Hej Adam, co tak się chowasz przede mną?
-Hej.. nie, tylko śpieszę się dlatego.. cześć. - starałem jak najszebciej przejść ale nagle złapał mnie za rękę, którą trzymałem kaptur- Co Ty robisz?!- oparł mnie o drzewo przyciskając mnie do niego i włożył mi nogę między moje. Jęknąłem cicho co najwidoczniej usłyszał, ponieważ od razu się uśmiechnął i przycisnął swoją nogę do mojego krocza przez co moje zaregaowanie było jeszcze głośniejsze. Bylem cały spocony i czerwony na twarzy, wierciłem się ale nic to nie dawało. On zaczął wolną rękę wkładać pod moją koszulkę i ściskać moje sutki, jęczałem i błagałam o litość od jego strony, w pewnym momencie kiedy on zaczął rozpinać mi spodnie wyrwałem się i zacząłem uciekać w stronę domu Marka. Otworzyłem szybko drzwi i w biegłem do "mojego" pokoju i runąłem na łóżku, po czym zasnąłem.

♡Tak ode mnie na koniec. Życzę miłego dnia misie! 🐻 Nyaaaa 🐱♡

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top