Nie myśl sobie
Kolejnego dnia...
Po tym koszmarze nie potrafiłam zasnąć nawet w objęciach Eweliny, bo bałam się, że sen powróci. Nad ranem gdy kobieta się odsunęła wstałam i poszłam zrobić sobie mocną kawę. Niestety napój mi nie pomógł się rozbudzić a dzisiaj kolejny trening. Westchnęłam i stwierdziłam, że pójdę wziąć zimny prysznic by w końcu oprzytomnieć. Odstawiłam kubek po kawie a następnie powędrowałam do łazienki. Będąc w środku zamknęłam się na klucz po czym zaczęłam się rozbierać. Będąc już całkiem naga weszłam do brodzika i odkręciłam zimną wodę. Zmoczyłam swoje posiniaczone już ciało i przeszły mnie dreszcze przez lodowatą ciecz spływającą po mojej skórze.
Wymyłam się szybko, bo mną telepało a poza tym nie miałam ochoty patrzeć na swoje siniaki. Wyszłam spod prysznica i od razu się wytarłam a potem zawinęłam ręcznikiem. Udałam się do swojego pokoju a tam ubrałam dresy i dużą koszulkę. Uczesałam swoje poczochrane włosy i zawiązałam je w kitkę jak zawsze. Wzięłam swoją torbę i wrzuciłam do niej drugi strój na treningi oraz nową butelkę wody, którą zakupiłam wczoraj wracając z walki.
- Mamo? - usłyszałam za sobą
- Co?
- Zrobisz mi jeść? Mama Ewelina śpi jeszcze i nie chcę jej budzić - poprosiła
- Zaraz przyjdę tylko zapale - wyjęłam z kurtki epeta
- A musisz? Szkodliwe to
- Tak muszę córuś. Nie martw się jestem nie do zdarcia - uśmiechnęłam się sama do siebie
- To dobrze. Czekam w kuchni
Usłyszałam jak Natalia się oddala, więc włączyłam grzałkę i zaciągnęłam się. Po chwili wypuściłam z ust dym o zapachu arbuza. Jeszcze parę machów i odłożyłam elektryka na biurko. Chwyciłam swoją torbę i wyszłam z pokoju. Położyłam bagaż przy drzwiach wyjściowych po czym przyszłam do dziewczynki siedzącej przy wyspie kuchennej.
- Płatki mogą być?
- Tak. A jakie masz?
- Kukurydziane tylko - wyjęłam z szafki
- Je akurat lubię
- To dobrze - postawiłam koło niej miskę oraz paczkę chrupek
- Nasyp sobie tyle ile zjesz i zaraz podam ci mleko, żebyś wlała - podeszłam do lodówki
- Oki, ale ugotujesz je?
- Nie. Nalejesz takie do miski - wyjęłam z lodówki kartonik i postawiłam go na balcie
- Ale ja chciałam na ciepło
- Wiem. Podgrzeje w mikrofali mała
- Aaa, okey - nalała mleka do miseczki i mi ją podała
- Dzięki. Dwie minuty i będzie dobre - wstawiłam do mikrofalówki
- Masz dzisiaj wolne? - spytała cicho
- Tak, ale muszę iść na dwie godziny do pracy
- Oki, a później pobawisz się z nami?
- Jak odpoczne to tak - wzruszyłam ramionami
- A co robisz w swojej pracy?
- Pracuje na magazynie i przenoszę ciężkie kartony czy sprzęty - skłamałam
- A to nie mogą robić faceci? Albo maszyny?
- Maszyn nie mam, a faceci to cieniasy - zaśmiałam się
- Aha. Lubisz to?
- W sumie tak. Nie narzekam na wypłatę - wzruszyłam ramionami
- To dobrze
Właśnie mikrofalówka zaczęła dzwonić, więc ją wyłączyłam i otworzyłam. Złapałam ręcznikiem miseczkę po czym postawiłam ją na wyspie. Odwiesiłam ścierkę na miejsce i podałam córce cukier, aby mogła sobie posłodzić.
Właśnie zauważyłam, że Ewelina wstała i przeciąga się na siedząco. Nawet robiąc tą czynność wyglądała bardzo uroczo.
- Dzień dobry wszystkim - powiedziała wstając z kanapy i idąc do nas
- Hej mamo
- Cześć
- Długo nie śpicie? - zapytała stojąc obok córki
- Ja chwilę
- A ty słonko?
- Z dwie godziny jakoś
- Od ósmej? Nie mogłaś spać po koszmarze? - spytała z troską w głosie
- Tak, ale tam mniejsza o ten sen - machnęłam ręką
- No dobrze, ale następnym razem mnie budź to postaram się ciebie uspokoić
- Spoko
Kobieta mi się przyglądała, a ja jej przez chwilę, ale zaraz odpuściłam i zajęłam się robieniem sobie kanapek. Czułam na sobie wzrok mojej narzeczonej tak mocno jakby mnie wypalał. Starałam się skupić na krojeniu ogórka, ale finalnie ciachnęłam sobie palca. Ewelina szybko podbiegła do mnie i zaczęła oglądać ranę, z której sączyła się krew. Zabrałam dłoń i owinęłam palec ręcznikiem papierowym na co ukochana westchnęła. Uśmiechnęłam się pod nosem i skończyłam robić swoje śniadanie. Oparłam się tyłem o szafkę po czym zajęłam się jedzeniem jednej z kanapek. Córka w ciszy jadła swoje płatki i mi się przyglądała, a Ewelina gdzieś poleciała, najprawdopodobniej do łazienki. Pewnie ją przycisnęło albo może poszła wstawić pranie, kto to wie?
Po chwili dwudziestopięciolatka wróciła z plasterem i wodą utlenioną w ręku. No nie jeszcze tego mi brakowało by mi palce opatrywano.
- Daj zajmę się tym - poprosiła
- Eh okey - wyciągnęłam do niej rękę
Kobieta delikatnie zdjęła papier i rzuciła do na podłogę. Odkręciła małą białą buteleczkę po czym nalała środku odkażającego na moją ranę. Patrzyła jak zahipnotyzowana w bąbelkującą ciesz a ja w spokoju jadłam i obserwowałam całe zdarzenie. Nie przeszkadzało mi, że rana zaczęła szczypać jak cholera ani to, że zaczęła ponownie krwawić. Ostrożnie obróciłam się i wzięłam drugą kanapkę a Ewelina wycierała już mój palec. Natalia w tym czasie zjadła oraz odstawiła mieczke do zlewu. Dziewczynka podeszła do nas i z ciekawością patrzyła co wykonuje jej druga mama. Narzeczona nakleiła mi plasterek po czym pocałowała zawinięty już palec. Córka zrobiła to samo co było bardzo urocze aż się szeroko uśmiechnęłam. Kobieta wyrzuciła ręcznik papierowy do kosza a ja skończyłam jeść śniadanie i napiłam się soku.
- Boli cię mamo?
- Nie. Tylko trochę szczypie,ale zaraz przejdzie
- Oki
- Dobra lecę do pracy, bo się zaraz spóźnię - odstawiłam sok
- Tylko uważaj na siebie - zasugerowała Ewelina
- Haha spróbuję
- Mam nadzieję
Pocałowałam kobiety na pożegnanie i poszłam do korytarza. Ubrałam buty oraz bluzę i chwyciwszy pasek od torby wyszłam z domu.
Znowu czeka mnie morderczy trening, ale cóż jeśli nie chcę wybuchnąć przy mojej rodzinie muszę się poświęcić i wyżyć tam.
***
No i nie myliłam się, trener znowu dał mi w kość aż kolejny raz ledwo wracam do domu. Obiecałam córce, że się z nimi pobawię jak odpocznę, ale nie wiem czy dam radę. Jeszcze ten skwar na dworze mnie dobija. Wracałam w samej koszulce i spodenkach treningowych. Przynajmniej moja energia spadła i nie czuję siły by móc zaatakować nawet jak mnie zdenerwują.
Weszłam do domu i od razu wszystko rzuciłam na podłogę oraz szybko zdjęłam buty.
- Mamo! - przybiegła Natalia
- Hej. Nie przytulaj, bo jestem cała spocona. Zaraz idę pod prysznic - wymamrotałam
- Oki a pobawisz się ze mną?
- Możemy pod wieczór? Zmęczona jestem i najchętniej bym się przespała
- A obiecujesz?
- Tak
- To mi pasuję!
Uśmiechnęłam się i poszłam do łazienki. Zdjęłam z siebie błyskawicznie przepocone ubrania i naga wlazłam do brodzika. Wzięłam szybki prysznic i się wytarłam. Na szczęście mam tutaj swoją piżamę, którą zostawiałam rano. Założyłam na siebie ciuchy po czym weszłam powoli do salonu uprzednio gasząc światło.
- Ewelina?
- Tak kochanie?
- Wstawisz pranie? Potrzebuje ciuchów roboczych na pojutrze - poprosiłam siadając na kanapie
- Jasne już idę wstawić - poszła do łazienki
Położyłam się i okryłam kocem oraz podciągnęłam nogi pod siebie chcąc czuć jak najmniejszy ból. Spojrzałam na córkę, która siedziała niedaleko mnie na podłodze i bawiła się swoimi lalkami. Uśmiechałam się na ten widok a moje oczy same się zamykały.
Ktoś nagle zaczął dobijać się do drzwi co mnie wkurzyło, bo chciałam się przespać po treningu. Wstałam z kanapy i ruszyłam ku wejściu powolnie niestety Ewelina mnie uprzedziła i pierwsza otworzyła. Naszym oczom ukazała się niska blondynka o brązowych oczach. Stała u progu z założonymi rękami na piersiach.
- To ty nie pojechałaś do domu? - zdziwiła się narzeczona
- Jak widać nie
- Czemu? Na pewno mama się martwi
- Nie mówiłam jej o kłótni między nami
- Okey. Przyszłaś się pogodzić?
- Nie. Zabrać cię stąd. Oddałaś jej już córunie to możesz wracać
- Dobrze wiesz, że kocham Natalię jak własną i chcę z nimi być
- Myślałam, że jednak wybiłaś to sobie z głowy, ale dalej w to brniesz - pokręciła głową
- I nie przestanę, bo chcę takiego życia
- Nie wiesz w co się pakujesz i ja ci udowodnię, że to suka
- Nie mów tak o mojej narzeczonej!
- Będę mówić jak mi się podoba! Żadna z niej narzeczona! Jak się kocha kogoś to się go nie zostawia, bo jest jakiś problem!
- Czasami trzeba tak postąpić
- Nie broń jej! To zwykła idiotka bez serca i dobrze ci radzę wracaj ze mną teraz nim ci pokaże, że mam rację!
- Nie zamierzam, a ty wracaj do mamusi! - pchnęła ją lekko
- Zapamiętaj sobie lepiej, że ta kurwa nie jest ciebie warta i to kwestia czasu nim to zrozumiesz
- Dosyć tego gówniaro! Wynoś się z mojego domu nim ci przyłożę! - podeszłam do nich
- Śmiało uderz. Ewelinka będzie miała dowód na to, że jesteś gówno warta i agresywna
- Nie twoja sprawa jaka jestem i dlaczego a teraz wypad! - pokazałam ręką na wyjście
Czarnowłosa kobieta wypchała swoją siostrę za drzwi i zamknęła za nią. Ja zdenerwowana jej słowami oparłam się o ścianę tuż przy framudze. Ciężko westchnęłam, bo wiem, że małolata ma rację i może mi bardzo zaszkodzić. Za niedługo znowu je stracę i zapewne na zawsze, ale tak musi być.
Ewelina podeszła do mnie i przytulia się chcąc pokazać mi wsparcie. Objęłam ją jedną ręką po czym pocałowałam jej czubek głowy. Poczułam jej uśmiech na swoim ramieniu przez co mocniej ją przytuliłam. Zamknęłam oczy i odchyliłam głowę w tył. Oddałam się tej przyjemniej chwili by na moment zapomnieć o złu jakim jestem.
- Kiedy masz najbliższy koncert? - spytałam przerywając ciszę
- Jakoś za dwa tygodnie
- Wrócicie wtedy same a ja powiem, że mam szkolenie w pracy i muszę zostać tutaj
- Dlaczego nie wrócisz z nami? Przecież możesz występować ze mną
- Dobrze wiesz z jakiego powodu
- Mamy jeszcze czas nad tym popracować kochanie
- Nic to nie da uwierz mi - pokręciłam głową
- Jeśli nie spróbujemy to się nie dowiemy skarbie
- Ja już wiem jak będzie i proszę cię nie próbuj - otworzyłam oczy i spojrzałam na nią
- Będę starała się ci pomóc, bo cię kocham i chcę, żeby było dobrze
- Oj mała jak ty niczego nie rozumiesz - westchnęłam
- To mi wytłumacz wszystko - odsunęła się ode mnie i spojrzała mi w oczy
- Nie zrozumiesz, bo w twoim idealnym świecie nie masz takich problemów księżniczko
- Skąd to możesz wiedzieć?
- Przeczucie skarbie. A teraz wybacz, ale chcę się przespać - odsunęłam ją od siebie
- Twój instynkt cię myli, ale cóż pogadamy i tym kiedy indziej
- Mhm - wymamrotałam w drodze na kanapę
Zmęczona położyłam się z powrotem spać i od razu usnęłam mając nadzieję, że koszmar poprzedniej nocy już nie wróci.
_______________________________________
Witam w najdłuższym jak dotąd rozdziale w tym opowiadaniu!
Trochę mnie poniosło z opisami, ale myślę, że warto było się pomęczyć.
Miłego czytania! Zostaw coś po sobie! 🙈👇⭐💬
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top